Afera "Tęczowy Music Box". Domniemana ofiara Sadowskiego wycofuje się "do jaskini"
Ewa Gajda, uczestniczka "Tęczowego Music Boxa", napisała, że była molestowana przez Krzysztofa Sadowskiego. Jej wstrząsający wpis na Facebooku poruszył setki osób. Kobieta przyznaje teraz, że odzew ją przygniótł.
#
"Znieczulica. Obojętność. Ignorowanie brzydkiej prawdy. Odwracanie wzroku. Z tym obecnie się spotykam po ujawnieniu prawdy o Krzysztofie Sadowskim i zespole Tęcza (…).Przestała się odzywać osoba, którą znam prawie całe życie, a która też była ze mną w Tęczy. O molestowaniu mnie wiedziała od co najmniej 20 lat" – czytaliśmy we wpisie Ewy Gajdy z 12 sierpnia. Kobieta zapytała wprost znajomych: "Kiedy przestaniecie odwracać wzrok?". Zaapelowała też o wsparcie dla Mariusza Zielke, dziennikarza, który rzucił światło na działalność Sadowskiego sprzed lat. Muzyk odpiera ataki, ale Zielke nie ustępuje. W rozmowie z Polsat News powiedział, że ofiary są gotowe iść do prokuratury.
Gajda, podająca się za jedną z nich, nie sądziła, że dostanie tak wiele wsparcia. "Nie jestem w stanie odpisać każdemu z osobna, dostałam już w tym momencie kilkaset wiadomości prywatnych. Także od ofiar Sadowskiego i od ofiar innych sprawców. W tej chwili muszę na kilka dni wycofać się z życia "publicznego". Chyba nie byłam na to gotowa" – napisała wprost. I mimo że jest wdzięczna za zainteresowanie, w tym Pudelka, którego redakcja upubliczniła jej wyznanie, potrzebuje odetchnąć. Nie szczędzi też ciepłych słów Mariuszowi Zielke. "Przejawia bardzo dużą empatię i szacunek dla ofiar. Chciałabym, żeby miał szansę zrealizować swój projekt (film o molestowaniu w świecie show-biznesu – red.) do końca, żeby mógł dotrzeć do samego dna tego bagna" – kończy Gajda.
Zobacz także: Co sekundę na wysypisko trafia ciężarówka ubrań. Mania zakupów przerasta ludzi