Do pięciu lat więzienia. Kara grozi także kupującym
Od trzech miesięcy do pięciu lat - na tyle mogą trafić do więzienia dyrektorzy wielopowierzchniowych sklepów, drobni handlarze, ale również kupujący. - Od etapu przejęcia ryby przez klienta, to ten zwykły Kowalski będzie odpowiadał za przestępstwo - tłumaczy Adwokat Karolina Kuszlewicz. Na co uważać?
Najbliższe święta mogą być ostatnimi, podczas których będzie można kupić żywą rybę.
– Świat się zmienia, a najlepsza idea to taka, na którą przyszedł czas. Jeśli popatrzymy na badania opinii publicznej, nadszedł właśnie moment na zakaz sprzedaży żywego karpia – mówi "Rzeczpospolitej" Katarzyna Piekarska z Koalicji Obywatelskiej, członkini Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt.
Nie każdy wie jednak o tym, że już teraz za niehumanitarne traktowanie tych ryb można trafić za kratki. Odpowiedzialność ponoszą nie tylko sprzedawcy, ale również klienci.
Więzienie za znęcanie się nad karpiem
Adwokat Karolinie Kuszlewicz, zajmującej się prawami zwierząt, po 13 latach sądowej batalii udało się wygrać proces w sprawie sprzedaży karpi w warszawskim sklepie E.Leclerc.
– Trzeba wprowadzić zakaz sprzedaży żywych ryb, a póki go nie ma, bardzo stanowczo reagować na niehumanitarne traktowanie – mówi w rozmowie z "Faktem".
Choć sprzedaż żywych karpi wciąż jest dozwolona, za ich złe traktowanie można słono zapłacić.
– Dziś mamy ustawowy zakaz trzymania żywych ryb bez wody w trakcie transportu oraz ich sprzedaży oraz zakaz utrzymywanie tych zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, czyli np. bez wody, w przetłoczeniu, z sposób powodujący ich ból lub cierpienie. To samo w przypadku zabicia karpia np. bez ogłuszenia, przy dzieciach czy w inny sposób niezgodny z ustawą. Wszystkie te zachowania są traktowane przez przepisy jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami - tłumaczy na łamach "Faktu" adwokatka.
A kary są spore i nie tylko finansowe. Za znęcanie się nad karpiami grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, zaś w przypadku szczególnego okrucieństwa — od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kary również dla kupujących
Co istotne, przepisy obowiązują każdego. Od dyrektorów wielopowierzchniowych sklepów, przez drobnych handlarzy po tzw. zwykłych ludzi.
- W mojej sprawie, w której walczyłam o karpie przed Sądem Najwyższym, ten powiedział coś niezwykle ważnego, że o ile sprzedawcy są odpowiedzialni za los zwierzęcia, póki ryba jest u nich, o tyle od etapu jej przejęcia przez klienta, to ten zwykły Kowalski będzie odpowiadał za przestępstwo, jeśli np. będzie niósł rybę bez wody – mówi "Faktowi" adw. Kuszlewicz.
Presja społeczna, jak i strach przed karą sprawiły, że punkty handlowe od lat rezygnują ze sprzedaży żywych karpi. – Jednak na targowiskach wciąż dzieje się źle. Wynika to z braku odpowiedniego nadzoru ze strony policji i inspekcji weterynaryjnej oraz samego miasta. Chcę stanowczo podkreślić, że nie jest możliwe zapewnienie realizacji ustawy o ochronie zwierząt w warunkach sprzedaży żywych ryb na targowiskach. Te zwierzęta funkcjonują tam jak ziemniaki — są przerzucane z wiader do skrzynek i z powrotem, notorycznie bez wody, zmuszone do np. trwania w pionowej pozycji, rzucające się, walczące o oddech - tłumaczy adwokat Kuszlewicz i apeluje, by nie stać obojętnie.
- Jeśli ktoś z państwa to zobaczy, zróbcie zdjęcia tej sytuacji, zadzwońcie na policję, zgłoście to organizacji ochrony zwierząt. To jest przestrzeń, w której musi nastąpić pilna zmiana, bowiem ryby odczuwają ból i cierpienie podobnie jak kręgowce — czują stres, mają niezwykle delikatne ciało - uczula.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!