Amsterdam literacko i kulinarnie

Są takie miejsca na świecie, dla których warto specjalnie wykupić bilet i polecieć choć na parę godzin... Jay Rayner z "Guardiana" ma to szczęście, że może polecieć na kolację do Ferrana Adrii do El Bulli. Ja nie – za to w ciemno wykupuję bilet do Amsterdamu by odwiedzić Juliet Deymann: właścicielkę autorskiej księgarni z książkami kucharskimi z całego świata.

Obraz
Źródło zdjęć: © sxc.hu

Są takie miejsca na świecie, dla których warto specjalnie wykupić bilet i polecieć choć na parę godzin... Jay Rayner z "Guardiana" ma to szczęście, że może polecieć sobie na kolacje do Ferrana Adrii do El Bulli. Ja nie – za to już w ciemno wykupuję bilet do Amsterdamu by znów odwiedzić Juliet Deymann: właścicielkę autorskiej księgarni tylko z książkami kucharskimi – za to z całego świata.

Dzielnica Pijp to „taki nowy Jordaan” tłumaczą mi mieszkańcy Amsterdamu. Słyszałam podobne deklaracje zbyt często, żeby od razu nie powędrować w jego stronę: w Krakowie mówi się, że Podgórze to „nowy Kazimierz”, w Nowym Jorku że Greenpoint to „nowy Bedford”... Pijp jest tańszy niż kultowy Jordaan, mniej snobistyczny, bardziej etniczny.
I ma parę niezaprzeczalnych atutów: oprócz kultowej cukierni The Taart van min Tante jest tam jeden z najfajniejszych otwartych targów na świecie: Albert Cuyp Market. Dłuuuga ulica z obu stron oflankowana przez sklepy – przez środek ma rząd straganów z absolutnie wszystkim. Niech schowa się Naschmarkt w Wiedniu, nawet Brixton Market nie ma takiej różnorodności. Bo tu kupimy nawet pluszowe saboty, szafeczkę, która będzie udawać szesnastowieczne cudo i bluzę Dulce Gibbana. Oraz oczywiście holenderskie sery, marokańskie oliwki i... cudowne obieraczki do czosnku rodem z telesklepu.

ZOBACZ TEŻ

Kurs na jedzenie

Okolice Albert Cuyp Market są też ulubionymi miejscami lunchowymi: przy stolikach wystawionych na zewnątrz, różnokolorowy tłum spożywa organic food albo marokańskie specjały i wszechobecne kanapki z holenderskimi serami. Warto pokluczyć wśród uliczek – można tu znaleźć sklepiki z dziwną modą, outlety znanych marek i sklep z saksofonami....
A przy Gerard Doustraat 226 mieści się De Sperwer – królestwo Juliet Deymann.

Laboratorium smaku

Juliet ma w sobie tę siłę co Zaha Hadid, urodę Francuzki, nowojorski szyk. Śmieje się na całe gardło, głos ma niski i chropowaty. Częstuje pyszną kawą i opowiada o miejscu, które stworzyła, siedząc ze mną na schodach prowadzących do integralnej części księgarni – wielkiej kuchni z dłuuugim blatem –wyspą do pracy pośrodku.
Wszędzie błyszczą się palniki, lodówki, rondle a ja co chwilę wychylam się by zajrzeć na półki z tajemniczymi ingrediencjami. Nad nami jest antresola z pięknym stołem „To tu spożywamy efekty naszej ciężkiej pracy na warsztatach kulinarnych – mruga do mnie Juliet – w zeszłym tygodniu było po tajsku, wcześniej indyjsko, następne spotkanie będzie z profesjonalnym sushi-makerem”. W „księgarni” Juliet odbywają się bowiem lekcje gotowania, warsztaty kulinarne, prezentacje książek kucharskich i kuchni narodowych, projekcje filmów o jedzeniu, wystawy...

