Blisko ludziEdyta Górniak w programie "My Way". Te komentarze nigdy nie powinny paść

Edyta Górniak w programie "My Way". Te komentarze nigdy nie powinny paść

Edyta Górniak przygotowuje się do egzaminu na prawo jazdy, swoje postępy pokazując w programie "My Way". Odcinki skupiają się jednak na stylizacjach gwiazdy i odważnych komplementach od instruktorów, którzy pewne uwagi powinni zachować dla siebie.

Edyta Górniak w programie "My Way". Te komentarze nigdy nie powinny paść
Źródło zdjęć: © ONS.pl

21.11.2019 | aktual.: 21.11.2019 18:53

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chociaż program "My Way" miał skupić się na postępach Edyty Górniak w nauce jazdy, nie brak w nim informacji na temat życia prywatnego gwiazdy. Piosenkarka chętnie opowiadała między innymi o swojej pracy na Broadwayu i relacji z byłym partnerem, dla którego miała porzucić międzynarodową karierę. Oprócz Edyty Górniak ważnymi bohaterami każdego odcinka są niewątpliwie instruktorzy jazdy. Z ust mężczyzn wielokrotnie padają słowa, które nie powinny paść.

Kontrowersje wokół instruktorów Edyty Górniak

W pierwszym odcinku programu "My Way" widzowie poznali pierwszego instruktora Edyty Górniak, Flipa Raszewskiego. Mężczyzna nie pozwolił celebrytce prowadzić samochodu ze względu na niestosowny ubiór. Na pierwszą lekcję Edyta Górniak włożyła bardzo wysokie szpilki, informując instruktora, że chciała dla niego ładnie wyglądać. Na krótką przejażdżkę po osiedlu zdecydowali się dopiero za drugim razem, choć i wtedy wyszukana stylizacja celebrytki stanowiła istotny element odcinka. Instruktor mówił otwarcie, że gwiazda często go zagaduje na poboczne tematy, przez co zarówno jemu, jak i Edycie, niezwykle trudno jest skupić się lekcji.

Na plac manewrowy w Poznaniu Edyta Górniak wjechała pod czujnym okiem znacznie śmielszego Dawida Zawadzkiego. "Możemy sobie mówić na ty?" – zapytał od razu instruktor, sugerując, że zmniejszenie dystansu ułatwi im naukę. Początkowo Edyta nie chciała się na to zgodzić, ale pod naciskiem mężczyzny przyjęła jego propozycję. "Możesz mi mówić Edi, ale tylko pod warunkiem, że zabierzesz mnie na kawę lub herbatę" – powiedziała.

Instruktor od razu zaczął spoufalać się z gwiazdą. Oceniał jej wygląd i komplementował go znacznie częściej niż samą jazdę. "Ale masz długie nogi", "Wiedziałem, że jesteś ładna, ale nie aż tak", "Uważaj, aby pas nie uszkodził twoich pięknie ułożonych włosów" – mówił.

Edyta Górniak nie protestowała, chętnie przyjmując komplementy i odpowiadając często bardzo infantylnymi komentarzami. Żartobliwie stwierdziła, że należy odpowiednio zapiąć pas, gdyż w przeciwnym razie "mógłby pognieść jej bluzkę". Przyznała również, że lubi naturę, a podczas jazdy drzewa bardzo często interesują ją bardziej, niż to, co widzi na drodze. Żaden z instruktorów nie zasugerował jej jednak bardziej odpowiedzialnego podejścia.

Dawid Zawadzki szybko przestał ograniczać się do nazywania celebrytki krótkim "Edi". Mówił do niej "rybko" albo "moja droga". Gwiazda nie protestowała, a instruktor nie miał oporów, by przed kamerami sprawdzać, czy zmarzły jej dłonie, poprawiać układający się przy piersiach pas i zwracać uwagę na prześwitującą bluzkę Edyty Górniak. Nazywał ją także "śmieszką", choć określenie to kojarzy się raczej z małą dziewczynką. Nie dorosłą kobietą, która zamierza zostać kierowcą, zatem osobą odpowiedzialną za życie swoje i innych.

Decydując się na naukę jazdy z instruktorem, korzystamy z usługi, która powinna być świadczona na określonym poziomie. Instruktor jest nauczycielem, nie kolegą ze szkolnej ławki, pracy czy uczelni. Powinien szanować naszą godność i przestrzeń osobistą, której granica w przypadku każdej osoby, może znajdować się w innym miejscu. Kursant bez względu na płeć zasługuje na szacunek, a komentowanie wyglądu przez kompletnie obcą osobę jest przykładem przedmiotowego traktowania i braku kultury osobistej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (7)