Wykazują działanie podobne do kobiecych hormonów, ale pochodzą z roślin. Fitoestrogeny, bo o nich mowa, coraz częściej znajdziemy w suplementach diety i kosmetykach. Co powinniśmy o nich wiedzieć?
Na menopauzę
Japonki przechodzą okres przekwitania znacznie łagodniej niż ich rówieśniczki w Europie czy Ameryce Północnej. Naukowcy uważają, że jest to m.in. zasługa diety bogatej właśnie w fitoestrogeny. To substancje, które regulują wzrost, czas dojrzewania, kwitnienia i owocowania roślin. Swoimi właściwościami przypominają hormony, jednak ich działanie jest o wiele słabsze.
Liczne badania kliniczne wykazały, że fitohormony zmniejszają nasilenie typowych objawów menopauzy: uderzeń gorąca, nadmiernej potliwości, zaburzeń snu, zawrotów głowy, uczucia zmęczenia, nastrojów depresyjnych, drażliwości, kołatania serca czy uczucia duszności.
Ale to nie wszystkie zalety. Hamują także utratę tkanki kostnej i wpływają na metabolizm witaminy D3 – zmniejszają więc ryzyko osteoporozy. Przyczyniają się także do obniżenia poziomu złego cholesterolu i trójglicerydów.
Bogate w fitoestrogeny produkty to przede wszystkim soja i jej przetwory – mleko czy ser tofu. Sporą ich także w orzechach, nasionach lnu, słonecznika i sezamu, dyni oraz cukinii, brokułach, czosnku i marchwi, a także w roślinach cytrusowych i jagodowych.
Na bolesną miesiączkę
Kumaryny, które także zaliczamy do fitoestrogenów, a których bogatym źródłem jest rumianek, wykazują silne działanie przeciwzapalne, łagodzące i bakteriostatyczne oraz zmniejszające obrzęki. Solidną dawkę tych roślinnych hormonów zawiera również arcydzięgiel. Wyciąg z niego łagodzi ból pojawiający się w okresie menstruacji, bywa pomocny w przypadku braku miesiączki lub zbyt obfitego krwawienia oraz pozwala uporać się z objawami zespołu napięcia przedmiesiączkowego.
Na jędrną skórę i biust
Hormony roślinne coraz chętniej wykorzystują również producenci kosmetyków. Jako składniki kremów czy balsamów zapewniają odpowiednie nawilżenie skóry, zwiększają jej napięcie i elastyczność. Fitohormony zapobiegają też odkładaniu się tkanki tłuszczowej w okolicach dolnej powieki, podbródka czy policzków. Niektóre z tego typu związków znajdziemy w składzie preparatów ujędrniających biust.
Zamiast hormonalnej terapii zastępczej
Nie wszystkie kobiety w czasie menopauzy decydują się na hormonalną terapię zastępczą. Jedne rezygnują z niej z powodów zdrowotnych, inne - bo obawiają się skutków ubocznych. Często sięgają za to po fitohormony. Podstawową alternatywą dla terapii hormonalnej są preparaty roślinne, np. leki z wyciągiem z pluskwicy groniastej (Cimicifuga racemosa) lub właśnie preparaty zawierające fitoestrogeny (np. z koniczyny czerwonej lub soi). Mogą być dostępne w postaci leków bez recepty (z j. ang. over-the-counter, w skrócie OTC) lub suplementów diety.
Lek czy suplement?
Z badania "Polki a menopauza 2016 – www.leczklimakterium.pl" wynika, że ponad połowa Polek w wieku 45-55 lat nie jest świadoma różnic między lekiem a suplementem diety, dlatego suplementy są postrzegane w nadmiernie pozytywny sposób. Na przykład o tym, że suplementy mogą, tak samo jak leki OTC, zapobiegać chorobom lub je leczyć, przekonanych jest błędnie 38 proc. badanych kobiet. 47 proc. pań uważa – niezgodnie z prawdą - że suplementy muszą posiadać szczegółową dokumentację, która gwarantuje ich jakość, skuteczność i bezpieczeństwo stosowania, a 64 proc. jest przekonanych, że suplementy posiadają informację o wskazaniach, przeciwwskazaniach i działaniach niepożądanych.
Trzeba pamiętać, że suplementy – w przeciwieństwie do leku - nie leczą, a jedynie mogą uzupełnić niedobory konkretnego składnika w diecie.
Fitohormony nie dla wszystkich
Fitoestrogeny, podobnie jak wszystkie inne substancje wywierające wpływ na hormony płciowe, mogą zmniejszać ryzyko nowotworów hormonozależnych, ale są przeciwwskazane u osób, u których takie nowotwory zostały zdiagnozowane.
Kobiety, które nie mogą stosować terapii hormonalnej ze względów zdrowotnych, nie powinny też bez konsultacji z lekarzem stosować preparatów z fitoestrogenami. Badania sugerują bowiem, że mogą one stymulować przerost śluzówki macicy (endometrium) czy tkanek sutka, a przez to zwiększać ryzyko raka endometrium lub raka piersi. Dlatego kobiety, które stosują preparaty z fitoestrogenami powinny poddawać się regularnym badaniom kontrolnym.