"Nie wybierają najprostszego rozwiązania, jakim jest rozstanie". Terapie dla par zaczynają się od omówienia problemów w łóżku
– Seks w związku służy nie tylko zaspokajaniu potrzeb seksualnych, ale również reguluje inne sfery życia pary, szczególnie te psychologiczne, emocjonalne jak i te związane z obrazem samego siebie – mówi Weronika Lewicka, psychoterapeutka i seksuolog.
Szczególnie w dużych miastach pary coraz chętniej ratują związek, udając się na wspólną terapię – potwierdzają seksuolodzy. Do gabinetu przychodzą z takimi problemami, jak brak zbliżeń, niesatysfakcjonująca ich częstotliwość, zaburzenia erekcji czy orgazmu. W trakcie sesji wychodzi na jaw, że problemy w związku nie zaczęły się w sypialni.
Anna Podlaska, WP Kobieta: Prowadzisz terapie dla par. Czy ludzie z lekkością opowiadają na konsultacjach o problemach w łóżku?
Weronika Lewicka, psychoterapeutka, seksuolog: Brak satysfakcji seksualnej to jeden z najczęstszych powodów rozpoczęcia terapii. Pary, które konsultuję, zgłaszają, że nie mają życia seksualnego lub uległo ono znacznemu pogorszeniu. Równocześnie chcą to naprawić i przywrócić satysfakcję seksualną w związku. Zazwyczaj oczekują konkretnych wskazówek lub treningu, który poprowadzi terapeuta. W tym momencie często są zaskoczeni, że nie tym polega psychoterapia.
Zobacz też: Widzieli się w sądzie 23 razy. "Do któregoś momentu można się tymi procedurami bawić
Rozumiem, że powód nieudanego pożycia leży głębiej. Brak seksu, ucieczka w filmy erotyczne, problemy z erekcją, orgazmem to skutek pewnych zaniedbań. Na jednej, dwóch sesjach nie da rady tego naprawić...
Na konsultacjach najczęściej można zobaczyć, że problem z seksem ma źródło zupełnie poza nim. Okazuje się, że w innym obszarze związku źle się dzieje, np. w zaufaniu czy komunikacji. To jest moment, w którym pacjenci są często niezadowoleni, oczekują technik i sposobów jak polepszyć życie seksualne, a dowiadują się, że coś więcej w relacji jest do naprawy.
Niejednokrotnie to zniechęca ludzi do podjęcia psychoterapii, chcieliby szybkich rozwiązań, a tak się nie da. Często jest tak, że to jedna osoba w związku inicjuje podjęcie terapii, przyprowadza drugą stronę, w której widzi przyczynę problemu i chce, aby to ona coś zmieniła. Terapia pokazuje, że chodzi o wzajemną zmianę. To czasami jest trudno ludziom przyjąć, bo mieli oczekiwanie, aby z terapeutą naprawić partnerkę/partnera, a okazuje się, że oni również będą musieli pracować nad sobą.
Kto przychodzi na terapię? Ludzie młodzi, w średnim wieku?
Można zaobserwować, że zgłaszają się osoby młode, związki o krótkim stażu relacji, jednak w Warszawie panuje nieco większa świadomość kim jest psychoterapeuta, czym jest psychoterapia i mniejszy jest opór ze zgłoszeniem się do specjalisty. Patrzenie przez pryzmat dużego miasta jest niemiarodajny i nie pokazuje rzeczywistej skali problemów seksualnych u par w Polsce.
Mówienie o relacjach, szukanie pomocy to jest dziś pewien trend. Otwartość to podstawa udanego seksu i spełnionej relacji.
Tak. I okazuje się, że ten trend dotyczy ludzi w różnym wieku. Łączy ich wspólny mianownik, zależy im, aby związek trwał. Nie wybierają najprostszego rozwiązania, jakim jest rozstanie.
Szybka reakcja jest charakterystyczna dla młodych.
Reagują na kryzys w związku, a on jest nieodzownym elementem relacji. I w pewnym sensie też jest rozwijający – jeżeli wspólnie uda się go pokonać.
I tu podam przykład związku, w którym to terapia doprowadziła do rozpadu relacji. Jedna z moich rozmówczyń opisała, że przyłapała chłopaka na oglądaniu filmów erotycznych, zaznaczę, że z nią nie chciał uprawiać seksu. Na terapii wyszło, że jest seksoholikiem. Kobieta uznała, że nie chce kontynuować związku z takim mężczyzną.
