GwiazdyEwa Błaszczyk o córce w śpiączce. To jej powiedzieli

Ewa Błaszczyk o córce w śpiączce. To jej powiedzieli

Ewa Błaszczyk o córce w śpiączce. To jej powiedzieli
Źródło zdjęć: © AKPA
Karolina Błaszkiewicz
27.12.2018 15:40

Ewa Błaszczyk w nowym wywiadzie opowiada o tym, jak zaczęła się budowa kliniki "Budzik". Po wypadku córki usłyszała bardzo nieprzyjemne słowa i to od lekarzy. Zdała sobie wtedy sprawę, że musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Rok 2000 był najgorszym rokiem w życiu aktorki Ewy Błaszczyk. Najpierw zmarł jej mąż Jacek Janczarski, 100 dni później ich córka Ola zadławiła się tabletką i zapadła w śpiączkę. Błaszczyk nie miała nawet czasu na żałobę po ukochanym, ale stara się nie wracać myślami do tamtej chwili. W rozmowie z "Wprost" jednak wraca.

W wywiadzie aktorka mówi, co sprawiło, że się nie poddała, a przecież miała do tego pełne prawo. – Tego nauczył mnie tata, że jak sytuacja jest bardzo napięta, trzeba usiąść i się uspokoić. Napięcie, rozpacz, strach to nie są kompani do myślenia, to jest skażone – mówi Błaszczyk. – Jeśli uspokoi się sytuację, można lepiej zaplanować, co dalej, jakie kroki muszę teraz wykonać – dodaje.

Kiedy Ola zapadła w śpiączkę, jej mama nie od razu pomyślała o rozpoczęciu budowy słynnej dziś kliniki. Wierzyła, że córce pomogą specjaliści. Stało się coś innego. – Zobaczyłam, że nie ma takiej choroby, jak śpiączka. Ani takiego miejsca, w którym można ją leczyć – wspomina. – Kiedy szukałam pomocy dla Oli, pewna pani profesor powiedziała mi: "Wie pani, jakie dobra są hospicja?" – opowiada. I pyta z żalem, po co więc ratować takie osoby, jak jej córka. – Jeśli jesteśmy tak oszczędni, to skasujmy ratowanie – dorzuca gorzko.

Ona sama trzymała się dzielnie przez 2 lata, ale nadszedł moment, że naprawdę chciała się poddać. – Przez pierwszy rok czy dwa było dla mnie oczywiste, że Ola wkrótce się obudzi. Aż kiedyś zauważyłam, że w tej śpiączce wyrosła z butów – mówi Ewa Błaszczyk. – Jednak myślę, że to tak zostało ułożone przez górę, żeby dało się wytrzymać. Jak człowiek jest na musiku, nie ma wyboru – dodaje. Aktorka postanowiła walczyć, dla Oli oraz dla drugiej córki Mani. Dziś buduje drugi w Warszawie "Budzik".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (401)
Zobacz także