Blisko ludzi"Farmaceuci sprzedają przede wszystkim wiedzę". Kim naprawdę jest współczesny aptekarz?

"Farmaceuci sprzedają przede wszystkim wiedzę". Kim naprawdę jest współczesny aptekarz?

Marcin Korczyk, farmaceuta i właściciel bloga PanTabletka.pl
Marcin Korczyk, farmaceuta i właściciel bloga PanTabletka.pl
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Aneta Malinowska
14.05.2021 14:24

- Dobry farmaceuta powinien umieć fachowo odradzić, kiedy uzna, że leki są niepotrzebne – powiedział w rozmowie z WP Kobieta Marcin Korczyk. "Pan Tabletka" opowiedział nam o blaskach i cieniach tej pracy oraz o codzienności, z jaką zmagają się aptekarze.

Aneta Malinowska, WP Kobieta: Edukuje pan Polaków co robić, aby tabletki nie były konieczne. Czy to nie jest sprzeczne ze współczesną wizją farmacji, która na lekach zarabia i lekami stoi?

Marcin Korczyk, farmaceuta i właściciel bloga PanTabletka.pl: Faktycznie patrząc przez pryzmat wizji, jaką kształtują reklamy, to moje założenie jest sprzeczne. Oglądając reklamy, wydaje się, że farmaceuta jest od sprzedawania tabletek i od namawiania, abyśmy zażywali ich więcej. Ja jestem absolwentem Collegium Medicum Uniwersytetu Jagielońskiego i nam całe studia wpajano, że apteka jest miejscem, do którego przychodzi się przede wszystkim po wiedzę, że farmaceuci sprzedają przede wszystkim wiedzę, a czasami sprzedają tabletki. Dobry farmaceuta powinien umieć fachowo odradzić, kiedy uzna, że leki są niepotrzebne albo niestosowane prawidłowo. Moja misja, misja zawodu farmaceuty - to edukacja i dbanie o racjonalną farmakoterapię.

Czy w trakcie trwania pandemii coś się zmieniło?

W dobie koronawirusa zauważam, że dla Polaków zdrowie jest najwyższą wartością i część ludzi jest w stanie iść do mniejszej apteki, gdzie może nie mają najniższych cen, za to pacjent ma tam zaufanego farmaceutę, z którym ma zbudowaną relację i który zawsze profesjonalnie doradzi. Farmaceuta, który zna historię leczenia pacjenta, jest w stanie wyłapać interakcje, jest w stanie doradzić. Tutaj najważniejsze jest wzajemne zaufanie i widzę, że Polacy zaczynają to doceniać.

Czy pacjenci często się z panem konsultują?

Często przychodzą po poradę. Konsultacja lekarska w tym momencie jest mocno utrudniona, a jeśli się udaje, to zwykle jest zbyt mało czasu, żeby pacjent mógł o wszystko na spokojnie dopytać. Tak było nawet przed pandemią. I taki pacjent często dopiero w aptece ma czas dowiedzieć się, co tak naprawdę lekarz zapisał i w jakim celu oraz w jaki sposób takie czy inne leki mają działać.

Farmaceuta często bywa pierwszym "kołem ratunkowym" nawet przed konsultacją u lekarza…

Chcę zaznaczyć, że konsultacja z farmaceutą nie jest w stanie zastąpić wizyty u lekarza. Obrazowo zastosowałbym tu porównanie do koparki i walca. Oba pojazdy są na każdej budowie niezbędne i muszą współgrać i tak samo jest z lekarzem i farmaceutą.

Do lekarza idzie się po diagnozę i ustalenie konkretnej terapii, a farmaceuta w wielu przypadkach może sprawować opiekę nad farmakoterapią. U osób, które leczą się przewlekle farmaceuta jest w stanie sprawdzić, czy to leczenie jest skuteczne, czy przynosi efekty, a może potrzebna jest kolejna wizyta u lekarza? W idealnym systemie byłoby tak, że lekarz diagnozuje, a farmaceuta jako specjalista od leków zajmuje się optymalizacją faramkoterapii, poradnictwem faramceutycznym i opieką nad pacjentem.

O co pacjenci proszą najczęściej? Czy można mówić o jakiejś "aptecznej regule"?

Pacjenci przychodzą po to, co sezonowo jest potrzebne. Na jesień i zimę coś na odporność. W lecie potrzebują wsparcia w kwestiach skaleczeń, ukąszeń, poparzenia słonecznego, przeróżnych uczuleń. W okolicy świąt potrzebują najczęściej czegoś na trawienie. Można powiedzieć, że apteki żyją zgodnie z rytmem życia człowieka i z kalendarzem, a nawet z porami roku.

Jako naród od lat jesteśmy w europejskiej czołówce spożywania suplementów i leków bez recepty. Czy jesteśmy lekomanami?

Mam poczucie, że Polacy dbają o swoje zdrowie, jednak z teorią o nadmiernym nadużywaniu leków byłbym ostrożny. Wydaje mi się, że dzisiaj ludzie wolą naturalne sposoby wzmacniania zdrowia. Nawet u mnie na blogu posty z domowymi, naturalnymi sposobami cieszą się popularnością dużo większą niż posty o tabletkach. Moim zdaniem takie zachłyśnięcie się, że tabletki są na wszystko, już minęło. Teraz większość ludzi szuka rzeczy lepszych jakościowo i zdrowszych, czyli bardziej naturalnych - tak na temat leków, jak i diet, żywności czy kosmetyków.

