Kamerdyner księżnej Diany o poczynaniach Harry'ego. "On sam się niszczy"
Kamerdyner księżnej Diany, Paul Burrell, skomentował ostatnie aktywności księcia Harry'ego. Powiedział, że jest pod ogromnym wpływem swojej żony Meghan Markle i jeżeli nadal będzie "prał publicznie brudy", może się pogrążyć.
Książę Harry i Meghan Markle wyprowadzili się z Wielkiej Brytanii do Stanów Zjednoczonych, aby żyć pełnią życia z dala od blasku fleszy i realizując swoje pasje. Szybko jednak stanęli w samym środku medialnej burzy - i to na swoje własne życzenie. Udzielili wywiadu Oprah Winfrey, której zwierzyli się z pałacowych intryg. Oskarżyli jednego z członków rodziny królewskiej o rasizm oraz zarzucili bliskim brak empatii. Rozmowa odbiła się głośnym echem na całym świecie i wyrządziła wiele szkód. Między innymi poróżniła braci.
Z kolei Meghan i Harry zamiast zbliżyć się do siebie, przyjmowali kolejne słowa krytyki. Teraz głos w ich sprawie zabrał bliski współpracownik księżnej Diany, Paul Burrell.
"Szkodzi sobie zwierzeniami przed kamerą"
Mężczyzna uważa, że Harry szkodzi sobie udzielaniem kolejnych wywiadów. Warto przypomnieć, że ostatnio rozmawiał z Oprah "jeden na jeden" i opowiedział o myślach samobójczych żony. Nadmienił też o uzależnieniach i braku pomocy ze strony rodziny. Zdaniem kamerdynera takie działanie może pogrążyć księcia. - Myślę, że tylko Meghan może powstrzymać go przed udzielaniem tych wywiadów i wyrządzaniem dalszych szkód. On sam się niszczy. Takie poczynania na dłuższą metę tylko pogorszą sytuację - skomentował Burrell.
Zasugerował tym samym, że Harry jest pod ogromnym wpływem małżonki i tylko ona jest w stanie go powstrzymać i namówić na zmianę taktyki.
Paul Burrell dodał również, że Lady Di nie byłaby zadowolona z tego, że jej syn pokłócił się z rodziną. - Chciałaby, żeby nie prał publicznie brudów i prowadził ciche, spokojne życie, i skupił się na swojej rodzinie - wyznał.