GwiazdyKinga Rusin na Bahamach. "Nie wyobrażam sobie osaczenia czy ścigania zwierzęcia, żeby mieć z nim fotkę"

Kinga Rusin na Bahamach. "Nie wyobrażam sobie osaczenia czy ścigania zwierzęcia, żeby mieć z nim fotkę"

Kinga Rusin trzy tygodnie temu wybrała się na wakacje na Bahamy. Miejsce, które dla niej było rajem na Ziemi, po jej wyjeździe szybko zmieniło się w pobojowisko po walce z huraganem. Teraz Rusin wraca wspomnieniami do bardziej przyjemnych chwil z tamtego wyjazdu.

Kinga Rusin na Bahamach. "Nie wyobrażam sobie osaczenia czy ścigania zwierzęcia, żeby mieć z nim fotkę"
Źródło zdjęć: © ONS.pl
Agata Porażka

14.09.2019 | aktual.: 14.09.2019 20:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Kinga Rusin na wakacjach

Kinga Rusin chętnie dzieli się zdjęciami ze swoich wakacji, przy okazji publikując także osobiste opisy obok wielu z nich. Gdy huragan Dorian nawiedził Bahamy, Rusin także podzieliła się swoimi przemyśleniami.

"Dziś, kiedy oglądam zdjęcia z Bahamów, po tym jak przez kilka dni szalał nad nimi najsilniejszy w historii huragan Dorian, nie mogę powstrzymać łez" – pisała dziennikarka. Przebywała na wyspie Harbour, znajdującej się obok wyspy Elbow Cay, na której huragan zniszczył ponad 90 proc. domów.

Tym razem dziennikarka postanowiła podzielić się nieco bardziej radosnym opisem i zdjęciem, na którym pływa razem z żółwiem. W tekście podkreśla, jak ważne jest to, by pamiętać, że to my jesteśmy gośćmi w takich miejscach i nie wolno nam osaczać zwierząt tylko po to, by mieć z nimi odpowiednią fotografię.

"Tyle się działo, że zapomniałam o tym zdjęciu" – pisze Rusin. "To było na Bahamach, niedaleko Harbour Island, kiedy sobie "snorklowałam", podpłynął do mnie żółw. Zamarłam, żeby go nie spłoszyć, nie przeszkadzać, w końcu to ja byłam intruzem w jego domu. Przerażają mnie sytuacje, w których ludzie, widząc zwierzę w jego naturalnym środowisku, rzucają się z aparatami, stresują, często ranią. Miałam szczęście, nie było nikogo w pobliżu, mogliśmy się sobie spokojnie przyjrzeć, a Marek miał czas, żeby to uwiecznić. Lubię to zdjęcie, ale i bez niego mogłabym żyć. Nie wyobrażam sobie osaczenia czy ścigania zwierzęcia, żeby mieć z nim fotkę. Zwierzęta w wielu miejscach można obserwować na wolności i jest to wielki przywilej – takich miejsc jest coraz mniej. Warto wtedy pamiętać że jesteśmy ich gośćmi, a nie odwrotnie".

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (352)