Ile kosztuje odmłodzenie się o 10 lat?
02.01.2013 15:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chyba każda kobieta chce wyglądać pięknie i młodo. Czasami jednak pewne kwestie, przede wszystkim brak czasu, nie pozwalają nam o siebie zadbać. Kiedy już dojdziemy do takiego stadium, że spoglądamy w lustro i nic nam się w sobie nie podoba, pozostaje nam zazdrościć urody celebrytkom.
Chyba każda kobieta chce wyglądać pięknie i młodo. Czasami jednak pewne kwestie, przede wszystkim brak czasu, nie pozwalają nam o siebie zadbać. Kiedy już dojdziemy do takiego stadium, że spoglądamy w lustro i nic nam się w sobie nie podoba, pozostaje nam zazdrościć urody celebrytkom. Czy na pewno? Brytyjska dziennikarka Karen Cross postanowiła udowodnić, że jeśli wyda się odpowiednią sumę, w dwa miesiące można odmłodzić się o 10 lat.
- Wszystko zaczęło się, gdy umieściłam pewne zdjęcie na Facebooku. Takie sprzed ery aparatów cyfrowych, musiałam je więc zeskanować – wspomina Cross. – Wszyscy znajomi zachwycili się fotografią. Pojawiły się jednak komentarze w stylu: „ale wtedy byłaś piękna! To zdjęcie musiało powstać jakieś 20 lat temu!” W rzeczywistości fotografia została zrobiona 10 lat temu. Musiałam jednak zgodzić się, że stres i hulaszcze życie trochę mnie postarzyły. Z pewnością wyglądałam na 50, a nie na 42 lata.
Dziennikarka nie dała jednak za wygraną. Postanowiła, że w dwa miesiące „odmłodnieje” o 10 lat. W tym celu postanowiła poddać się serii zabiegów, które kosztowały łącznie ok. 25 tys. złotych. Efekt zwala z nóg!
- Miałam trochę pieniędzy na tzw. czarną godzinę. Stwierdziłam, że ta godzina nadeszła. Planowałam, że w 2013 znajdę sobie świetnego faceta. Czy to nie jest warte tych marnych 5 tysięcy funtów? – śmieje się Cross.
Skoro decyzja została podjęta, pozostawało poddać się odpowiednim zabiegom.
Magiczne mikstury
Cross śmieje się, że jako dziennikarka zawsze używała wielu kremów, które miała przetestować. Niestety, nigdy nie była stała w swoich wyborach, więc nieczęsto obserwowała jakiekolwiek efekty.
Jednak z okazji swojej wielkiej przemiany postanowiła zainwestować w kosmetyki o sprawdzonym działaniu. Okazało się jednak, że takie preparaty wcale nie są tanie. Kremy, które miały wygładzić zmarszczki i rozświetlić cerę w zaledwie parę miesięcy, kosztowały ją łącznie ok. 1685 zł. A to dopiero początek kuracji.
Laser
- Moim problemem od dłuższego czasu były pękające naczynka. Moje policzki i nos były nimi pokryte – wspomina Cross. – Zdecydowałam się więc na zabieg laserowy, który miał je usunąć.
Kuracja kosztowała ok. 2625 zł. Dziennikarka zapewnia jednak, że było warto. Twarz nabrała zupełnie nowego wyrazu, a czerwone żyłki zniknęły. – Bardzo bałam się zabiegu, ale na koniec stwierdziłam, że był wart swojej ceny. Moja cera znowu była świeża!
Nie masz tylu pieniędzy? Uspokajamy, naczynka można zlikwidować o wiele taniej, za pomocą odpowiednich kremów. W takim przypadku trzeba jednak uzbroić się w cierpliwość. Terapia laserem przynosi praktycznie natychmiastowy skutek.
Botoks i mezoterapia
Cross postanowiła wytoczyć ciężkie działa przeciw starym zmarszczkom. Zdecydowała się na zabiegi botoksu i mezoterapii. Łącznie zapłaciła za nie ok. 2170 zł.
- Zastrzyki nie były oczywiście przyjemne. Trzeba też zaznaczyć, że efekt nie jest widoczny od razu. Ja mogłam zaobserwować go dopiero po trzech dniach. Byłam jednak zachwycona. Skóra jest naturalna, twarz nie wygląda jak maska, tak jak to czasem ma miejsce u celebrytów.
Kolejnym elementem kuracji była mezoterapia. Polega na wkłuwaniu małych igieł w twarz, którymi dostarcza się elementy odżywcze do głębszych warstw skóry. – Bardzo się bałam, ale na szczęście zabieg był prowadzony pod znieczuleniem.
Cross wspomina, że po mezoterapii twarz była czerwona i opuchnięta. – Przypominałam trochę turystę, który dwa tygodnie leżał na słońcu w tropikach, zapomniał jednak o kremie z filtrem – śmieje się. – Po trzech dniach przebarwienia zniknęły. Pierwszy raz od wielu lat mogłam zaobserwować, że moja skóra promienieje!
Oprócz tych zabiegów dziennikarka zdecydowała się jeszcze na wypełnianie ust i wybielanie zębów. Zainwestowała też w nową fryzurę.
Młodsza o 10 lat
Cross nadal jest pod wrażeniem tego, jak bardzo „odmłodniała”. – To doświadczenie zmieniło moje spojrzenie na piękno i kobiecość. Jak widać, odpowiednie dbanie o siebie może dać wspaniałe efekty. Ludzie pytają się mnie, jak to zrobiłam, że wyglądam tak wspaniale! Było warto.
Dziennikarka zaznacza też, że nie zamierza zrezygnować z zabiegów. – Z pewnością będę powtarzać zabiegi botoksowe, nie zrezygnuję też z wybielania zębów. A jeśli znowu pojawią się czerwone żyłki, z pewnością je usunę. Bo czy nie jest tak, że żeby być pięknym, trzeba czasem trochę pocierpieć?
Tekst: na podst. The Daily Mail/(sr/pho), kobieta.wp.pl