Była dziennikarka TVP potrzebuje pomocy. Ruszyła zbiórka, by spłacić jej dług

Była dziennikarka TVP potrzebuje pomocy. Ruszyła zbiórka, by spłacić jej dług
Źródło zdjęć: © 123RF

08.11.2018 19:51, aktual.: 08.11.2018 22:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O sprawie Ewy, byłej dziennikarki TVP, było głośno już w ubiegłym roku. Nakazem sądu kobieta jest zobligowana do zapłaty pracodawcy aż 70 tys. złotych. Spłacenie długu jest dla niej ogromnym obciążeniem finansowym. Dlatego też ruszyła zbiórka, która ma jej pomóc w szybkim uregulowaniu należności.

O Ewie pierwszy raz zrobiło się głośno na początku 2017 roku. Dziennikarka pracowała w TVP przez 12 lat. Przez 9 lat na umowie o dzieło, przez kolejne 3 – o pracę.

Po rozwiązaniu umowy Ewa zwróciła się do sądu o uznanie stosunku pracy za lata, gdy pracowała na umowie o dzieło, choć powinna mieć etat. Sąd nakazał Telewizji Polskiej zwrócić 80 tys. złotych zaległych składek ZUS. Choć TVP to zrobiła, zażądała, aby Ewa oddała im tę sumę. Kobieta odmówiła. Wtedy sprawa trafiła do sądu.

Sąd pierwszej instancji przyznał Ewie rację – biegli ustalili, że korekta składek nastąpiła z winy pracodawcy, który zamiast zatrudnić dziennikarkę na etacie, zaoferował jej tzw. śmieciówkę. Telewizja Polska odwołała się jednak od wyroku. W drugiej instancji dziennikarka przegrała, a sąd nakazał jej spłacić należność w kwocie 68 tys. złotych, bo część składek się przedawniła. Została również obciążona kosztami rozprawy.

Od ubiegłego roku Ewa, samotnie wychowująca dwoje dzieci, co miesiąc płaci ok. 1 tys. złotych i odsetki, co stanowi połowę jej miesięcznej pensji.

We wrześniu tego roku Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną. Dla Ewy nie ma już dalszej drogi odwoławczej, a do spłacenia wciąż pozostał dług – 70 tys. złotych.

– Muszę zwrócić TVP 70 tys. złotych, choć nigdy nie widziałam tych pieniędzy na oczy. Nie opłaca się chodzić do sądu po sprawiedliwość – komentuje sprawę Ewa w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Publicysta Damian Duszczenko zorganizował zbiórkę, by pomóc Ewie spłacić należną kwotę.

"Wyrok SN jest niebezpieczny nie tylko dla Ewy, ale dla wszystkich pracujących w Polsce, którzy są wypychani na 'śmieciówki'. Oznacza bowiem, że nie posiadając sporych oszczędności, pracownicy i pracownice powinni dwa razy zastanowić się, zanim udadzą się do sądu pracy w celu wywalczenia należnego im etatu" – czytamy na stronie zbiórki.

Wpłat można dokonywać poprzez formularz na stronie pomagam.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl