Jak żyją ludzie w środku dżungli, na terenach prawie zupełnie odciętych od świata? Brazylijski interior to wciąż jedno z najbardziej egzotycznych i najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie. Ciężko znaleźć tutaj zatrudnienie, a kontakt z resztą kraju jest bardzo utrudniony. Mieszkańcy nierzadko żyją w skrajnej biedzie i robią wszystko, żeby przetrwać.
Jak żyją ludzie w środku dżungli, na terenach prawie zupełnie odciętych od świata? Brazylijski interior to wciąż jedno z najbardziej egzotycznych i najbardziej niebezpiecznych miejsc na świecie. Ciężko znaleźć tutaj zatrudnienie, a kontakt z resztą kraju jest bardzo utrudniony. Mieszkańcy nierzadko żyją w skrajnej biedzie i robią wszystko, żeby przetrwać.
Przepływające statki towarowe to często jedyny kontakt ze światem dla większości mieszkańców Amazonii. Handel z pracownikami tych jednostek, w tym oferowanie usług seksualnych, jest dla nich jedynym źródłem utrzymania. To nie prosty sposób na zarobek, ale środek zapewniający przeżycie całej rodziny.
Tekst: na podst. Marieclaire.com/(sr/kg)
Mieszkańcy
Na mieszkańców Amazonii mówi się ribeirinhas, co znaczy „ludzie rzeki”. Dla nich życie od pokoleń to walka o przetrwanie. W położonym w północnej Brazylii mieście Sao Francisco da Jararaca jedynym miejscem pracy była fabryka drewna. Zamknięto ją wiele lat temu. Od tego czasu głównym źródłem dochodu dla wielu kobiet jest prostytucja.
Sposób na zarobek
Każdego dnia kobiety pływają po rzece w swoich kajakach. Wypatrują statków towarowych. Kiedy uda im się któryś dogonić, wspinają się na pokład i oferują marynarzom towary na sprzedaż: krewetki, owoce, przedmioty codziennego użytku. Jednak coraz częściej oferują usługi seksualne. Nie przyjmują jednak pieniędzy. Zapłatą jest ropa, która stanowi najcenniejszy towar w tym rejonie, gdzie elektryczność to rzadkie dobro. Ci, którzy mogą sobie na nią pozwolić, używają generatorów działających właśnie na ropę.
Konieczność?
Ribeirinhas nie uważają, że seks za ropę to prostytucja. Dla zbyt wielu kobiet jest to jedyny sposób na przeżycie. Niektóre marzą nawet o tym, że pewnego dnia marynarze staną się dla nich kimś więcej niż tylko klientami. Chciałyby, żeby poślubili ich córki i zabrali je z interioru.
Mężatki również trudnią się tym procederem. Ich mężowie nie narzekają i czekają w domu na ich zarobki. Nie mają innego wyboru.
Zasiedlenie interioru
Większość ludności Brazylii zamieszkuje duże miasta na wybrzeżu. Państwo od wielu wieków próbowało zwiększyć możliwości gospodarcze interioru, czyli słabo zaludnionych terenów w środku kraju, daleko od wielkich ośrodków przemysłowych. W tym celu postanowiono przenieść stolicę Brazylii z Rio de Janeiro w głąb lądu. Pierwsze takie plany pojawiły się już w XVIII wieku, jednak ostatecznie podjęto decyzję w 1955 roku.
Nową stolicą została w 1960 roku Brasilia, miasto leżące 1000 m n.p.m. i oddalone ok. 1000 km od Rio de Janeiro. Jego architektura z góry przypomina samolot. Miasto zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Czy jednak przeniesienie stolicy do interioru pomogło w rozwoju tych terenów?
Natura wygrywa
Wielu ekspertów uważa, że przeniesienie stolicy w głąb lądu to jedna z bardziej chybionych inwestycji Brazylii. Tereny interioru wcale nie rozwinęły się, nawet mimo zachęty rządu i sporych dotacji. Dlaczego? Mało kto chce porzucić życie na wybrzeżu i przeprowadzić się w dzikie rejony Amazonii. Interior jest wyjątkowo niegościnny, a wychowani w miastach Brazylijczycy nie chcą mieszkać w dżungli, której zwyczajnie się boją.
Nic dziwnego, gdyż nawet sami mieszkańcy interioru narzekają na trudy swojego życia. – Mam nadzieję, że moja córka poślubi kapitana statku. Wtedy będzie mogła stąd uciec – mówi Dona Raimunda, mieszkanka Sao Francisco de Jararaca, która od lat oferuje usługi seksualne marynarzom. – W przeciwnym wypadku skończy tak samo jak ja, pływając po rzece od jednego statku do drugiego.
Tekst: na podst. Marieclaire.com/(sr/kg)