Dziecinnie prosty...romans?

Dziecinnie prosty...romans?

Dziecinnie prosty...romans?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
02.07.2007 14:28, aktualizacja: 30.05.2010 12:27

W pracy zaczyna się aż 60% związków między kobietą i mężczyzną. Według amerykańskiego pisma Money, nagminne flirtowanie ma na sumieniu około 20-30% osób pracujących zespołowo. Romans z kolegą lub koleżanką zza biurka łatwo zacząć, trudniej skończyć. Pozostaje jeszcze jeden szkopuł...

W pracy zaczyna się 60% związków między kobietą i mężczyzną o charakterze erotycznym. Według amerykańskiego pisma Money, nagminne flirtowanie ma na sumieniu około 20-30% osób pracujących zespołowo. Romans z kolegą lub koleżanką zza biurka łatwo zacząć, trudniej skończyć. Pozostają jeszcze kłopoty "postromansowe" - jak wytrzymać ze sobą w jednym pokoju, kiedy już minie fascynacja?

Teoria przesunięcia pobudzenia

Źródeł romansowania na terenie miejsca pracy nie trzeba szukać w zawiłych teoriach psychologicznych i skomplikowanych procesach zachodzących w ludzkim organizmie. Nie ma nic prostszego, jak flirt z kolegą lub koleżanką, który skutecznie pomaga w rozładowaniu napięcia i poprawia nastrój w stresujących sytuacjach. W biurze gromadzi się najwięcej emocji towarzyszących wytężonemu wysiłkowi psychicznemu podczas realizacji wspólnych projektów. Sympatia do kolegi, którego wcześniej nie postrzegaliśmy jako obiektu pożądania, może zostać wywołana nagłym wstrząsem emocjonalnym, (o zgrozo!) uczuciem wdzięczności za pomoc w wykonaniu trudnego zadania lub w wyniku narastającego podziwu dla tej osoby. Socjolodzy wskazują na teorię przesunięcia pobudzenia – do zjawiska dochodzi, gdy człowiekowi zostanie dostarczona duża dawka bodźców emocjonalnych. Wówczas osoba, na którą patrzyliśmy obojętnie, staje się dla nas atrakcyjna i pociągająca.

Okiem pracodawcy

Rzecz w tym, że nie we wszystkich firmach romans między pracownikami jest akceptowany przez przełożonego. Według Marcina S. - szefa małej firmy reklamowej w Trójmieście, stosunki inne niż służbowe między pracownikami wyzwalają negatywne emocje, wprowadzają plotkarski klimat i ogólne rozprężenie w firmie. Jeśli kobieta i mężczyzna pracują w jednym pomieszczeniu i za sobą mają upojną noc, jest to po prostu zauważalne – ukradkowe uśmiechy, nieświadome poprawianie zagnieceń na ubraniach, nieco dłuższy uścisk dłoni przy powitaniu... i w konsekwencji całe biuro zajmuje się komentowaniem i snuciem domysłów, zamiast realizowaniem zleconych projektów.

Dziecinnie proste?

Nie trzeba się mocno starać, aby zdobyć nr telefonu koleżanki z pracy, nie jest ona zresztą osobą dla nas obcą – przecież w pracy spędzamy w jej towarzystwie przeciętnie od 8 do 12 godzin dziennie! Problem jednak w tym, jak ukryć się przed szefem, ciewawskimi koleżankami i nie sprawić, aby w biurze aż huczało z naszego powodu? Dla jednych prowadzenie potajemnej gry erotycznej działa pobudzająco i motywująco - stają się bardziej aktywni, błyszczą intelektem, zaczynają bardziej dbać o siebie i mimo wytężonej działalności na różnych polach, nie tracą energii i wigoru. Ania z Gdańska przyznaje, że odkąd zaczęła flirtować z Mateuszem, biuro stało się dla niej miejscem, w którym przebywa chętnie, nawet po godzinach, całkowicie zapominając o tym, że kolega Mateusz ma żonę i córeczkę. Ona jednak nie ma rodziny, ani stałego partnera, dlatego nie musi wychodzić o 17-stej i zawsze starcza jej czasu, aby zostać godzinę lub dwie dłużej. Natomiast związek z koleżanką zupełnie inaczej wpływa na Tomka, informatyka w dużej
firmie handlowej. Obecność Karoliny totalnie mnie rozprasza - jej zapach, wąskie spódnice, sposób poruszania się. Wariuję jak pojawi się w pobliżu a po wspólnym lunchu nie jestem w stanie wrócić do normalnego trybu pracy! Jak tak dłużej pójdzie, wyrzucą mnie z firmy i skończy się romansowanie. Specjaliści od "komunikacji"

Użytkowniczka o nicku Ingrid z Rzeszowa swoimi przeżyciami podzieliła się z internautami, na forum napisała - "Zrobiłam to. Karol (28 l.) polował na mnie od samego początku, jak tylko pojawił się firmie. Ciągła wymiana maili nie budziła podejrzeń, a on zawsze w ich treści przemycał jakiś erotyczny podtekst. Początkowo irytowało mnie to, że jest z niego pospolity "pewniaczek", z biegiem czasu zaczęłam jednak wciągać się w tę grę. Dostałam czego chciałam - kilka minut uniesień w biurowej toalecie. Następnego dnia, ja nie mogłam na niego spojrzeć, a on wręcz przeciwnie - patrzył na mnie jak na trofeum. Żałuję.

Co o tym sądzą internauci?

Internauci Wirtualnej Polski wzięli udział w ankiecie na temat romansów w pracy. Ich zadaniem było udzielenie odpowiedzi na pytanie, co sądzą o romansach między współpracownikami. 29% biorących udział w badaniu stwierdziło, że do kontaktów o podłożu erotycznym między kobietą i mężczyzną w ogóle nie powinno dochodzić, 20% badanych deklarowało, że nie ma nic przeciwko, ale sami nie odpowiedzieliby na zaczepki koleżanki lub kolegi zza biurka. Aż 24% przyznało się, że zaangażowany romans biurowy ma już za sobą i nie żałuje, natomiast 10% zdecydowało się na taki związek i żałuje tej decyzji. Pozostali nigdy nie doświadczyli podobnych kontaktów, jednak jeśli zdarzyłaby się okazja, z chęcią by z niej skorzystali.

Sam dźwigaj ciężar odpowiedzialności

Romansowanie w pracy nie jest zjawiskiem niezwykłym, nie jest również zjawiskiem nagannym, o ile nie mamy stałego partnera. Granice wyznaczamy sobie sami i sami ponosimy konsekwencje podjętych decyzji. W momencie, kiedy niewinny flirt zaczyna przybierać bardziej zaangażowane formy, przez które cierpi nieświadomy małżonek lub partner, romans zaczyna oscylować w niebezpiecznej sferze - narażamy na szwank zdrowie psychiczne swoje i partnera. Jeśli zdecydujemy się przekroczyć granicę, możemy być pewni, że nikt za nas nie będzie dźwigał ciężaru odpowiedzialności.

Źródło artykułu:WP Kobieta