"Bestialstwo." Koszmarny widok w Hali Wola

Dramatyczne nagranie z jednego z warszawskich sklepów obiegło internet. Aktywiści z OTOZ Animals Inspektorat Warszawa pokazali, jak karpiom przeznaczonym do sprzedaży, ruszają się skrzela. Na miejsce wezwano policję. Najgorsze było to, co zastano na zapleczu sklepu.

Koszmar ryb w markecie
Koszmar ryb w markecie
Źródło zdjęć: © Facebook | OTOZ.Warszawa

Najbliższe święta mogą być ostatnimi, podczas których będzie można kupić żywą rybę. Niestety sprzedawcy wciąż udowadniają, że humanitarne traktowanie zwierząt jest im obce. Koszmar karpi trwa. Opublikowano nagranie z Hali Wola.

Dramatyczne w warszawskiej Hali Wola

"Horror karpi znów trwa. Taki przerażający widok zastała dziś nasza inspektorka w jednym ze sklepów w warszawskiej Hali Wola. Ryby leżą na lodzie, bez wody, poruszają się" - napisano pod opubliowanym przez OTOZ Animals Inspektorat Warszawa wideo.

Sceny te wzbudziły sprzeciw wielu klientów, którzy wezwali na miejsce aktywistów. Niestety sprzedawcy nie reagowali na ich uwagi, twierdząc, że rybom nie dzieje się krzywda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Sprzedawcy tłumaczą, że zwierzęta "są nieżywe, ale neurony ruchowe mięśni jeszcze u nich funkcjonują." Tymczasem zgłoszenie do tych ryb otrzymaliśmy kilka godzin wcześniej! - wyjaśniają aktywiści.

Interweniowała policja. "Bestialstwo"

Aktywiści z OTOZ Animals postanowili więc wezwać na miejsce policję. Interwencja ujawniła brutalną prawdę.

"Po przyjeździe policji udało nam się wejść na zaplecze. A tam... skrzynie pełne karpi przywiezionych dziś o godzinie 11. Ryby umierały w męczarniach godzinami! Jeden ostatkiem sił wciąż walczył o życie... Bestialstwo? To mało powiedziane.."

"Żyjemy w chorym i egoistycznym świecie, w którym człowiek myśli, że jest pępkiem świata i tylko on ma uczucia i empatię. Coraz mniej człowieka w człowieku i niestety czasy pokazują, że będzie coraz gorzej. Zabijamy wszystko co się da, a przede wszystkim zabijamy w sobie odruchy ludzkości" - napisała jedna z internautek.

"Nie mogę znieść tej całej fanaberii z tymi biednymi rybami co roku na święta. Trzymam się wtedy z dala od tych sklepów. Beznadziejna tradycja, która nic nie wnosi" - stwierdziła inna.

"To jest makabryczny widok i jeszcze ta cena wbita w głowę"; "Bestialstwo! Mam nadzieję, że ci ludzie poniosą konsekwencje!"

Kary dla sprzedawców

Należy pamiętać, że prawo stoi po stronie karpi. A kary są spore i nie tylko finansowe. Za znęcanie się nad karpiami grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, zaś w przypadku szczególnego okrucieństwa — od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

– Dziś mamy ustawowy zakaz trzymania żywych ryb bez wody w trakcie transportu oraz ich sprzedaży oraz zakaz utrzymywania tych zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, czyli np. bez wody, w przetłoczeniu, w sposób powodujący ich ból lub cierpienie. To samo w przypadku zabicia karpia np. bez ogłuszenia, przy dzieciach czy w inny sposób niezgodny z ustawą. Wszystkie te zachowania są traktowane przez przepisy jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami - tłumaczy na łamach "Faktu" adwokatka Karolina Kuszlewicz, której po 13 latach sądowej batalii udało się wygrać proces w sprawie sprzedaży karpi w warszawskim sklepie E.Leclerc.

Widzisz, że sprzedawcy łamią prawa zwierząt? Nie bądź obojętny i reaguj. Napisz na: interwencja@otoz-warszawa.pl lub zgłoś interwencję w OTOZ pod numerem 517 274 947.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (74)