Gra "Podręczną" na przekór Trumpowi. "Nasz serial sporo zmieni"
Wypłynęła dzięki "Orange is New Black", wiosną dała się poznać jako "Podręczna" z hitowej produkcji. Samira Wiley wierzy, że da ona do myślenia nie tylko kobietom, ale również Donaldowi Trumpowi.
- Kiedyś w telewizji idealna kobieta była chuda, biała i zawsze wyglądała perfekcyjnie - mówi "Guardianowi" aktorka. - Teraz wiemy, że widzowie nie chcą ideałów, chcą widzieć kobiety, którymi sami są albo takich, ktore wyglądają jak ich przyjaciółki, ciotki, matki, ich córki. Prawdopodobnie zawsze tak było, może właśnie dzięki Margaret Atwood [autorka "Opowieści Podręcznej" - red.] - stwierdza. I jak przyznaje, że czuje się przytłoczona zainteresowaniem adaptacją książki.
"Opowieść..." wyprodukowała amerykańska platforma Hulu, w Polsce pokazuje ją Showmax, tańszy odpowiednik Netflixa. Historia kobiet, żyjących w fikcyjnej Republice Gilead, gdzie nie mają żadnych praw, za to jeden obowiązek: rodzić dzieci, okazała się nie tylko frekwencyjnym hitem, ale i globalnym fenomenem. Jest niezwykle aktualna, dotyka tego, co dzieje się tu i teraz, choć w umyśle Atwood powstała grubo ponad 20 lat temu. WIdzowie są poruszeni, dostrzegając w "Opowieści..." ponurą przepowiednię. Łatwo utożsamić się z bohaterkami serialuPolkom czy Amerykankom, gdy rządzą nimi szowiniści.
- Zdjęcia zaczęliśmy przed wyborami - ujawnia Wiley. - I po tym co się wydarzyło (wygranej Donalda Trumpa - red.), zdaliśmy sobie sprawę, jak bardzo było to bardziej prorocze. Nagle pomyślałam: "Robimy coś bardzo ważnego, robimy coś, co trzeba zrobić". Koniec końców to tylko telewizja. Jeśli jednak traktujemy telewizję we właściwy sposób, jeśli traktujemy ją jako sztukę, może wywoływać prawdziwą dyskusję i prawdziwą zmianę - dodaje aktorka.