Blisko ludziDo Wszystkich Świętych jeszcze dwa tygodnie. W wielu rodzinach kłótnie już się zaczęły

Do Wszystkich Świętych jeszcze dwa tygodnie. W wielu rodzinach kłótnie już się zaczęły

Kłótnie powoli stają się nieodłączonym elementem obchodów Wszystkich Świętych. Ich pojawienie się, jest dla wielu osób tak oczywiste, jak chryzantemy i znicze na grobie. Przez rodzinne awantury i towarzyszący im jarmarkowy charakter święta, coraz więcej młodych osób nie chce w tym czasie odwiedzać grobów bliskich. Wolą zrobić to w innym terminie.

Do Wszystkich Świętych jeszcze dwa tygodnie. W wielu rodzinach kłótnie już się zaczęły
Źródło zdjęć: © East News

"Żółte idą do wazonu. Czerwony daj do przodu. Inaczej znicze weź, po bokach. Obróć ten niebieski bardziej w swoją stronę. Ja przy samym wejściu znalazłam po dwanaście. A ten, to musiał twój brat kupić" – to hasła, które przeczytać możemy na grafice, która co roku pojawia się w mediach społecznościowych w okolicy dnia Wszystkich Świętych. Rodzinne wyprawy na cmentarz doczekały się zresztą nie tylko prześmiewczych memów, ale i specjalnego określenia. Mimo że do święta zmarłych pozostały niespełna 2 tygodnie, to niektórzy już powoli przygotowują się do "grobbingu". Psychicznie.

Poszło o papierosy

Monika pochodzi z Trójmiasta, jednak od 10 lat mieszka w Warszawie. Na gdyńskim cmentarzu spoczywają jej dziadkowie i ojciec, który kilka lat temu zmarł na raka. 30-latka nie ukrywa, że w ciągu roku nie ma czasu, żeby odwiedzać ich groby. Zostaje Wszystkich Świętych. Nie jest katoliczką, ale lubiła to święto. Teraz, jak podkreśla, słabo jej na samą myśl o tym, że za 2 tygodnie pojedzie do Trójmiasta. Święto zmarłych obrzydziła jej mama.

– Od tygodnia dzwoni do mnie, aby przedyskutować kwestię zniczy i kwiatów. A przecież tak naprawdę wystarczyłaby jedna świeczka. Przecież chodzi o pamięć. Wszystko, co robi mama, jest na pokaz. W zeszłym roku grób ojca wyglądał tak, że aż wstyd było stanąć obok. Jak choinka – wspomina. Monika twierdzi, że najgorsze jest jednak to, że będąc na grobie ojca, nie może nawet powspominać go w spokoju. Jej mama ciągle coś przekłada, poprawia i krytykuje.

Raz wizyta na cmentarzu skończyła się nawet awanturą. Tata Moniki lubił palić, nawet w zaawansowanym stadium raka nie zrezygnował z papierosów. Podobnie jak z whisky. Dwa lata temu Monika usiadła na ławce, zapaliła papierosa i wyjęła piersiówkę z ulubionym alkoholem ojca. Jej mama wpadła w szał. Kobieta co roku zapowiada, że nie pojedzie już na Wszystkich Świętych do domu. Będąc tam, czuje się jak 13-latka. Ostatecznie jednak zawsze wraca.

Musiał pożyczyć płaszcz

W tym roku na Wszystkich Świętych nie pojedzie też Mateusz. Jego ojciec dzwonił do niego w tej sprawie już 4 razy. Mężczyzna postanowił być jednak asertywny. Nie ma siły jechać do domu. Święto Wszystkich Świętych traktuje jak przykry obowiązek. Podobnie jak Monika, obwinia za to rodziców.

25-latek pochodzi z małej miejscowości pod Lublinem. Mieszka w Warszawie. Jak podkreśla, na wsi są zupełnie inne obyczaje niż w stolicy. – Zastaw się, a postaw się – mówi. Mężczyzna twierdzi, że w jego miejscowości na porządku dziennym są zaciągane przed świętem zmarłych chwilówki. – Na znicze, na kwiaty. Czasami nawet na nowe pomniki. Ważne, aby ludzie widzieli – tłumaczy. Mateusz jest wierzący, jednak jak podkreśla, na groby dziadków woli przyjechać w grudniu albo w styczniu. Wtedy jest spokojnie. Można posiedzieć i w spokoju powspominać zmarłych. We Wszystkich Świętych czuje się jak na festynie.

Rok temu również ostro pokłócił się z mamą. Poszło o… kurtkę i buty. 25-latek nie zastanawiał się specjalnie nad tym, co spakować do domu. Przyjechał w puchowej kurtce, w której zwykle chodził po Warszawie i w zwykłych adidasach. Jego mama nie wyobrażała sobie, że Mateusz pójdzie w takim stroju na cmentarz, gdzie będzie przecież cała rodzina. Mężczyzna nie miał siły się kłócić. Pożyczył płaszcz od ojca.

Siostra zabroniła jej odwiedzić grób rodziców

– Kiedyś dzień Wszystkich Świętych był czasem zadumy. Okazją do powspominania tych, którzy już odeszli. Teraz to przykry obowiązek – mówi z kolei Martyna z Poznania. 27-latka narzeka na bazarowy i mało refleksyjny klimat święta. Denerwują ją plastikowe znicze, sztuczne kwiaty czy jeden z ostatnich pomysłów jej mamy – świecące kule cottonballsy, zawieszone na krzyżu. Jednak nie to jej zdaniem jest najgorsze. Martyna ma wrażenie, że to święto wyzwala w Polakach najgorsze emocje – zazdrość, chęć popisania się i pokazania innym, że jest się od nich lepszym i bogatszym. Skutkiem tego są kłótnie.

Ostatnio do Martyny zadzwoniła zapłakana mama. Pokłóciła się z siostrą i jak zwykle o tej porze roku, poszło o groby. Ciotka 27-latki pojechała z mężem na cmentarz i bez konsultacji z kimkolwiek sama umyła wszystkie groby. – Po wszystkim zadzwoniła do mamy i zrobiła jej awanturę, że ma wszystko w nosie, co oczywiście jest nieprawdą. Mama planowała po prostu umyć te groby później – opowiada Martyna. Panie pokłóciły się do tego stopnia, że ciotka Martyny zabroniła jej mamie odwiedzać grób rodziców. Ostatecznie siostry dogadały się, że jedna odwiedzi grób rano, druga po południu. Tak, aby się nie spotkać.

– To jakiś absurd. Babcia by się w grobie poprzewracała, gdyby to widziała. Nasza rodzina kłoci się w Wielkanoc i w Boże Narodzenie. Mam jednak wrażenie, że we Wszystkich Świętych jest najgorzej. Aż nie chce się do domu przyjeżdżać. Jestem za stara na takie cyrki – podsumowuje 27-latka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (413)