Betty Q o "ciałopozytywności". Artystka wyjaśnia, dlaczego warto kochać swoje ciało

Betty Q mówi o sobie "pierwsza polska performerka burleski". Artystka opublikowała na Facebooku zdjęcie swojego nagiego ciała, by wyjaśnić, czym jest promowana przez nią "ciałopozytywność".

Betty Q szczerze o "ciałopozytywności"
Źródło zdjęć: © Forum

– Mam zwykłe ciało. Mierzę 152 cm. Ważę 54 kg. Noszę ubrania w okolicach rozmiaru 38. A jednak moje ciało jest odbierane w mediach i przez internetowo-medialną widownię jako grube. Słowa gruba staram się używać tak samo, jak słowa zielony. Bez pejoratywnej kulturowej otoczki – pisze Betty Q na Facebooku i publikuje zdjęcie, którego wiele kobiet nie miałoby odwagi pokazać światu. Właśnie dlatego, że obca jest im ta "ciałopozytywność", o której pisze performerka.

– Godzę się na określanie mnie nim, choć to może sprawiać, że grubsze ode mnie dziewczyny zostaną już zupełnie z medialnego kadru "wyfotoszopowane". A może sprawi, że pokazywanie zwykłego ciała przestanie być "odważne" (jak w standupie Amy Shumer). Mam nadzieję, że to drugie – dodaje.

– Godzę się na określanie mnie nim, choć to może sprawiać, że grubsze ode mnie dziewczyny zostaną już zupełnie z medialnego kadru "wyfotoszopowane". A może sprawi, że pokazywanie zwykłego ciała przestanie być "odważne" (jak w standupie Amy Shumer). Mam nadzieję, że to drugie.

Teraz jest upał (pisane w lipcu). Chodzenie bez stanika powoduje wodospady potu pod piersiami, a chodzenie w spódnicy – otwarte rany na udach. Zakładam stanik i majtki z nogawkami, żeby przejść dzień bezboleśnie. Już przyzwyczaiłam się do dodatkowej warstwy ubrań, nawet gdy jest ponad 30 stopni.

Nie mam super dużego biustu. Wg brafiterek, z moim 65G, jestem w mainstreamie. Ale i tak mam na stałe na skórze ślady od ramiączek stanika, przebarwienia na żebrach od źle dobranych staników wiele lat temu. Mam rozstępy na piersiach i coraz to nowe rubinki – wyznaje Betty.

Artystka przyznaje, że choć jej ciało jest "zupełnie zwyczajnie i przeciętne", wzbudza kontrowersje. Nazywana "grubym, cellulitowym pasztetem" i "Żydówą o sylwetce prosięcia", nie ukrywa zdziwienia, że właśnie ona została adresatką tych obelg. W końcu statystycznie jest w większości, bo tych "zwykłych" ciał jest o wiele więcej niż tych "doskonałych". O ile te bez skazy w ogóle istnieją.

– Na scenie nie używam korektora, tylko brokatu w spreju. Jaram się moim ciałem, chociaż jest zupełnie zwyczajne i przeciętne. Bo każda z nas ma te rozstępy, przebarwienia, rubinki i inne naczynka. Statystycznie dziewczyn z moją figurą i skórą jest więcej niż tych "bez skazy" (jeśli takie w ogóle istnieją). Więc z moim zwykłym, wybrokatowionym ciałem nie powinnam być żadnym ewenementem, ani kontrowersją. A jednak jestem. "Grubym, cellulitowym pasztetem", "Żydówą o sylwetce prosięcia".

Rozbieram się na scenie. Dla obcych ludzi. Za pieniądze. Również po to by moje pokazywanie "statystycznego" ciała przestało być "odważne" – przyznaje.

Betty Q tłumaczy, czym jest dla niej "ciałopozytywność" . Porównuje ją do pozytywnego wyniku w teście, do obecności i świadomości. Obecności, czyli bycia w przestrzeni publicznej i świadomości, że to ciało i ta obecność mają znaczenie, są ważne. To trochę tak, jak z testem ciążowym: kobieta robi test, wynik jest pozytywny. Dowiaduje się, że jest w ciąży. Ciało powinno być odbierane podobnie. Powinno być zauważane i akceptowane, takim, jakie jest.

– Mi słowo ciałopozytywność kojarzy się z pozytywnym wynikiem, jak w teście na obecność np. ciąży, czy wirusa. Stąd idzie dla mnie rozumienie tego słowa jako obecności i świadomości. Obecności ciała (każdego) w przestrzeni publicznej i świadomość, że jest ona istotna. To, że nie unikam ciała, jest ono dla mnie na równi ważne z umysłem. Chcę być mądra i piękna. Inteligentna i próżna. Ciało i umysłoobecna – kończy swój wpis Betty Q.

Post Betty Q jest kolejnym głosem w dyskusji o body positivity i akceptacji własnego ciała. Artystka przekonuje, że "zwykłe" ciało nie jest złe, bo żadne ciało nie jest złe. Każde jest inne, każde równie wartościowe. Zauważa jednak coś jeszcze: ciało to tylko połowa, część. Poza nim istnieje umył, o którym w dyskusji o ciałopozytywności nie można zapominać.

*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
"Wdowia choroba". Co się dzieje z kobietą, która nie uprawia seksu?
"Wdowia choroba". Co się dzieje z kobietą, która nie uprawia seksu?
Polskie imię wymiera. W 2024 roku nosi je jedynie 19 kobiet
Polskie imię wymiera. W 2024 roku nosi je jedynie 19 kobiet
Beata Fido odeszła z TVP w cieniu skandalu. Co robi dziś?
Beata Fido odeszła z TVP w cieniu skandalu. Co robi dziś?
Była pokojówka zdradza kulisy hoteli. Trzech rzeczy unika jak ognia
Była pokojówka zdradza kulisy hoteli. Trzech rzeczy unika jak ognia
Bąble na podłodze? Ten trik uratuje twoje panele
Bąble na podłodze? Ten trik uratuje twoje panele
Pokazał, co zobaczył na mięsie z Biedronki. Sieć zareagowała
Pokazał, co zobaczył na mięsie z Biedronki. Sieć zareagowała
Metoda 12-3-30 robi furorę. W mig zgubisz kilogramy
Metoda 12-3-30 robi furorę. W mig zgubisz kilogramy
Brama to jedna z najzdrowszych ryb. Lepsza od dorsza i łososia
Brama to jedna z najzdrowszych ryb. Lepsza od dorsza i łososia
Schudła 100 kg. "Możesz czasami zjeść lody albo kiełbasę"
Schudła 100 kg. "Możesz czasami zjeść lody albo kiełbasę"
Czy praca w niedzielę to grzech? Oto co mówi Kościół
Czy praca w niedzielę to grzech? Oto co mówi Kościół
Najgorsze mięso do rosołu. Wyjdzie mętny
Najgorsze mięso do rosołu. Wyjdzie mętny
Paris Hilton przyszła na galę w "nagiej" sukience. Ten look to prawdziwa petarda
Paris Hilton przyszła na galę w "nagiej" sukience. Ten look to prawdziwa petarda