Czy to tylko stres przedślubny?
Znają się jak łyse konie, ślub zaplanowany, a ona najchętniej uciekłaby na koniec świata, żeby tylko nie przeżywać tego wszystkiego. Większość zaciska zęby, liczy do dziesięciu i idzie do ołtarza. Może się jednak okazać, że warto było posłuchać swojego wewnętrznego głosu i zerwać zaręczyny niż trwać razem do rozwodu.
Znają się jak łyse konie, ślub zaplanowany, a ona najchętniej uciekłaby na koniec świata, żeby tylko nie przeżywać tego wszystkiego. Większość zaciska zęby, liczy do dziesięciu i idzie do ołtarza. Może się jednak okazać, że warto było posłuchać swojego wewnętrznego głosu i zerwać zaręczyny niż trwać razem do rozwodu.
Z danych GUS wynika, że zdecydowanie zwiększyła się liczba rozwodów wśród osób ze stażem do czterech lat. W 2011 r. rozstało się 15,5 tys. takich par – o 52 proc. więcej niż w 1990 roku. A to oznacza, że ich relacje zaczęły się psuć zaraz po tym, jak przebrzmiał Marsz Mendelsona.
Statystyki nie mówią natomiast o tych, którzy uciekli dosłownie w ostatniej chwili przed założeniem na palec obrączki ślubnej. Nie ma jednak prostej odpowiedzi na pytanie, czy kiedy dopada nas przedmałżeński lęk, to lepiej zwiać, czy jednak przejść przez to doświadczenie. Wiele zależy od przyczyn strachu.
Gomofobia
Ucieczka to myśl, która nieodłącznie towarzyszy wielu przyszłym małżonkom. Kiedy się pojawia, większość stara się zacisnąć zęby i w strachu przed konsekwencjami składa sakramentalną przysięgę. Często tylko po to, by za kilka lat się rozwieść. Inni uciekają sprzed ołtarza w ostatniej chwili, tak jak grana przez Julię Roberts bohaterka „Uciekającej Panny Młodej”, która cierpiała na gomofobię.
Według seksuologa prof. Lwa Starowicza, silny lęk przed ślubem to nie choroba, a raczej niewiara w możliwość powodzenia małżeństwa. Może wynikać z kilku przyczyn, które są zakorzenione w naszej psychice lub związane z rodzinnym doświadczeniem nieudanych małżeństw najbliższych (nie zawsze rodziców).
Osoba cierpiąca na gamofobię może postrzegać swojego partnera jako zagrażającego jej wolności. Rozwiązaniem jest życie w związku nieformalnym. Zdarza się jednak, że osoba cierpiąca na fobię przed ślubem jest religijna, wyznaje tradycyjne poglądy, zgodnie z którymi, rodzina jest dopiero wtedy, kiedy para ma ślub. W tej sytuacji należy udać się do psychologa, który pomoże uporać się z lękiem. Bohaterka komedii romantycznej trafiła w końcu na odpowiedniego mężczyznę, a uczucie okazało się silniejsze niż strach. W rzeczywistości gomofobia sama raczej nie ustąpi.
To jednak nie ten
Niektórym w głowie kołacze myśl, że jednak to nie jest ta osoba, z którą chcą przejść przez resztę życia. Pytanie tylko, dlaczego wcześniej o tym nie pomyśleli, a dopiero w chwili, jak goście zaproszeni, dopada ich taka refleksja. Bywa, że ludzie są ze sobą wiele lat siłą rozpędu i przyzwyczajenia. Inni wybierają stabilizację za wszelką cenę i boją się zmian. Albo zdecydowali się na małżeństwo zbyt pochopnie, ulegli namowom rodziny, a teraz dotarło do nich, że popełniają największy błąd w życiu. Kiedy myśli: „to nie on, nie kocham go" nie przestają kołatać w głowie, należy przemyśleć swoją decyzję jeszcze raz.
Zanim jednak podejmiemy ostateczną decyzję, że ślubu nie będzie, warto porozmawiać z kimś najbliższym, przeanalizować sytuację na chłodno. Czasami najlepiej wątpliwościami podzielić się z psychologiem. Specjalista pomoże określić, czy to tylko przedślubny stres, czy jednak poważniejszy problem.
Jeśli się okaże, że jednak to nie ten mężczyzna, z którym chcesz przejść przez życie, nie ma potrzeby zwlekać z decyzją i rozmową przede wszystkim z niedoszłym małżonkiem. Naukowcy z University of California w Los Angeles (UCLA) twierdzą, że ich czteroletnie badanie z udziałem 464 nowożeńców wykazało, iż wahające się przed ślubem osoby wykazywały potem mniejszą satysfakcję ze swoich związków. Dotknięte wątpliwościami kobiety 2,5 razy częściej decydowały się na rozwód. Aż 19 proc. kobiet, które przyznały się do przedślubnych wątpliwości, cztery lata później było już po rozwodzie. Dla porównania: z grupy kobiet, które nie miały wątpliwości, rozwiodło się jedynie 8 proc. W przypadku mężczyzn rozwiodło się 14 proc. z grupy wahającej się i 9 proc. z grupy bez przedślubnych wątpliwości. Często wtedy na świecie były już dzieci, dla których rozwód rodziców jest trudnym przeżyciem.
A może to tylko zwykły stres
Stres przedślubny to też zupełnie naturalny stan. Towarzyszy większości przyszłych małżonków, którzy chcieliby tę chwilę mieć już dawno za sobą. Przeraża ich myśl, że będą musieli podołać szeregu obowiązkom, znajdą się w samym centrum zainteresowania. Martwią się, czy wszystko wypadnie pomyślnie, czy goście będą się dobrze bawili, czy nie przytrafią się żadne nieprzewidziane, przykre sytuacje. Zdarza się, że stres jest na tyle silny, że przyszłym nowożeńcom odechciewa się ślubu, byleby tylko nie przeżywać tych nerwów.
Jest kilka sposobów, żeby zmniejszyć stres. Przede wszystkim najważniejszych spraw nie zostawiać na ostatnią chwilę, ale wcześniej zadbać o załatwienie wszystkich formalności, sali weselnej, zakup ubioru, a przed samym weselem zająć się już tylko przyjemnościami. Najlepiej 2 tygodnie przed ceremonią mieć dograne większość spraw. Dzień poprzedzający uroczystość poświęć na pełny relaks, można wybrać się na masaż całego ciała, spotkać się z przyjaciółką abo iść na basen.
Ważne jest też, żeby otoczyć się przyjaznymi ludźmi, którzy będą służyć wsparciem i pomocą. Czasami można wspomóc się delikatnymi środkami uspokajającymi, np. naparem z melisy. Ale uwaga, naprawdę delikatnymi, bo inaczej na ślubie i weselu panna młoda będzie ospała. I przede wszystkim myśleć o miłych rzeczach, w końcu to jeden z piękniejszych dni w życiu. Jeszcze nie raz będziecie wracać do niego pamięcią, oglądać zdjęcia i filmy.
(mos/bb), kobieta.wp.pl