Internautka spotykała się z żonatym mężczyzną. Teraz prosi o radę
Zdrada jest jedną z najczęstszych przyczyn rozpadu związku. Czasem o odejściu decyduje zdradzający – romans nabiera barw, przy których obecny związek wydaje się szary i nijaki. Czasem pierwsi drzwiami trzaskają zdradzani. Jednak co robić w sytuacji, gdy zupełnie nieświadomie zostaje się "tą trzecią"?
– Od dwóch miesięcy spotykałam się z facetem poznanym w internecie. Były dwa weekendowe wyjazdy i seks kilka razy. Bardzo się zaangażowałam, traktowałam to poważnie. Niestety wczoraj okazało się, że mój "partner" jest oszustem. Odkryłam, że ma żonę i dziecko. Był to dla mnie szok. Czy powiadomić jego żonę? – pyta autorka postu na forum Kafeteria.
Ta historia to tylko przykład, podobnych są tysiące. Dowiadujesz się o zdradzie przyjaciółki i zastanawiasz się, czy powiadomić jej partnera. Brat cioteczny zwierza ci się z romansu, a ty nie wiesz, czy powiedzieć o tym jego żonie, którą bardzo lubisz. Takich scenariuszy jest o wiele więcej, łączy je to jedno pytanie: czy powiedzieć osobie zdradzanej, że jej wybranek czy wybranka ma kogoś na boku?
Użytkownicy (choć w tym wypadku raczej użytkowniczki) forum podzielili się na dwie grupy. Jedni są przekonani, że żona powinna się dowiedzieć. W końcu, po pierwsze, facet powinien dostać nauczkę, a po drugie, sama musi wiedzieć, z kim się związała. Zdaniem tych drugich lepiej by było, gdyby autorka postu zapomniała o całej sprawie. Możliwe, że żona byłego wybranka wcale nie chce wiedzieć, co robi jej mąż, a świadomość zdrady zniszczy jej życie.
"Tu niestety nie on oberwie, tylko niewinna kobieta, nic nie mów, nie każdy chce wiedzieć takie rzeczy, nie każdy to uniesie, zapomnij mu i wybacz" – napisała jedna z forumowiczek. Niektórzy podkreślali, że jeśli powie żonie i pokaże dowody (o ile takie posiada), facet będzie się na niej mścił.
"Jest możliwość, że będzie się mścił, może ci wpie...ć w ciemnym kącie, nawet nie osobiście, ale jego koledzy mogą cię dorwać. Trochę inaczej by było, gdybyście mieli do siebie sporo kilometrów" – czytamy. Tak, jakby to odległość miała decydować o tym, czy można kogoś pobić lub zastraszyć.
Mimo tych kilku głosów większość komentujących nie przebierała w słowach, a w ich wypowiedziach pojawiają się obelgi i zdecydowane osądy pod adresem żonatego mężczyzny. Jednak oberwało się nie tylko zdradzającemu, ale również autorce postu. Skoro – tu cytat – "nogi sama podnosiła", powinna liczyć się z konsekwencjami i teraz, zamiast mówić żonie prawdę, lepiej zapomnieć o facecie i nie utrzymywać z nim kontaktu.
Przed podobnym dylematem staje wiele osób, nie tylko kobiet. Co robić w takiej sytuacji: mówić, czy nie mówić?
Znasz podobną historię? Podziel się z nami przez dziejesie.wp.pl