Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor u babci. To mogło skończyć się w tylko jeden sposób
Każdemu z nas wizyta u babci kojarzy się z rozpieszczaniem i pysznym jedzeniem. Wszyscy też wiedzą, że taki wyjazd kończy się zazwyczaj przybraniem kilku kilogramów. Podobnie było z jednym z członków rodziny Dowborów, który przez dwa tygodnie był pod opieką "babci" Katarzyny Dowbor.
Nawet najtwardszy zawodnik ma problem w powiedzeniu "nie jestem głodny" przy stole ukochanej babci. Podobnym pokusom nie mógł oprzeć się pupil Joanny i Macieja Dowborów, który spędził dwa tygodnie pod czujnym okiem Katarzyny Dowbor.
Joanna Koroniewska i Maciej Dowbor
Joanna Koroniewska na swoich profilach w mediach społecznościowych opisała skutki tych "psich wakacji". "Nie ma to, jak wizyta u babci. Dwa tygodnie wizyty naszego pieska i już parę kilogramów na plusie. Zresztą nie po raz pierwszy. Jak się dostaje pyszne polędwiczki, to tak to się kończy. Od jutra wracamy na treningi. Przynajmniej będzie dobry pretekst. Pytanie nasuwa się jedno, czy ona w ogóle będzie chciała z nami wracać? Jak myślicie? " – napisała w opisie pod rodzinnym zdjęciem.
Obserwatorzy Joanny Koroniewskiej chętnie komentowali post. Większość pisała, że wizyty ich czworonogów u babć kończą się podobnie. "Karmimy naszego Pinchera tylko suchą karmą, wracamy z urlopu, odbieramy buldożka na chudych nogach. Stwierdzenie mojej mamy: 'głodzicie psa'.", "Każdy pies, kiedy wraca od babci, przestaje przypominać psa, a zaczyna wyglądać jak tygrys", "U mnie to samo. Raz na dwa tygodnie zawiozłam 'dzieciaki' do mamy - kilka kilo więcej przy odbiorze" – pisali internauci.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl