Wzięła L4. "Chorą" pracownicę spotkała nad jeziorem. Tak zareagowała
Pracownicy coraz śmielej nadużywają zwolnień lekarskich. - Najbardziej skrajna sytuacja to L4, gdy pracownica biurowa pojechała powiększyć piersi do innego kraju - mówi Wirtualnej Polsce detektywka Małgorzata Marczulewska. Niestety takich przypadków jest więcej.
Dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pokazują, że nie każdy wykorzystuje L4 zgodnie z jego przeznaczeniem. Tylko do końca II kwartału 2025 r. aż 8080 osób straciło prawo do zasiłku chorobowego. Dla porównania - w całym 2024 r. było to niemal 20 tys., a rok wcześniej nieco ponad 9 tys.
Powód? Podczas kontroli część "chorych" mogła np. nie przebywać pod wskazanym adresem, albo dorabiała sobie w innych firmach. To z kolei dowodzi, że problem nadużywania zwolnień lekarskich jest znacznie większy, niż mogłoby się wydawać.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proceder kupowania zwolnień w internecie. "To są 'zwolnieniomaty'. Haniebne i groźne działanie"
Zawiodła się na pracownicy
Aleksandra Sadlińska razem z mamą prowadziła sklep w jednej z niewielkich miejscowości. - Nasza pracownica, Sylwia*, musiała poddać się zabiegowi usunięcia kamieni w woreczku żółciowym. Trafiła do szpitala, ale okazało się, że operacja nie może się odbyć, bo w tym samym czasie zmagała się z uciążliwym kaszlem. Dostała więc miesiąc zwolnienia lekarskiego. Po tym czasie zabieg miał się odbyć, ale znów został odwołany, ponieważ Sylwia dostała okresu. Zamiast wrócić do pracy, otrzymała kolejny miesiąc zwolnienia, jak przekazała, aby zaszczepić się przeciw żółtaczce - mówi Wirtualnej Polsce przedsiębiorczyni.
Kobiety ani przez chwilę nie pomyślały, że coś może być nie w porządku, w końcu Sylwia była ich pracownicą od blisko dwudziestu lat.
- W międzyczasie odbyła się nawet msza w intencji jej powrotu do zdrowia - wspomina. Wszystko wskazywało więc na to, że sprawa jest naprawdę poważna. Tymczasem do mamy Aleksandry Sadlińskiej zaczęły docierać informacje, że jej pracownica wcale nie była aż tak poważnie chora, a ostatnie zwolnienie miała sobie po prostu "załatwić". Sytuację tę miała im także potwierdzić osoba z bliskiego otoczenia specjalisty, który wystawił zaświadczenie o niezdolności do pracy.
- W końcu doszło do zabiegu i Sylwia otrzymała kolejny miesiąc zwolnienia, tym razem ze szpitala. Na koniec została wezwana do ZUS-u na kontrolę. Co się tam działo, nie wiem, ale gdy później zwichnęła kostkę, wolała iść na urlop.
Zdaniem Sadlińskiej, pracownica doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej przełożone o wszystkim wiedzą. Nic sobie z tego jednak nie robiła. - Pracowała u nas jeszcze kilka kolejnych lat, ale nigdy nie odzyskała naszego zaufania.
- W małych miejscowościach często zdarza się, że lekarze wystawiają zwolnienia lekarskie za pieniądze. Z tym problemem nikt nie potrafi sobie poradzić. Jedynie ZUS podczas kontroli jest w stanie wykryć takie przypadki - ocenia Sadlińska.
Spotkała "chorą" pracownicę nad jeziorem
Katarzyna* prowadzi małą, lokalną firmę, w której zatrudnia zaledwie kilka osób. - Nigdy nie robiłam pracownikom problemu z tego, że ktoś chciał wziąć wolne, bądź szedł na zwolnienie lekarskie, bo był chory - mówi Wirtualnej Polsce kobieta.
Kilka lat temu musiała zmierzyć się jednak z dość niekomfortową sytuacją. - Jedna z moich pracownic dała znać, że jest chora, dlatego przez najbliższy tydzień nie będzie jej w pracy. Nie zdarzało jej się to często, dlatego nic nie wzbudzało moich podejrzeń -tłumaczy.
