Jestem gruba i dobrze mi z tym!
Nie dla nich diety, zabiegi odchudzające i godziny spędzone na siłowni. Coraz więcej Polek wypowiada wojnę kultowi szczupłej sylwetki ciesząc się swoimi krągłościami i mając w nosie liczenie kalorii. Kobiety z nadwagą przekonują, że akceptacja siebie jest najważniejsza.
02.08.2012 | aktual.: 03.08.2012 11:23
Nie dla nich diety, zabiegi odchudzające i godziny spędzone na siłowni. Coraz więcej Polek wypowiada wojnę kultowi szczupłej sylwetki ciesząc się swoimi krągłościami i mając w nosie liczenie kalorii. Kobiety z nadwagą przekonują, że akceptacja siebie jest najważniejsza. I że dzięki temu stały się naprawdę szczęśliwe.
Niedawno internet obiegło zdjęcie pulchnej Szwedki, Lindy-Marie Nilsson, która opublikowała na Facebooku swoją fotografię w bikini. W ten sposób postanowiła sprzeciwić się propagowaniu chudości. Zdjęcie zrobiło furorę i obiegło już cały świat. Linda-Marie Nilsson otrzymała wiadomości m.in. z Australii, Kanady czy nawet Polski. Tysiące ludzi gratulowało jej odwagi i dziękowało za wsparcie. Fotografię polubiło już kilkadziesiąt tysięcy osób, a o pewnej siebie Szwedce rozpisują się portale.
Szkoda życia na liczenie kalorii
Linda-Marie nie jest jedyną kobietą sprzeciwiającą się kultowi szczupłej sylwetki. Przybywa Polek, które nie chcą poddać się presji. Daria z Radomia (imię bohaterki na jej prośbę zostało zmienione) jako nastolatka uległa obsesji gubienia kilogramów. – Zawsze byłam pulchna i w końcu zaczęło mi to przeszkadzać. Tak się zawzięłam, że schudłam z 60 do 45 kilogramów. W pewnym momencie w ogóle przestałam jeść. To był obłęd, wszystko kręciło się wokół odchudzania. Gdyby nie rodzina, pewnie wpadłabym w anoreksję – opowiada nasza bohaterka.
Daria ma teraz 25 lat, waży 61 kg przy 163 centymetrach wzrostu i lubi swoje ciało. Jeśli ma ochotę na kawałek pizzy, nie odmawia jej sobie. A od ćwiczeń na siłowni woli jazdę na rowerze. – Stwierdziłam, że szkoda życia na liczenie kalorii i odmawianie sobie jedzenia. Czuję się dobrze w swojej skórze i nie będę się odchudzać. Gdy ważyłam 45 kilogramów, wcale nie byłam szczęśliwsza. Poza tym zauważyłam, że bez względu na wagę, kobieta i tak nie może narzekać na zainteresowanie mężczyzn. Szczupła czy pulchna: zawsze znajdzie amatora – uważa Daria.
Nie odkroisz zjedzonych kilogramów
Z badań firmy GlaxoSmithKline, partnera Europejskiego Dnia Walki z Otyłością (22 maja), wynika, że 65 proc. Polek nie lubi swojej nadwagi. A pozostałe 35 proc.?
„Czas spojrzeć prawdzie w oczy: zjedzonych kilogramów nie odkroi się tak po prostu. Stosowałam różne diety, trułam się tabletkami, kupiłam nawet pas odchudzający. Wraz z końcem szkoły średniej kilogramów zaczęło mi przybywać w niewiarygodnym tempie... Z rozmiaru 36 wskoczyłam w 40. Mam chyba ze 20 kg nadwagi, ale nie mam już siły walczyć o to, by być szczupłą, wiec postanowiłam się z tym pogodzić. Rodzina już się przyzwyczaiła do „pulchniutkiej Klaudusi”, a partner nie narzeka (przestał, bo moje piersi z rozmiaru A przerodziły się w duże C)” – wyznaje internautka Klaudia na jednym z forów dyskusyjnych.
„Jestem gruba i dobrze mi z tym. Myślicie, że to niemożliwe?” – to wpis kolejnej internautki, która zdradza, że przy 163 cm wzrostu waży 80 kg. „Jestem zadbana (wiem, według niektórych taka waga i zadbanie wykluczają się, widocznie znamy inną definicję słowa zadbana), mam dobrą kondycję i wbrew pozorom nie sapię na czwartym piętrze. Nie zamierzam się odchudzać, po prostu dobrze mi ze sobą” – pisze.
Nasza bohaterka Daria z Radomia dodaje, że kobieta może mieć w życiu inne priorytety niż obsesyjne kontrolowanie swojej wagi.
Szczęśliwa grubaska
Polskie Grycanki, które przebojem wdarły się na salony, często krytykowane są za swój wygląd. Złośliwości nie szczędzi im zwłaszcza tancerz i choreograf Michał Piróg, który publicznie tak je podsumował: „zwały tłuszczu i brak talentu”. Same Grycanki nic sobie jednak z tego nie robią i ani myślą się odchudzać. A Weronika Grycan splatała figla jurorowi „You Can Dance” i pojawiła się na Sunrise Fashion Festival w Kołobrzegu, żeby… poprowadzić warsztaty choreograficzne.
Również za granicą znane są krągłe celebrytki akceptujące i lubiące swój wygląd. Jedną z nich jest aktorka Kristie Alley, która nieraz podkreślała w wywiadach, że czuła się dobrze ważąc 60, ale też 90 kilogramów. Piosenkarki Adele czy Beth Ditto, a także celebrytka Kim Kardashian, słyną ze swoich krągłości. Ta ostatnia jest z nich najszczuplejsza, ale to jej znakiem rozpoznawczym są duże, odstające pośladki. Beth Ditto nie ustaje natomiast w noszeniu obcisłych i kusych ubrań oraz podkreślaniu na każdym kroku, że jest szczęśliwa ze swoją wagą i odchudzać się nie zamierza.
Polki stronią od diet
Z badań naukowców uniwersytetów w Kalifornii i Pittsburghu, które objęły ponad 16 tys. kobiet, wynika, że panie z szerszymi biodrami cieszą się lepszym zdrowiem i żyją dłużej niż ich szczupłe koleżanki. Puszyste panie wypadły również lepiej w testach na inteligencję, a ich potomstwo miało większy potencjał intelektualny w porównaniu do dzieci kobiet o figurze modelek.
Z kolei z polskich badań „Czas na Polki”, zrealizowanych przez firmę 4P Research Mix, płynie wniosek, że prawie co druga Polka odczuwa dużą presję, by zachować odpowiednią wagę. Mimo to większość ankietowanych kobiet nie stosowało żadnej diety, tylko starało się zdrowo odżywiać. Co ciekawe, aż dwie trzecie biorących w badaniach pań stanowczo podkreśliło, że… nigdy się nie odchudzało.
(epn/sr)