Biblioteka zmysłów

„Uwielbiam jak pachnie tu jedzeniem – mówi Juliet – udało mi się stworzyć miejsce, w którym łączę informację z literaturą i kuchnią.”. Charyzmatyczna właścicielka zna każdą książkę na półce: „Kuchnia polska! Mam fantastyczną książkę o produkcji kiełbasy!” – wykrzykuje. „Idzie jak woda – Holendrzy uwielbiają domowe wędliny” – podaje mi „Polish Sausages” autorstwa Mirosława Gębarowskiego.
Płynnie przechodzimy do ulubionej książki Juliet: „De you ap je bard” Jolande Burg to holenderskie przepisy wegańskie: „To jedna z najpiękniejszych książek kucharskich jakie znam” – mówi Juliet i od razu pokazuje mi „biblie kulinariów” z zeszłego roku. Oglądamy książki Ramseya, Jamiego, przeglądamy tajskie fusion i Nobu. „Książki wyszukuję w Nowym Jorku, Londynie – podróżuję za nimi. Każda jest specjalnie skatalogowana, opisana”.

W księgarni są też „specjalne” półeczki – za kontuarem, za plecami Juliet znajduje się jej własny księgozbiór. „Tych książek nie sprzedaję. Można ze mną negocjować wypożyczenie – śmieje się właścicielka – często gościom ‘leci ślinka’ właśnie na ich widok”.

Fly me to the kitchen

De Sperwer ciągle żyje. Co chwile zatrzymuję się przed wielka witryną rower – Juliet żartuje z osobami, które przyszły pochwalić się, że udało im się coś ugotować z przepisów z zakupionych tu książek, częstuje kawą przyjaciółki, wymienia profesjonalne uwagi z szefami kuchni, którzy przychodzą tu w poszukiwaniu inspiracji. Co się tu musi dziać podczas warsztatów – zastanawiam się. „Cudowne szaleństwo – mówi niskim głosem Juliet – to po prostu trzeba przeżyć.”

www.kookboekenleslokaal.nl

Obraz

Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto z Amsterdamu nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, robi doktorat z gender i queer studies. Zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…

ZOBACZ TEŻ

Wybrane dla Ciebie
Prosty trik. Tak sprawdzisz, czy okna są szczelne
Prosty trik. Tak sprawdzisz, czy okna są szczelne
To prawdziwi "złodzieje" snu. Większość z nas ma je w swojej sypialni
To prawdziwi "złodzieje" snu. Większość z nas ma je w swojej sypialni
Kreśli smutną wizję. Pisze o kobietach, które zostaną wymienione na "nowszy model"
Kreśli smutną wizję. Pisze o kobietach, które zostaną wymienione na "nowszy model"
Polacy kochali to imię. W tym roku wybrano je tylko dwa razy
Polacy kochali to imię. W tym roku wybrano je tylko dwa razy
Na koniec wieczoru wskoczyła w spodnie. Kasia Cichopek zaszalała na swoim ślubie
Na koniec wieczoru wskoczyła w spodnie. Kasia Cichopek zaszalała na swoim ślubie
Miała 13 lat, gdy zamieszkała u zakonnic. Marieta Żukowska mówi, co przeżyła
Miała 13 lat, gdy zamieszkała u zakonnic. Marieta Żukowska mówi, co przeżyła
Wendzikowska została porzucona chwilę po porodzie. "Dotknął mojej największej rany"
Wendzikowska została porzucona chwilę po porodzie. "Dotknął mojej największej rany"
O nałogu nie mówił głośno. Przyjaciel ujawnił, jak funkcjonował
O nałogu nie mówił głośno. Przyjaciel ujawnił, jak funkcjonował
Byli małżeństwem 30 lat. Pod koniec już tylko na papierze
Byli małżeństwem 30 lat. Pod koniec już tylko na papierze
Stylistka oceniła suknie ślubne Cichopek. Która lepsza?
Stylistka oceniła suknie ślubne Cichopek. Która lepsza?
Rozeszły się po Polsce. Reaguj, gdy zauważysz w swoim ogrodzie
Rozeszły się po Polsce. Reaguj, gdy zauważysz w swoim ogrodzie
Bolało ją całe ciało. Prezenterka w końcu usłyszała diagnozę
Bolało ją całe ciało. Prezenterka w końcu usłyszała diagnozę