Anna Wendzikowska spełnia obietnicę. "Będę wrzucać tylko zdjęcia tyłem"
Chciała się pochwalić figurą, spotkała ją krytyka. Anna Wendzikowska zamieściła na swoim profilu na Instagramie zdjęcie sylwetki tyłem, czym wywołała niemałe zamieszanie. Dziennikarka broniła się przekonując, że to jej profil i może publikować takie zdjęcia, jakie chce. I dotrzymała słowa.
27.10.2019 | aktual.: 27.10.2019 16:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Jak będę miała ochotę, to będę wrzucać tylko zdjęcia tyłem" – prowokacyjnie napisała Anna Wendzikowska pod najnowszym postem na swoim profilu na Instagramie. Na załączonym do niego zdjęciu widać dziennikarkę pozującą tyłem w beżowych spodniach. Jak wynika z opisu, zdjęcie zostało zrobione w Seulu.
Anna Wendzikowska pokazała nową figurę
Post dziennikarki to pokłosie burzy, którą wywołało inne jej zdjęcie, opublikowane dzień wcześniej. "Będę się chwalić. Dwa miesiące temu pisałam wam, że zmieniam swoje nawyki, że zaczynam regularnie ćwiczyć" – napisała pod nim Anna Wendzikowska. Reporterka twierdzi, że zawsze była szczupła i zawsze się ruszała, ale tak naprawdę nigdy nie była w formie. Pierwszy raz naprawdę zaczęła trzymać się planu. "Ćwiczę dwa razy w tygodniu. Widzę pierwsze efekty i bardzo mnie to motywuje" – podsumowała Wendzikowska.
Anna Wendzikowska musi odpierać krytykę
Rzeczywiście patrząc na zdjęcie, nie mamy wątpliwości, że delikatnie zarysowane mięśnie kosztowały Wendzikowską sporo pracy na siłowni. Jednak nie wszyscy byli tego zdania. "Pani Aniu, pupa naprawdę niefajna i proszę się nie oburzać, bo widać że pani dba o siebie, ale to zdjęcie jest mocno niekorzystne dla pani…" – napisała jedna z obserwatorek i swoim komentarzem wywołała prawdziwą burzę.
Z odsieczą ruszyły fanki Wendzikowskiej. "To nie pani na szczęście ma się podobać " – napisała jedna. Podobną strategię obrony przyjęła sama autorka posta. "Podoba się, nie podoba, o gustach się nie dyskutuje. Ale jak można komuś tak świadomie i z premedytacją chcieć przykrość sprawić? (…) Nie w mojej własnej przestrzeni, jaką jest mój profil. To jakby ktoś do mojego domu przyszedł po to, żeby mi coś niemiłego powiedzieć" – skomentowała Wendzikowska.
Pupa Anny Wendzikowskiej kością niezgody
Autorka krytycznego komentarza tłumaczyła się, że chodzi jej przede wszystkim o epatowanie pupą, które jej zdaniem nie powinno mieć miejsca na profilu dziennikarki. "Mnie po prostu nie podoba się to zdjęcie (…) Ucięłaby je pani do bioder i byłoby cudnie" – napisała. Krytyków pupy Anny Wendzikowskiej znalazło się zresztą więcej.
Jak widać Anna Wendzikowska trzyma się przyjętej strategii – że jej profil, to jej miejsce i może publikować takie zdjęcia, jakie chce. Nawet jeśli będą to same zdjęcia tyłem. My kibicujemy dziennikarce i doceniamy jej motywację.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl