Karina Bosak i Paulina Kosiniak-Kamysz: żony kandydatów w ostatnich dniach kampanii
Karina Bosak i Paulina Kosiniak-Kamysz są bardzo aktywne podczas kampanii wyborczej. Karina Bosak wspierała męża podczas wiecu w Warszawie, a Paulina Kosiniak-Kamysz w Opolu zachęcała do głosowania na męża.
Paulina Kosiniak-Kamysz, żona Władysława Kosiniaka-Kamysza, podczas krótkiego wystąpienia na wiecu wyborczym w Opolu zachęcała Polaków do głosowania na męża i podkreślała, że Władysław Kosiniak-Kamysz jest jedynym kandydatem na prezydenta, który upomina się o prawa kobiet.
Paulina Kosiniak-Kamysz o zaletach "Władzia"
Paulina Kosiniak-Kamysz wymieniła wszystkie programy pomocowe i socjalne, za jakimi opowiadał się jej mąż. Głównym powodem do dumy jest oczywiście świadczenie dla młodych rodziców, tzw. kosiniakowe.
Paulina Kosiniak-Kamysz, która jest w ciąży z drugim dzieckiem, zachwalała męża i jego propozycje dla kolejnych grup społecznych. "Władziu ma konkretne propozycje dla młodzieży", zapewniała Kosiniak-Kamysz, która przez całą kampanię pieszczotliwie wymawiała imię męża. Zabieg, który ma zapewne na celu ocieplenie wizerunku, przez wielu jest odbierany jako infantylizacja kandydata na prezydenta.
Karina Bosak zmęczona kampanią
Karina Bosak, która wzięła udział w wiecu wyborczym w Warszawie, również mówiła o swoim mężu w samych superlatywach. Mówiła o 20 latach ciężkiej pracy 38-letniego Krzysztofa Bosaka. O wierności przekonaniom, niemalże o próbie ognia, jaką miał przejść młody polityk. Bosak odwołała się również do swoich sportowych pasji i podkreśliła, że dla niej wart pochwał jest tylko ten, kto ciężko zapracował na swój sukces.
Ani jedna, ani druga potencjalna pierwsza dama nie zdradziła, jak widzi swoją rolę podczas prezydentury męża. O ile Kosiniak-Kamysz próbowała nawiązać do interesów kobiet i dzieci, które prezydent będzie musiał uwzględniać podczas sprawowania urzędu, o tyle Karina Bosak skupiła się na podkreślaniu cech charakteru męża i opowieści o trudach kampanii wyborczej. Wybory już 28 czerwca. Obie panie będą w końcu mogły odpocząć.