"Kręci mnie to". O tym nałogu nie mówi się głośno

"Kup teraz, zapłać za 30 dni. Skorzystaj z rat 0 proc. Podaj numer karty kredytowej". Wydawanie pieniędzy jeszcze nigdy nie było tak proste. I ryzykowne, o czym świadczą historie Magdy i Ingi. Zakupoholiczek.

Zakupoholizm w dobie inflacji ma poważne konsekwencje
Zakupoholizm w dobie inflacji ma poważne konsekwencje
Źródło zdjęć: © Getty Images | Space_Cat

20.01.2023 | aktual.: 29.01.2024 08:49

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rady na zakupoholizm zazwyczaj są proste: nie chodzić do galerii, zastanowić się kilka razy, zanim coś się kupi, przemyśleć, czy naprawdę jest nam to potrzebne, zaoszczędzone pieniądze odkładać. – Fajnie, ale tak to nie działa – mówi Magda, która z uzależnieniem od zakupów zmaga się od szkoły średniej, czyli od prawie dziesięciu lat.

"To jest silniejsze ode mnie"

Magda wcześnie zaczęła dostawać kieszonkowe i nie były to małe sumy. – Pochodzę z zamożnego domu, z pieniędzmi nigdy nie było u nas problemu. Rodzice prowadzili hurtownię, a ja jestem jedynaczką, co mówi samo za siebie. Od dziecka byłam przyzwyczajona do wydawania pieniędzy. Mój ojciec uważał, że pieniądze są po to, żeby móc sprawiać sobie przyjemność – opowiada Magda.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Była nastolatką, kiedy odkryła zakupy on-line. – Po mamie wydaje mi się, że wszystko mi się przyda. Jak widzę promocję, to myślę sobie, że warto to mieć, bo nigdy nic nie wiadomo. W liceum w internecie kupowałam ubrania i kosmetyki. Potem na jakiś czas się ogarnęłam, bo po wyprowadzce z domu zamieszkałam z narzeczonym, a mieliśmy dwa pokoje. I zwyczajnie zaczęło brakować miejsca na moje "łupy". Ale pojawiło się AliExpress i wszystko wróciło.

Magda nie ukrywa, że jej sytuacja materialna, odkąd się usamodzielniła, zmieniła się diametralnie – na niekorzyść. Mimo to z kompulsywnych zakupów nie potrafi zrezygnować. – Kupuję, a potem mam wyrzuty sumienia. Gdy widzę promocję, automatycznie uruchamia mi się lampka, że powinnam to mieć, bo okazja przejdzie mi koło nosa. To jest silniejsze ode mnie. Ostatnio znalazłam w domu rzeczy, o których zapomniałam, że je kupiłam – mówi Magda.

Partner wie o jej nałogu. Uparł się, żeby poszła na terapię. Była dwa razy. Terapeutka udzieliła jej paru wskazówek i Magda uznała, że to wystarczy. Poprawa nastąpiła, ale na chwilę. – Jestem świadoma, że jest mnóstwo pułapek, np. PayPo, czyli kup teraz, zapłać później. Parę razy skorzystałam z tej opcji, ale przecież przychodzi moment, kiedy trzeba w końcu zapłacić. Wtedy nie jest już tak przyjemnie. No i wiadomo, że jest teraz bardzo drogo. Czasem zastanowię się dwa razy, zanim coś kupię, ale i tak kupuję, mimo że na koncie mam już debet.

"Ceny rosną z dnia na dzień"

Raport CBOS-u (2019) wykazał, że zakupoholizm w Polsce dotyczy ponad miliona osób po 15. roku życia, z czego 3/4 stanowią kobiety.

Na zakupy online w poprzednim roku wydaliśmy ponad 111 mld zł; 56 proc. wszystkich zakupów stanowił zakup produktów, a 44 proc. zakup usług (raport "Handel internetowy usługami w Polsce 2022. Analiza rynku e-commerce i prognozy rozwoju na lata 2022–2027").

– Zakupoholizm jest uzależnieniem z grupy behawioralnej. Polega na kompulsywnym rozładowywaniu napięcia emocjonalnego poprzez niekontrolowane i nieprzydatne zakupy. Kompulsja zaś oznacza czynności natrętne, uporczywe i niedające się opanować. Pacjent często dostrzega ich bezsensowność, natomiast przy próbie ich powstrzymania kumuluje w sobie napięcie emocjonalne, m.in. poczucie zagrożenia, co nasila ryzyko powtórzenia kompulsji, aby odczuć chwilową ulgę – tłumaczy mgr Damian Kasza, neuropsycholog, psycholog MindHealth Centrum Zdrowia Psychicznego.

