W wieku 8 lat wyjechał z ojcem do Niemiec. Z matką miał trudną relację
Maciej Dowbor od lat kojarzy się widzom z energią i pewnością siebie, ale jego dzieciństwo było pełne zawirowań. Wyjazd za granicę, powrót do zupełnie innej rzeczywistości i lata budowania relacji z mamą sprawiły, że dojrzewał szybciej niż rówieśnicy.
W tym artykule:
W świecie polskiego show-biznesu są osoby, które od lat budzą sympatię widzów i wydają się być ucieleśnieniem sukcesu i życiowej harmonii. Jedną z nich jest bez wątpienia Maciej Dowbor, popularny prezenter telewizyjny i postać, której energia oraz pozytywne nastawienie są wręcz zaraźliwe. Jednak za tym uśmiechem i profesjonalizmem kryje się historia naznaczona wczesną emigracją, szokiem kulturowym i złożoną relacją z mamą, ikoną polskiej telewizji, Katarzyną Dowbor.
Maciej Dowbor o powrocie z Niemiec i pierwszym dużym życiowym zakręcie
Zanim Maciej Dowbor pojawił się na ekranach telewizorów, przeszedł intensywną drogę kształtowania własnej tożsamości. Jako ośmiolatek wyjechał z ojcem do Niemiec, gdzie tata dostał kontrakt na uczelni. To był czas pełen nowych zasad, nieznanych schematów i konieczności odnalezienia się w innej kulturze. Kiedy po dwóch latach wrócił do Polski, musiał zmierzyć się nie tylko z językiem, ale też z poczuciem wyobcowania. Rówieśnicy nie zawsze byli wyrozumiali, a on sam próbował wpasować się w realia, które nagle wydawały mu się obce.
Dopiero po latach zrozumiał, że doświadczenia z dzieciństwa zahartowały go i dały mu silny fundament psychiczny. W podcaście Marcina Millera wrócił do tamtych momentów z ogromnym dystansem, ale nie ukrywał, jak trudne były to doświadczenia.
— W tych Niemczech siedziałem dwa lata, dosyć ciekawe. Wróciłem z Niemiec, jeszcze chwilę w Toruniu. Musiałem zdawać, na przykład, to też ciekawa sprawa, egzamin eksternistyczny, żeby móc do polskiej szkoły wrócić normalnie. Bardzo to było trudne, dwa miesiące. Miałem takie różne zwyczaje fajne, które okazało się być niefajne w polskiej szkole. Na przykład w niemieckiej szkole, jak się chcesz zgłosić, to robisz (w tym momencie wykonał charakterystyczny gest, który zobaczysz na nagraniu - przyp. red.)... Jak ja to zrobiłem na pierwszej lekcji, to pani mnie wywaliła ze szkoły, z klasy — powiedział w podcaście "Mellina"
Maciej Dowbor o relacji z mamą i szukaniu własnego miejsca
Powrót do Polski był dopiero początkiem zmian. Maciej Dowbor trafił pod opiekę mamy, Katarzyny Dowbor, z którą przez lata nie miał bardzo bliskiego kontaktu. Oboje wiedzieli, że potrzebują szczerej rozmowy o tym, dlaczego ich losy potoczyły się w ten sposób, ale przez długi czas nie byli w stanie jej odbyć. Na nowo uczyli się siebie, a to wymagało czasu i wzajemnego zrozumienia.
Z perspektywy dorosłego życia Maciej mówi wprost, że to właśnie trudniejsze momenty ukształtowały jego charakter. Dziś relacje rodzinne stawia na pierwszym miejscu, ale dojście do tego zajęło mu lata. O tamtych przeżyciach opowiedział w wywiadzie, w którym nie zabrakło refleksji i wdzięczności wobec mamy. Przyznał, że trudna przeszłość nie zniszczyła ich więzi, a wręcz dała im drugą szansę.
"Starałem się nie mieć. W pewnym sensie ją rozumiałem; miała 19 lat, gdy się urodziłem. (…) Moja przeprowadzka wtedy, to była dla nas druga szansa na relację matki i syna. (…) A tak nasze stosunki są dobre. (...) Muszę przyznać, że wiele się od mama nauczyłem, to mi pomogło zwłaszcza w telewizji. Show must go on. Podziwiam mamę, że mimo życiowych zawirowań zachowała klasę" — powiedział w rozmowie z magazynem "Twój Styl"
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!