Myślę, że Polacy są rozsądnym narodem, zdrowo stąpającym po ziemi i, mimo że marketing i reklama robią swoje "pranie mózgów", to jednak Polacy lubią naturalne sposoby i zachowują do reklam zdrowy dystans.

Ja jako farmaceuta traktuję leki trochę jak narzędzia jak np. "piłę mechaniczną". Można nią komuś uratować życie, gdy drzewo spadnie na samochód, a może być ona też bohaterem horroru, który masakruje. Tak samo uważam, jest z lekami – odpowiednio stosowane - pomagają i ratują życie, stosowane źle czy nadużywane niestety mogą zniszczyć zdrowie. Także ja doradzam, kiedy stosować leki i jak to robić prawidłowo, a kiedy w ogóle nie stosować.

Absurdy z życia aptekarza. Co doprowadza Pana do furii?

Nieustanie zmagamy się z często zmieniającymi się przepisami, systemami, procedurami i całą działalnością biurokratyczną, która bardzo utrudnia nam pracę. Często farmaceuci, zamiast koncentrować się na doradzaniu pacjentowi, dostosowywaniu leków, wyjaśnianiu, na co dany lek ma pomóc i jak go odpowiednio stosować, tracą czas na obsługę systemu i na analizowanie czy dawka wydanego leku jest zgodna z przepisami. Nieustannym absurdem w naszej codzienności jest walka z elektroniką i zmieniającym się prawem.

Czy pacjenci przychodzą się wygadać? Czuje się pan czasami jak doradca życiowy, a nie tylko specjalista od spraw medycznych?

Tak przychodzą. Jak ktoś pracuje w jakimś miejscu długo, to staje się częścią społeczności. I takie relacje mnie najbardziej cieszą. To wygadanie daje szansę zbudowania relacji na linii pacjent-farmaceuta. Relacji opartej na zaufaniu. I wtedy takie osoby chętniej przyjmują tą wiedzę, którą my przekazujemy. Nie da się ukryć, że dla wielu, zwłaszcza starszych pacjentów to wygadanie się jest celem wizyty i nie ma szansy z tym walczyć. Dla mnie to jest bardzo sympatyczne.

Zabawne sytuacje. Czy zdarzają się takie?

Takie sytuacje najczęściej wynikają z nieporozumień. Pamiętam na początku swojej pracy, przyszła pani, która szukała leku "dla syneczka". Szukałem leku, dobierałem dawkę, szukałem syropów dla dziecka, po czym po kilkunastu minutach, okazało się, że ten "syneczek" miał 45 lat i w zasadzie zwykłe tabletki by mu wystarczyły. To mnie rozbawiło, ale też uczuliło, żeby zadawać pytania, które ustawiają rozmowę.

Pamiętam też miny młodych ojców, którym próbowałem wytłumaczyć sposób działania "odciągacza" do kataru podłączonego do odkurzacza. Pracowałem wtedy w aptece całodobowej na nockach i często tatusiowie przychodzili z listą wyprawkową i ta zmieniająca się mina ojców, którzy słuchali, jak mają podpinać aspirator do nosa do odkurzacza – doświadczenie bezcenne.

Jednak przede wszystkim trzeba pamiętać, że praca farmaceuty to praca z ludźmi często chorymi, zdenerwowanymi. Często przychodzą pacjenci po wizycie u lekarza z diagnozami nie zawsze zabawnymi, czasami pacjenci są zmęczeni- także farmaceuci muszą wykazywać się spokojem i odpowiednim podejściem do drugiego człowieka.

Czego się wstydzą kobiety, a czego mężczyźni? Czy ludzie krępują się prosić o niektóre leki, czy suplementy?

Polskie apteki nie zapewniają prywatności. Przy covidzie jest łatwiej, bo paradoksalnie teraz obowiązujące zasady zachowania odpowiedniej odległości i ilości osób w aptekach – zapewniają pacjentom większą intymność. Aktualne przepisy zapewniają też możliwość wprowadzenia specjalnych gabinetów do konsultacji w aptekach. Za granicą to w wielu krajach funkcjonuje od dawna, u nas mam nadzieję niebawem również.

Dla farmaceutów naturalne jest rozmawianie o problemach intymnych. My nie mamy z tym problemu, pacjenci czasami tak. Najbardziej wstydliwe dla ludzi są tematy intymności, narządów płciowych i hemoroidów. Takie tematy tabu, na które cierpi co 2 -3 osoba, a jednak wielu z nas ciągle z mówieniem o dolegliwościach ma problem.

Czego powinniśmy życzyć farmaceutom z okazji waszego niedawnego święta?

Większej wiary w siebie. Farmaceuci to wszechstronnie wykształceni specjaliści. Życzę, żeby wierzyli w siebie i aby w swojej pracy wykorzystywali pełnię swojej wiedzy i swoich umiejętności.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2)
Zobacz także