Kobiety z odzysku. Jak odnaleźć się w sytuacji bycia ponownie "do wzięcia"
Panny z odzysku – rozwódki w średnim wieku, godzące obowiązki zawodowe i macierzyńskie. Chcą kochać i być kochane. Bywa jednak, że wpadają do tzw. kategorii "sexy milf" albo "przyjaciółka na seks". Choć szukają czegoś innego, godzą się na relacje bez zobowiązań i obietnic na przyszłość. Jak wyjść z tej uczuciowej stagnacji i poczucia, że nic lepszego ich nie spotka?
Autorka bloga "Panna z odzysku" jest mamą, wychowuje córkę. Od rozwodu z mężem nie była w żadnym dłuższym związku. Jak przyznaje, zaliczyła kilka randek, uwikłała się też w romans na odległość.
- Ta relacja to nie jest coś, z czego jestem dumna. Jednocześnie jest czymś, czego nie żałuję – zwierza się WP kobieta. - Mężczyzna ten na nowo rozbudził we mnie kobiecość, kobiecą delikatność, euforię, pożądanie... Oboje od początku wiedzieliśmy, że to jedynie przygoda i nic rokującego na przyszłość. Ta szczerość była uwalniająca. Spędzaliśmy razem dzień i następnego każde wracało do swojego życia. Żadne z nas nie miało względem drugiego oczekiwań, przez co nie może być mowy o rozczarowaniu – opowiada blogerka.
Relację tę nazywa czystym układem dwojga dorosłych ludzi szukających odskoczni. Jednak w ubiegłym roku zdecydowała się ją zakończyć. Dlaczego?
- Na początku (po rozstaniu z mężem - przypis red.) idealnie mi to pasowało, z czasem jednak zatęskniłam za prawdziwym związkiem, a tego nie da się budować na podwalinach innej relacji – wyjaśnia autorka bloga. - Postanowiłam zamknąć ten rozdział, aby móc w pełni otworzyć się na nowe, z czystą kartą i sercem. Bardziej skupić się na sobie i własnym rozwoju osobistym. A miłość? Co ma być, to będzie. Jeśli jest mi dane kogoś poznać, to poznam. Ale nie szukam na siłę – zapewnia rozwódka.
Jej zdaniem, w dobie mediów społecznościowych i Tindera seks jest na wyciągnięcie ręki, również dla kobiet. Nie tego jednak szuka.
- Teraz, jeżeli się z kimś zwiążę, to tylko wtedy, kiedy się prawdziwie zakocham. Chcę, by był dla mnie równorzędnym partnerem, takim, z którym stworzę dojrzałą relację. Seks będzie jej dopełnieniem, a nie celem samym w sobie – zapewnia pełna nadziei.
Wygodna relacja
Podobną historię ma Luiza, która jest rozwódką po 40-stce i mamą dwojga dzieci. Po rozwodzie poznała wdowca, którego nazywa "przyjacielem". Obojgu nie zależy na afiszowaniu się tą znajomością. On ukrywa swoje życie prywatne ze względów zawodowych, ona – z obawy przed byłym mężem i jego złośliwymi komentarzami, woli tę znajomość zachować w tajemnicy.
- Taka relacja jest dla mnie wygodna, bo między mną a Jarkiem wszystko jest jasne i nie musimy się z niczego przed sobą tłumaczyć – tłumaczy Luiza. - Kiedy czuję potrzebę spotkania się i poprzytulania, dzwonię do niego. On przyjeżdża, spędzamy czas w łóżku … i tak do następnego razu – dodaje bez emocji.
Dlaczego nie rozpoczęli wspólnego, nowego rozdziału w życiu? Wyjaśnia, że nie jest pewna, czy kocha Jarka. Co prawda mają dobry seks, ale pomiędzy spotkaniami zdarza im się zainteresować i spotykać z kimś innym. Kiedy natomiast tamte znajomości okazują się porażką – wracają do siebie. To Luizie daje poczucie bezpieczeństwa i komfort posiadania kogoś "w zanadrzu".
Skrzywdzona i wściekła
42-letnia Marta – podobnie jak Luiza i autorka bloga "Panna z odzysku" – od niedawna też jest rozwiedziona. Nie było jej łatwo zapomnieć o tym, że w trakcie trwania małżeństwa mąż zdradził ją wielokrotnie. Czuła się skrzywdzona i wściekła.
- Pewnie dlatego po rozstaniu z nim zaczęłam szukać odskoczni i kogoś, kto by mnie dowartościował jako kobietę – stwierdza Marta.
Rzuciła się w wir randkowania z facetami z Tindera. W ciągu miesiąca potrafiła odbyć kilka takich spotkań, a niektóre z nich kończyły się nie tylko wspólnym obiadem, ale też seksem. Z reguły jednak wszystkie te znajomości nie trwały dłużej niż miesiąc. Najczęściej facet ulatniał się albo na do widzenia serwował jej rozbrajające: "Przecież nic sobie nie obiecywaliśmy". Żeby zapomnieć o porażce… umawiała się na kolejną randkę. Owszem, zauważyła, że nic z tych randek nie wynika. Dlaczego więc nadal tkwi w pewnego rodzaju schemacie?
- Pogodziłam się z tym, że już nigdy nie znajdę sobie kogoś na stałe. Może jest mi tak właśnie pisane. Może nigdy się już nie zakocham i nie spotkam kogoś normalnego – stwierdza Marta, jakby pogodzona z sytuacją.