Kilka dni później, korzystając z upalnej pogody, przedsiębiorczyni wzięła dzień wolny, by wspólnie z mężem oraz dziećmi wybrać się nad jezioro. - Niedaleko znajdował się bar, który odwiedziliśmy, by kupić pizzę, lody oraz zimne napoje. Nie spodziewałam się, że stojąc w kolejce, spotkam "chorą" pracownicę.
- To ja pierwsza ją zauważyłam. Śmiała się i rozmawiała z grupą znajomych. Kiedy pisała mi, że nie będzie jej w pracy, twierdziła, że boli ją gardło, ma gorączkę i "łamie ją w kościach". W tamtej chwili nie wyglądała jednak na chorą. Gdy w końcu mnie dostrzegła, momentalnie ją "zamurowało". Bez słowa spotkałyśmy się tylko wzrokiem, po czym każda poszła w swoją stronę.
Następnego dnia pracownica wróciła już do pracy. - Było mi bardzo przykro, że zamiast przyjść ze mną porozmawiać, że potrzebuje kilku dni wolnego, wolała po prostu mnie oszukać. Nie wzięła również pod uwagę tego, że podczas jej nieobecności każdemu z nas doszły dodatkowe obowiązki.
Od razu po powrocie do pracy pracownica Kasi złożyła wypowiedzenie. Warto podkreślić, że była zatrudniona na umowie zlecenie, dlatego okres wypowiedzenia jej nie obowiązywał. - I dobrze, nie chcę w zespole osób, które są wobec mnie oraz reszty pracowników nieszczere.
Pracodawcy sprawdzają pracowników
- Co miesiąc mamy do czynienia z kilkoma sprawami związanymi ze zwolnieniem lekarskim. Problem polega na tym, że ZUS, weryfikując L4, może zlecić dodatkowe badania, ale nie ma takich narzędzi jak my - nie śledzi pracownika, ani nie sprawdza, czy aby na pewno ciągle przestrzega warunków zwolnienia - mówi Wirtualnej Polsce detektywka Małgorzata Marczulewska.
- Najczęściej weryfikujemy branże budowlaną i gastronomiczną - dodaje. - Pracownicy w tych branżach wiedzą, że mogą szybko znaleźć zatrudnienie gdzie indziej, co skłania ich do kombinowania.
Ekspertka zauważa, że pracownicy często sięgają po L4 nie tylko z lenistwa, ale także gdy w firmie robi się nerwowo lub zapowiadają się zwolnienia. - Zdarza się, że pracownik idzie na zwolnienie lekarskie w okresie wypowiedzenia. Zamiast pracować przez trzy miesiące, decyduje się na zwolnienie, czasem z powodu złości na pracodawcę.
Detektywka zaznacza, że najwięcej osób decyduje się na użycie zwolnienia lekarskiego w okresie letnim. Wielu pracowników wpada bowiem na pomysł, aby z pomocą L4 przedłużyć sobie swój urlop.
- Często dotyczy to osób do 40. roku życia. Starsi pracownicy rzadziej kombinują, bo obawiają się utraty pracy. Sama mam 44 lata i zauważam, że nasze pokolenie ma inne podejście. My mieliśmy wpojone, że praca musi być wykonana. Jeśli my jej nie zrobimy, to ktoś inny musi to zrobić za nas. Młodsi często podchodzą do tego bardziej na luzie, myśląc, że jeśli nie przyjdą do pracy, świat się od tego od razu nie zawali - stwierdziła specjalistka.
Co pracownicy robią na "lewym" zwolnieniu lekarskim? - Najbardziej skrajna sytuacja to L4, gdy pracownica biurowa pojechała powiększyć piersi do innego kraju. Przyznaję szczerze, że to bardzo niefrasobliwe zachowanie, bo takiej zmiany po prostu trudno nie zauważyć.
Taki przypadek nie był jednak odosobniony. – Inna sytuacja to brak wolnego na koncert znanego rapera w Warszawie. Pracodawca poprosił nas o sprawdzenie, czy pracownik, który nie dostał wolnego, a wziął zwolnienie lekarskie, wziął udział w wydarzeniu. Rzeczywiście wziął. Tutaj problemem była oczywiście relacja na linii pracownik – pracodawca czy pracownik – menadżer – zaznacza specjalistka.
*Imiona bohaterów zostały zmienione.
Paulina Żmudzińska, dziennikarka Wirtualnej Polski.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.