Dla H&M!
„To jest jak Gwiazdka! Albo Gwiazdka i Sylwester w jednym. To napięcie, odliczanie minut i cudowne otoczenie ludzi, którzy tak jak ty, kochają modę!”. Jedna z brytyjskich blogerek raportowała spod sklepu H&M, w oczekiwaniu na otarcie drzwi. „To będzie magiczne”. W tym roku magia ma krzykliwe, neonowe kolory, błysk cekinów i jest bajkowo kiczowata. Versace wstąpiło pod strzechy.
24.11.2011 | aktual.: 24.11.2011 16:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
„To jest jak Gwiazdka! Albo Gwiazdka i Sylwester w jednym. To napięcie, odliczanie minut i cudowne otoczenie ludzi, którzy tak jak ty, kochają modę!”. Jedna z brytyjskich blogerek raportowała spod sklepu H&M, w oczekiwaniu na otarcie drzwi. „To będzie magiczne”. W tym roku magia ma krzykliwe, neonowe kolory, błysk cekinów i jest bajkowo kiczowata. Versace wstąpiło pod strzechy.
„W przyszłym roku będzie Tom Ford!”. Plotka, że Ford zaprojektuje kolekcję dla H&M pojawiła się już rok temu, jeszcze przed ogłoszeniem wieści, że jesień 2011 będzie należała do domu mody Versace. Można się tylko domyślać, jak te pogłoski popsuły humor Donatelli Versace: nie ma przecież nic gorszego jak mowa o konkurencji w dniu triumfu. Prawdopodobnie wyniki sprzedaży poprawiły lekko nastrój spadkobierczyni geniuszu brata. „Wszystko wyprzedane. Nie ma już nic na półkach!” głosiły nagłówki w Women’s Wear Daily, InStyle i Vogue.
Redaktorzy portali internetowych przyznali, że Włosi prawdopodobnie przebili zeszłoroczną kolekcję Lanvin i być może wyrównali się z niezapomnianą kolekcją Karla Lagerfelda z 2004 roku. Co na to Donatella? „Nigdy nie stałabym w kolejce po ciuchy. Może po bilety na koncert…”, wypaliła zszokowana seniorka Versace, widząc tłum przed londyńskim oddziałem H&M.
Ubrania od znanych projektantów mody zaczęły się pojawiać w H&M w 2004 roku, kiedy Karl Lagerfeld, zaprojektował dla sieciówki linię damską i męską w ilości 30 sztuk. Białe bluzki, proste spódnice, eleganckie spodnie i… rozmiary: tylko do 42. „Prawdziwa moda jest tylko dla szczupłych” stwierdził projektant, czym usankcjonował fakt, że sieciówki to też moda. Zaprojektowana przez Stellę McCartney w 2005 roku kolekcja dla H&M była bardziej różnorodna i jak to określono „size friendly”. Były w niej wieczorowe kobiece sukienki, swetry oversize, klasyczne trencze i żakiety oraz fikuśne bikini. Choć nie zostało to podane do publicznej wiadomości, Lagerfeld i MCCartney za swoje kolekcje dla H&M mieli zgarnąć ok. miliona dolarów.
W następnym roku szwedzki gigant zaprosił do współpracy duet Viktor & Rolf. Szaleni Holendrzy już od pewnego czasu zbierali pozytywne opinie w branży, ale to właśnie mariaż z sieciówką zapewnił im wielką popularność wśród tłumów, na fali którego wypromowali swój zapach „Flower bomb”.
POLECAMY:
Jesienią 2007 w sklepach H&M pojawiły się strojne projekty Roberto Cavalli. Było zwierzęco, glamour i bardzo seksownie. Wiosna i lato 2008 była za to wesoła, kolorowa i radosna. Urocza kolekcja zaproponowana przez Matthew Williamsona nie zwiastowała tego, że przyjdzie nam zaciskać pasa i tak bardzo doceniać możliwość nabywania strojów od wielkich projektantów w przystępnych cenach. Pół roku później w sklepach H&M zagościła kolekcja Comme des Garcons, a Rei Kawakubo zaprezentowała esencję swojego eleganckiego, wyrafinowanego i futurystycznego stylu. Mówi się, że była to najlepsza kolekcja z gościnnych występów projektanckich w szwedzkiej sieciówce.
Rok 2009 roku w H&M należał do Jimmy Choo i Soni Rykiel, która drugą część swojej kolekcji zaprezentowała też wiosną 2010. Za to już od września wszyscy czekali w napięciu, jaka będzie kolekcja Lanvin. Alber Elbaz zaproponował asymetryczne dekolty, falbany i ozdobne wykończenia tiulowych sukienek w dość wysokich cenach.
Choć kolekcję Elbaza okrzyknięto jednym z największych wydarzeń w świecie mody, zamieszanie wokół niej było większe niż zyski. Nie była to wina projektanta, a wyższych cen bawełny. Spowodowało to to, że na początku roku marka H&M odnotowała 30-procentowy spadek sprzedaży. „Teraz H&M musi ostrożnie inwestować w kosztowną współpracę z wielkimi projektantami i poszukać takiego, który przełamie kryzys” zwiastowali analitycy z Bloomberg, podkreślając też, że mimo iż oddzielne wyniki sprzedaży nie są dla specjalnych kolekcji podawane, to jednak w miesiącach, w których trafiają do sklepów H&M zazwyczaj wykazuje wyższą, niż zwykle dynamikę sprzedaży.
Mimo że analitycy z Bloomberg zaznaczają, iż współpraca z sieciówką nie zaszkodziła jeszcze żadnemu z projektantów, nie wszyscy są do kooperacji chętni. Miuccia Prada powiedziała, że nie zaprojektuje nigdy kolekcji dla H&M, bo nie zamierza sprzedawać byle jakiej jakości sygnowanej swoim nazwiskiem. Derek Lam zaś stwierdził, że jest zbyt dużym snobem, by zdecydować się na współpracę z sieciówką.
Podobnych argumentów używała też swojego czasu sama Donatella, która wiadomo już, zaprojektuje przedwiosenną kolekcję dla H&M, dostępną w sklepie internetowym 19 stycznia 2012. Nie wiadomo jednak, kto będzie daniem głównym w menu H&M w przyszłym roku. Czy będzie to oplotkowany Tom Ford, czy może John Galliano, który w formie odkupienia win, stworzy serię worków pokutnych dla szwedzkiej sieciówki – pewne jest jedno: w przyszłym roku też będą kolejki po metkę.