Inga wydaje krocie na e-booki, abonamenty i kursy on-line. Nie są drogie, więc tworzą złudne wrażenie, że ją na nie stać. – Tylko że jak tu jest 50, tam 50, a gdzie indziej 100 zł, do tego kurs za tysiąc czy półtora, to pojawia się problem – zauważa.

Inga skończyła 25 lat, mieszka sama. Zarabia średnią krajową. Z powodu niekontrolowanych zakupów podobnie jak Magda ma długi. – Trudno ich nie mieć, kiedy ceny rosną z dnia na dzień – przyznaje. – Mam dostęp do takich kursów jak m.in. Excel dla początkujących, jak zarobić pierwszy milion, hiszpański dla początkujących, pierwsza pomoc przedmedyczna czy kurs na asystenta zdrowienia. Do wielu nawet nie zajrzałam. Wiem, że to może wydawać się śmieszne, ale ja wierzę, że kiedyś je przerobię. Kręci mnie fakt posiadania czegoś nowego, materialnego albo on-line. Mówię sobie, że inwestuję w swoją wiedzę, samorozwój i że mi się to zwróci, choć na tę chwilę mam niespłacone dwie karty kredytowe.

Jak zakupoholicy radzą sobie z inflacją?

– Różnie, np. rozkładam płatności na raty albo korzystam z płatności odroczonej. Nie jest lekko, żyję od wypłaty do wypłaty – mówi Inga. O terapii myślała, ale jeszcze się na nią nie zdecydowała. – Ciągle uważam, że poradzę sobie sama. Dobre jest to, że przynajmniej nie latam po galeriach handlowych, a tam traci się mnóstwo czasu.

O perspektywie zakupoholizmu w dobie inflacji mówi psycholog Damian Kasza. – Spotkałem się z pewnego rodzaju czarnym humorem, który pozwolę sobie zacytować: "Tato, od jutra drożeje alkohol, czy to znaczy, że będziesz mniej pił? Nie, synu, ty będziesz mniej jadł". Oczywiście nie ma w tym nic śmiesznego; chory na pewnym etapie uzależnienia ma inne wartości i nie zwraca uwagi na koszty oraz konsekwencje, przynajmniej w momencie realizacji swoich kompulsji. Oznacza to, że inflacja, drożyzna i wysokie ceny nie odstraszają zakupoholików. Owszem, możliwe, że zniechęcą ich na jeden dzień, natomiast nie zapobiega to narastaniu napięcia emocjonalnego, które osoby w czynnym nałogu rozładowują poprzez realizację zachowań kompulsywnych.

Badania Michela Lejoyeuxa (2000) wykazały, że kompulsywnym zakupom towarzyszą zaburzenia nastroju (21–100 proc.), zaburzenia lękowe (41–80 proc.), używanie substancji psychoaktywnych (21–46 proc.) czy zaburzenia odżywiania (8–35 proc.).

Potwierdza to Damian Kasza: – Zakupoholizm odbija swoje piętno na kilku płaszczyznach. Osoba chorująca odczuwa negatywne skutki emocjonalne, finansowe, zawodowe. Kompulsywne zakupy wpływają również na jakość relacji rodzinnych i społecznych; oszukiwanie, manipulowanie, niesłowność, zapożyczanie się to przykładowe zachowania wpływające na pogorszenie relacji tylko po to, aby zrealizować swoje kompulsywne zachowania.

Psycholog zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz: wysokie ceny nie są receptą na zakupoholizm, bo osoba uzależniona znajdzie sposób na zrobienie kompulsywnych zakupów, bez względu na konsekwencje. – U osób przejawiających poczucie winny, będących już w procesie terapeutycznym, wysokie ceny mogą dodatkowo zwiększać nasilenie poczucia winy – podkreśla ekspert.

Magda i Inga mają świadomość, że od zakupów są uzależnione. Obie miewają wyrzuty sumienia. Próbują przestać. Czasem się udaje. – Chciałabym dojść do momentu, w którym wystarczy mi "window shopping" – mówi Inga.

Chodzi o sytuację, w której potrzebę zakupów zaspokaja samo oglądanie produktów – w sklepach tradycyjnych albo on-line.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
zakupyzakupoholizmpremium
Komentarze (82)