Seksualność pary jest tylko jednym z wielu jej wymiarów. Przykładowo doświadczenie pandemii spowodowało, że ludzie są ze sobą cały czas - pracują z domu, ograniczają kontakty z innymi i właściwie nie mają przestrzeni, w której funkcjonują bez partnera/ki.
Jeżeli para miała oddzielne aktywności takie jak hobby, pracę czy oddzielne grupy znajomych to miała również potrzebę i ochotę tworzyć bliskość - żeby utrzymać równowagę pomiędzy byciem z kimś a byciem oddzielną osobą. W momencie ciągłego przebywania w jednym domu, z jedną osobą może być tak, że poszukuje się tej odrębności np. w masturbacji czy pornografii i traci się ochotę na kontakt seksualny z partnerem/ką, ponieważ chce się uniknąć całkowitej zależności i pewnej "utraty" odrębności.
Seks w związku służy nie tylko zaspokajaniu potrzeb seksualnych, ale również reguluje inne sfery życia pary, szczególnie te psychologiczne, emocjonalne jak i te związane z obrazem samego siebie, bycia w związku a bycia niezależnym - i tych znaczeń seksu szczególnie poszukujemy w trakcie psychoterapii pary.
Do czego ma ludzi doprowadzić terapia?
Ma pokazać potrzeby każdej ze stron, wyodrębnić te, które niepodważalnie muszą zostać zaspokojone, żebyśmy byli szczęśliwi, a co jesteśmy w stanie zaakceptować i "odpuścić". Terapia pozwala dojść do tego, co danemu człowiekowi jest niezbędne do osiągnięcia satysfakcji. Czasami rozwiązaniem jest zakończenie związku, jeżeli fundamentalne potrzeby i wizja życia oraz związku jest zupełnie inna.
I tu podam kolejny przykład. Kobieta po 40-tce, która z mężem nie uprawia seksu, chce go do tego przekonać, ale się nie udaje. On nie chce terapii, nie chce suplementów, mówi, że jest po prostu zmęczony i aby nie "wydziwiała". Dodaje, że seks uprawiają wyspani "gogusie".
Intuicyjnie taka kobieta może pomyśleć, że jej mąż ma problem, bo nie chce jej dać bliskości. Chce iść do terapeuty, aby np. go naprawić, aby mu się chciało. Pytanie jednak brzmi, co się dzieje pomiędzy nimi, że ta kobieta, choć cierpi, nie może zakomunikować skutecznie swoich potrzeb. Jak długo to akceptowała, czy mówiła o tym oraz co się stało, że właśnie teraz podejmuje próbę powrotu do bliskości czy zmiany relacji. Czasami ludzie, którzy czegoś oczekują, równocześnie są w stanie trwać bez tego 5 lat. Sztuką jest komunikowanie swoich potrzeb, oczekiwań i poczucie, że są one ważne - również dla partnera/ki.
Jeżeli jedna strona unika kontaktu seksualnego, w pewnym sensie jest stroną rządzącą, gdyż samodzielnie decyduje, kiedy seks będzie, a kiedy nie. Takie rozumienie musi być brane pod uwagę w psychoterapii w poszukiwaniu jaką ma ta osoba rolę w innych obszarach życia, czy te role akceptuje, czy w innych płaszczyznach jest szczęśliwa - to pozwala zrozumieć dlaczego w ten sposób funkcjonuje na płaszczyźnie seksualnej.
Ciekawy jest też wątek dominacji i "załatwiania" pewnych spraw przez łóżko. Dawniej przypisywało się takie działanie kobiecie.
Z perspektywy pracy w Warszawie zaryzykowałabym stwierdzenie, że obecnie działa to w drugą stronę. Sądzę, że znaczenie ma otwartość, wpływy ruchów feministycznych, mówienie o przyjemnościach płynących z seksu dla kobiety. Wynika z tego, że kobiety pragną i oczekują orgazmu, szukają satysfakcji.
Spotykam coraz więcej par, w których to mężczyzna odmawia zbliżenia, a kobieta jest sfrustrowana sobą, nim i związkiem.
Mam poczucie, że to wynik społecznej przemiany roli kobiety, jej seksualności i jej przyjemności. Dla obydwu stron to bywa trudne, bo jesteśmy pokoleniem, na którym przemiana ta się dokonuje.