Trzeba zacząć od wyciągnięcia wniosków
Czy ma rację? Joanna Godecka, psychoterapeutka i life coach ostrzega przed generalizowaniem pewnych rzeczy, np. że prawdziwa miłość nie istnieje czy też, że nie ma fajnych mężczyzn. To nas ogranicza i odbiera nam pozytywne nastawienie, które jest potrzebne do zawierania nowych relacji. Zanim jednak zaczniemy się rozglądać za kimś nowym, powinnyśmy zacząć od wyciągnięcia wniosków z małżeństwa, które zakończyło się rozstaniem.
- Jeśli chcemy w przyszłości stworzyć nowy związek, to te wnioski muszą być konstruktywne. Nawet zdrada czy przemoc w związku są dla nas informacją, że coś musimy zrobić inaczej, wybierać partnera kierując się innymi kryteriami – wyjaśnia psychoterapeutka.
Od czego zacząć? Warto samej sobie opowiedzieć historię minionego związku i postarać się go zdiagnozować.
- Jeśli w tej opowieści nie wyjdę z pozycji ofiary, ale ujmę to, czego doświadczyłam, jakie zachowanie wydawało mi się w tamtym czasie najlepsze, dlaczego i co teraz bym zrobiła inaczej, to z całą pewnością zmieni się perspektywa. Zaczniemy widzieć sytuację przez pryzmat tego, co możemy zmienić, co poprawić. To jakby diagnoza postawiona samej sobie – wyjaśnia Godecka.
Kolejna ważna sprawa to zamknięcie przeszłości. Tu z kolei przypadek Luizy pokazuje, że ukrywanie się z nową relacją lub czymkolwiek innym przed ex partnerem jest ograniczające. Świadczy też o tym, że czegoś z nim nie załatwiła do końca.
- Jeżeli boi się jego złośliwości, że on coś zrobi, powinna się z tym zmierzyć albo całe życie będzie pod jego emocjonalnym szantażem – wyjaśnia ekspert. - Jeśli nie wyszłyśmy z jednego związku, to nie stworzymy drugiego. Jeśli spotkamy mężczyznę zainteresowanego związkiem z nami i on zauważy, że ten nasz ex mąż cały czas odgrywa tu jakąś rolę, to zapyta: "Przepraszam cię, co ten pan tu robi, w naszym życiu?". Jeżeli z kolei ten sam mężczyzna będzie to bagatelizował, to będzie to oznaczało, że ta sytuacja jest dla niego wygodna. Wniosek - nie jest to ktoś, kto myśli o nas poważnie - dodaje Joanna Godecka.
Lęk jest najgorszym doradcą
W każdym razie nie można chcieć męża i mieć męża. Jak więc wyjść z tej sytuacji i być gotową na nowy związek? Okazuje się, że kluczem jest tu postawienie funkcjonalnej granicy polegającej na tym, że to ty decydujesz, z kim i dlaczego chcesz mieć kontakt.
- Bądź konsekwentna i wyślij ex mężowi jasny komunikat. Po kolejnej próbie uprzykrzania ci życia zorientuje się, że to nie działa i zapewne odpuści – radzi psychoterapeutka.
Zauważa też, że czasami, kiedy boimy się wejść w nowy związek, same niejako wmontowujemy w swoje życie przeszkodę w postaci ex partnera. To może być czymś w rodzaju wygodnej wymówki dla osób, które nie chcą być w związku.
A co, jeśli – tak jak Marta - po wieloletnim związku zaczynamy randkować na potęgę? Jak wyjść z tej matni?
- Rzucanie się w tzw. wir randek nie jest podyktowane potrzebą miłości, ale świadczy o tym, że odczuwamy lęk. Do tego też często presję pod tytułem: "muszę sobie kogoś znaleźć", "zegar biologiczny tyka" – zauważa Godecka. - Jeśli mówimy o zawieraniu wartościowych relacji, lęk jest najgorszym doradcą. Powoduje, że nie wchodzimy w relację opartą na miłości, tylko na zależności. Nawet jeżeli uda się z kimś związać na dłużej, to ten lęk może powrócić np. w postaci poczucia, że się czemuś nie sprosta, że ta osoba znajdzie sobie kogoś innego, ciekawszego, młodszego – wylicza life coach.
Jej zdaniem, wynikające z lęku desperackie poszukiwanie partnera sprawia, że zaczynasz stawać na palcach, żeby mężczyznę sobą zainteresować. Tu z kolei czai się pułapka myślenia życzeniowego i traktowania nowego partnera jak zdobyty skarb. Nie pytasz go wtedy, dlaczego już musi iść, z kim był w pubie, gdzie wyjeżdża na weekend i dlaczego nie z tobą. Tymi pytaniami nie chcesz go do siebie zniechęcić. Nie chcesz, żeby myślał, że jesteś nachalna.
- Tymczasem prawda jest taka, że jeśli ktoś się nami poważnie interesuje, to musi zadbać o to, żebyś się na każdym etapie tej relacji czuła komfortowo. Jeśli nie pytasz - dajesz mu sygnał, że nie oczekujesz zbyt wiele co do jego zachowania, lojalności, transparentności. Zmierza to do sytuacji, kiedy im bardziej się starasz, tym mniej on się stara. Taka znajomość zapewne ponownie skończy się słowami: "Znowu trafiłam na jakiegoś słabego faceta", czy też usłyszysz od niego, że niczego sobie nie obiecywaliście – uwrażliwia Joanna Godecka.