Blisko ludziKobieta wyciągnęła psa z Odry. Mówi, co się stało z jej rękami

Kobieta wyciągnęła psa z Odry. Mówi, co się stało z jej rękami

Doniesienia dotyczące skażenia Odry budzą ogromy niepokój od kilkunastu dni. Niestety wciąż nie ustalono przyczyny katastrofy ekologicznej. Pojawiają się także informacje o problemach skórnych po kontakcie z zanieczyszczoną wodą.

Przyczyny katastrofy ekologicznej do tej pory nie są znane
Przyczyny katastrofy ekologicznej do tej pory nie są znane
Źródło zdjęć: © PAP | Patrick Pleul dpa

19.08.2022 | aktual.: 19.08.2022 11:15

Skażenie Odry spowodowało masowe śnięcie ryb oraz śmierć ptactwa i wielu żyjących w rzece ssaków. W mediach regularnie pojawiają się kolejne doniesienia dotyczące opłakanych skutków katastrofy.

Rząd i lekarze apelują, aby mieszkańcy miast i wsi położonych w dorzeczu Odry, a także przebywający w tych okolicach turyści, nie tylko nie używali wody z rzeki, ale przede wszystkim nie wchodzili do niej i nie pozwalali korzystać z niej np. swoim czworonogom.

Podrażnienia skóry

Mimo zakazów i apeli, do lekarzy wciąż zgłaszają się osoby, które miały kontakt ze skażoną wodą. Zwykle skarżą się na typowo alergiczne podrażnienia skóry, objawiające się zaczerwienieniem, pieczeniem i uczuciem mrowienia.

Jedną z takich osób - jak podał serwis Medonet - była kobieta, która wyciągnęła z Odry bawiącego się w niej psa. Po powrocie do domu natychmiast go wykąpała, jednak sama zauważyła u siebie podrażnienia na dłoniach.

"Jestem w stanie uwierzyć w to, że skoro ryby giną, to ktoś, kto ma kontakt z tą wodą, może mieć reakcje w postaci podrażnienia skóry. Jeśli kontakt jest intensywny i/lub długotrwały, bądź ktoś ma wrażliwą skórę, może dojść do reakcji alergicznej, a nawet tworzenia się ran" - komentował w rozmowie z Medonetem jej przypadek internista i toksykolog dr Eryk Matuszkiewicz.

Przypadki zatrucia

Kilka dni temu, głośnym echem w mediach odbiła się sprawa małego pieska, który po kąpieli w Odrze trafił do jednej z wrocławskich przychodni weterynaryjnych z objawami silnego zatrucia. Jak wspominał weterynarz, który zajmował się czworonogiem, objawy dotyczyły wielu organów, a piesek wymiotował, miał biegunkę, cierpiał na brak apetytu i zmagał się z problemami neurologicznymi.

Po kilku dniach na stronie przychodni, w której był leczony, pojawiła się informacja, że Filer powoli dochodzi do siebie. Wciąż nie były znane jednak wyniki badań toksykologicznych zwierzęcia.

"Z przyjemnością informujemy, że stan Filera się stabilizuje. Dalej jest osłabiony i apatyczny, ale ustąpiły wymioty i biegunka, powoli wraca mu apetyt. Czekamy na wynik badania toksykologicznego. Dalej trzymamy kciuki za malucha" - napisano na Facebooku.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (477)