FitnessHipnoza - czary czy nauka?

Hipnoza - czary czy nauka?

Hipnoza - czary czy nauka?
21.11.2006 16:12, aktualizacja: 28.05.2010 10:38

Hipnoza wielu kojarzy się tylko z Zygmuntem Freudem lub magicznymi sztuczkami Davida Copperfielda. Niewielu jednak wie, że z powodzeniem wykorzystuje ją medycyna. Od 1958 roku w USA hipnozę włączono do programu szkół medycznych i wykorzystują ją lekarze wszelkich specjalności, od chirurgów plastycznych po stomatologów.

Hipnoza wielu kojarzy się tylko z Zygmuntem Freudem lub magicznymi sztuczkami Davida Copperfielda. Niewielu jednak wie, że z powodzeniem wykorzystuje ją medycyna. Od 1958 roku w USA hipnozę włączono do programu szkół medycznych i wykorzystują ją lekarze wszelkich specjalności, od chirurgów plastycznych po stomatologów.

Brzmi to niewiarygodnie, ale według statystyk wielu lekarzy, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, zapoznało się z terapiami wykorzystującymi hipnozę. Według nieoficjalnych szacunków tysiące z nich, albo stosuje hipnozę, albo zatrudnia hipnotyzerów, ponieważ uważają, że hipnoza jest pożyteczna zarówno w diagnozowaniu jak i w praktyce klinicznej.

Trochę historii

Hipnozę na szerszą skalę „rozpropagował” Zygmunt Freud, ale po raz pierwszy nauka usłyszała o niej pod koniec XVIII wieku. Francuski uczony Mesmer przedstawił wówczas teorię, zakładającą istnienie dobroczynnego fluidu magnetycznego, który może być przenoszony z jednej osoby na drugą. „Leczniczy dotyk” stosowany przez uczonego miał doprowadzić do przełomu w leczeniu jego pacjentów.
Zygmunt Freud to kolejny naukowiec, który uległ hipnozie. Bardziej od samego zjawiska interesował go jednak aspekt poddania się w stosunku hipnotycznym i relacji hipnotyzer – podmiot. Freud szybko porzucił jednak hipnozę dla strumienia świadomości, luźnych skojarzeń, czyli psychoanalizy.
Pod koniec XIX wieku Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne poparło hipnozę, a na początku XX wieku za sprawą amerykańskiego psychiatry Miltona. H. Ericksona zaczęły rozwijać się techniki terapeutyczne pod nazwą "techniki ericksonowskie". Obecnie tzw. hipnoza ericksonowska jest bardzo popularna szczególnie w USA ale zaczyna być stosowana również w Europie.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Kilka definicji

Istnieje kilka definicji tego zjawiska. Najczęściej hipnozę określa się jako stan intensywnej koncentracji uwagi na określonej idei czy bodźcu sensorycznym, lub jako stan odprężenia i szczególnej podatności na sugestie. Zdaniem niektórych badaczy zagadnienia, hipnoza to naturalny, zmieniony stan świadomości. Osoba "wchodzi" w ten stan, w trakcie naturalnego procesu, który nie jest związany z jakimkolwiek bodźcem fizycznym czy przyjmowaniem jakichś substancji. Hipnozę jako metodę wykorzystuje się m.in. podczas leczenia chorób o podłożu psychosomatycznym - począwszy od redukcji stresu poprzez zwiększanie poczucia własnej wartości, nerwic, depresji, zaburzenia koncentracji i uwagi. Czasami wykorzystuje się ją w walce z nałogami, a nawet z zaburzeniami jedzenia.
Zdaniem niektórych lekarzy hipnoza pozwala zwiększyć skuteczność pracy terapeutycznej ponieważ wzmacnia w pacjentach poczucie własnej wartości, samowystarczalności i pewności siebie.

Jak to działa?

Co sprawia, że hipnoza działa? Znawcy tematu twierdzą, że to nie sama hipnoza leczy pacjenta, lecz pacjenta leczy się, gdy znajduje się on w stanie hipnozy. Nazywają ją „katalizatorem procesu leczenia”. Podczas seansu terapeuta przekazuje pozytywne sugestie, które „wpisują” się w podświadomość pacjenta i wywołują zmiany poprawiające stan zdrowia. Istnieje kilka poziomów hipnozy. Tzw. poziom hipnoidalny, lekka i średnia hipnoza, to stany w przypadku których pacjenci będą pamiętali wszystko, co powiedział im terapeuta, a wielu z nich może mieć wątpliwości, czy w ogóle zostali zahipnotyzowani. Głęboka hipnoza, somnambulizm i głęboki somnambulizm to stany, które powodują, że pacjent nie będzie pamiętał tego, co słyszał podczas seansu. Te stany mogą być wykorzystywane przy cięższych zabiegach, np. operacjach.

ZOBACZ RÓWNIEŻ

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także