GotowaniePrzepisyCo można znaleźć w jedzeniu?

Co można znaleźć w jedzeniu?

Kto by pomyślał, że na świeżym chlebie można złamać ząb, a otwierając puszkę z pasztetem przestraszyć się jak nigdy wcześniej?

Co można znaleźć w jedzeniu?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

26.09.2007 | aktual.: 29.06.2010 11:35

Kto by pomyślał, że na świeżym chlebie można złamać ząb, a otwierając puszkę z pasztetem przestraszyć się jak nigdy wcześniej?

Dawno minęły już czasy, w których większość ludzi miała dostęp do zaufanych źródeł świeżego mięsa czy własne ogródki pełne smacznych warzyw. Minęły również czasy, w których samodzielnie przygotowywało się potrawy czy przetwory – jesteśmy tak zabiegani, że aż skazani na półprodukty. Czy zawsze wiemy, co dokładnie ląduje na naszych talerzach?

Chleb nasz powszedni

Niewielu z nas wyobraża sobie dzień bez pieczywa. Pyszne kanapki na śniadanie i na kolację, to podstawa żywieniowa sporej części naszego społeczeństwa. W chleb zaopatrujemy się zwykle w małych, osiedlowych piekarniach wierząc w jego jakość. Ale niejednemu z nas zdarzyło się na świeżym, ciepłym jeszcze pieczywie złamać ząb – jak to możliwe? Okazuje się, że kupując zwykły chleb oliwski czy wiejski, dodatki do niego otrzymujemy gratis.

W pieczywie można znaleźć kawałki drutu, pety, kępki włosów, kawałki dętki. I tak, jak obecność sznurka w chlebie, można łatwo wytłumaczyć niewinnym wypadkiem przy pracy – wszak worek mąki związany jest sznurkiem – to obecność w chlebie upieczonej myszy wytłumaczyć jest już ciężej. Podobnie jest z karaluchami, które pozazdrościwszy gryzoniom, równie często wpadają do chleba, robiąc nam w kuchni niemałą niespodziankę.

Mięsne przygody

Podobnie jak chleb, mięso i wędliny to bardzo popularny element naszej diety. Niestety i tutaj, niespodziewanie, można odkryć takie znaleziska, które z pewnością sprawią, że nigdy w życiu więcej nie tkniemy…np. kaszanki. Co takiego kryje w sobie uwielbiany przez wielu produkt? Niestety tu nie jest już śmiesznie czy dziwnie, ale raczej przerażająco. Producenci nie pozwalają nam zapomnieć, jak wyglądała kaszanka, zanim przybrała postać kiełbaski. Znajdujemy w niej więc ogromne zęby, o którym możemy się jedynie domyślać, że są zębami świńskimi. Sporej wielkości pazury – również świńskie. Kępki sierści – tu też chyba nie ma wątpliwości. W pulpetach drobiowych sierści już nie znajdziemy – tutaj „skarbami” są pokaźne pióra.

Przerażająca może być także mała i niepozorna konserwa z pasztetem, w której zamiast spodziewanego smarowidła, znaleźć można wspomnianą już mysz – niestety tym razem surową. Takie znalezisko podnosi ciśnienie lepiej niż niejedna dobra kawa, a przy tym błyskawicznie zmienia nawyki żywieniowe konsumenta.

Wielu ludzi przyznaje, że po takim znalezisku, zaprzestali jedzenia danego produktu na wiele lat, tłumacząc to swoistą traumą – i nie ma się czemu dziwić.

ZOBACZ TEŻ:

Niektórzy z nas są tak zapracowani, że nawet przygotowanie posiłków z półproduktów jest dla nich nie lada wyzwaniem, mocno ingerującym w ich napięty grafik – w takich sytuacjach pozostaje stołowanie się nie mieście.

W apetycznie wyglądającej pizzy znajdujemy nierzadko niewiadomego pochodzenia kawałki plastiku. W sosie do pizzy natomiast zdarzają się papierki, stare rachunki, a nawet pieniądze!

Czasami bywa trochę gorzej – natykamy się na gumę do żucia, niestety używaną.

Najbardziej popularnym, niezamierzonym dodatkiem do dań, zwłaszcza w okresie letnim, są owady takie jak osy czy muchy. Klienci restauracji i barów nie są jednak wyrozumiali – po odkryciu bez zastanowienia składają skargi do obsługi lokalu. Jakie bywają reakcje? Przeróżne: przeprosiny i zwrot pieniędzy, wydanie drugiego posiłku, a czasami obrócenie sytuacji w żart i próba wmówienia klientowi, że znalezienie monety jednogroszowej w sosie do pizzy, to jawny znak na szczęście.

Potworne maleństwa

Czasami denerwujemy się, że kupując 3 puszki kukurydzy konserwowej, otrzymujemy, jak się okazuje, 3 puszki groszku. Ot, zwykła pomyłka, ale co my z tym zrobimy, skoro groszku nie lubimy… Nie wiemy nawet, że mogło być gorzej. Otwieramy puszkę z koncentratem pomidorowym, a naszym oczom okazuje się rój wierzgających robaczków. Pyszne dżemy owocowe nierzadko bogate są w wielkie muchy albo inne owady latające, jakie w procesie produkcji, były w pobliżu słoiczka. Nawet nasze ulubione smakołyki takie, jak czekolady i batoniki nie są wolne od owadów – tutaj latające stworzenia znajdują się w stanie kompletnego zasuszenia, wprawiając nas w stan kompletnego zdziwienia. I nierzadko obrzydzenia.

Zagrożenie i horror

Niestety znaleziska spożywcze mogą być czasami bardziej niebezpieczne niż obrzydliwe. W pieczywie znaleźć można pokruszone szkło – z wiadomych przyczyn lepiej dokonać odkrycia zanim pożywienie powędruje do naszego przełyku. To samo tyczy się pinezek w surówkach oraz gwoździ w pizzy.

Bywa również makabrycznie – kawałek dętki w chlebie to nic przy… odciętym palcu. Podobne znaleziska, rodem z horroru, dotyczą również mięsa mielonego. Wiadomo, że mięso do maszyny mielącej wpycha się ręcznie i nietrudno o wypadek przy pracy. Nie wiadomo już jednak, czy prawdziwe są opowieści o tym, że koszty wstrzymania produkcji są tak wysokie, że nie opłaca się robić ambarasu o marny koniuszek palca z paznokciem. Większość z nas wolałaby jednak włożyć te opowieści między bajki i nigdy nie doświadczyć makabrycznego odkrycia.

Co my będziemy jeść?

Mimo wszystko nie warto wpadać w paranoję, bo jeść niestety musimy – energia kosmiczna ani sama woda nam nie wystarczą. Krojenie pieczywa na drobne cząstki, przesiewanie jogurtów – to znaki, że dzieje się z nami coś niedobrego. Warto nabrać dystansu do tematu jedzenia, a czasami może nie wierzyć tak dosłownie we wszystko co usłyszymy. Nie odbierajmy sobie przyjemności jaką można czerpać z jedzenia, ale nie zapominajmy jednocześnie o odrobinie czujności… Smacznego!

ZOBACZ TEŻ:

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)