LIST DO REDAKCJI: Era Tindera. Jednorazowe znajomości, które, jak papierowy kubek, łatwo zmiąć i wyrzucić.

"Skreślanie lub akceptowanie człowieka na podstawie jednego zdjęcia i linijki opisu samo w sobie wydaje się okrutną zabawą. Ale prawdziwe okrucieństwo przychodzi, kiedy przesuwasz w prawo, on przesuwa w prawo i otwiera się czat" - pisze nasza czytelniczka.

Obraz
Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Aleksandra Hangel

"Droga WP Kobieto!

Miałam iść na randkę, ale pomyliłam dni. Facet się wkurzył i rzucił słuchawką. A potem skasował numer.

Kilka miesięcy temu założyłam sobie konto na Tinderze. Nie byłam specjalnie przekonana do takiej formy zawierania znajomości, ale namówiła mnie koleżanka, mająca w tej aplikacji poziom "master". Jak stwierdziła, "warto być w obiegu" i "wiedzieć, co dzieje się na rynku". Udaje jej się umawiać na randkę kilka razy w miesiącu choć, jak sama przyznaje, "znaleźć faceta z włosami na głowie" łatwo nie jest.

Skreślanie (lub akceptowanie) człowieka na podstawie jednego zdjęcia i linijki opisu samo w sobie wydaje się okrutną zabawą. Ale prawdziwe okrucieństwo przychodzi, kiedy przesuwasz w prawo, on przesuwa w prawo i otwiera się czat. Kobiety podobno pytają rozmówcę najczęściej, ile ma wzrostu (jeśli zabrakło w opisie), a odpowiedź każda inna niż 187 cm kandydata dyskwalifikuje. Mężczyźni też pytają o wzrost (mnie kilku zapytało), kilku do powiedzenia nie miało więcej niż "he, he". Jeden po dwóch dniach czatowania spytał: "ale nie przeszkadza ci, że jestem żonaty?". Z dwoma się umówiłam. Było miło, choć bez iskier.

Tym razem też miało być miło. Dałam w prawo, on w prawo, kilka szybkich pytań i propozycja spotkania.

- Masz jakieś ulubione miejsce? - spytałam
- Singapur - odparł światowo.
- A takie bardziej w zasięgu Ubera? Albo ZTM?
- Kawiarnia X na ulicy Y.

Kłopot był z terminem (praca, wyjazd, teraz nie ma mnie w Warszawie, dzisiaj nie mogę - normalka w dużym mieście). W końcu przychodzi wiadomość, wysłana w sobotę w nocy. Czytam ją w niedzielę rano.

- Może jutro? - pyta w wiadomości on.
- Pasuje - odpowiadam ja.

Small talk się ciągnie, aż przychodzi godzina 17. Dzwoni telefon (tak, wymieniliśmy się wcześniej numerami).

- No, jesteś już?
- Ale przecież umówiliśmy się na jutro.
- Jaja sobie ze mnie robisz?

Nagle wszystko zmienia się o 180 stopni. Z miłego chłopaka facet zmienia się w agresywnego gościa, który mnie w zębach przekleństwa. Trochę mi głupio, fakt. Mówię: przepraszam. On na to, że jest wkurzony (pewnie też bym była), że cały dzień dopasował pod spotkanie i że zmarnowałam mu popołudnie. I jak mogło przyjść mi do głowy, że on będzie wolny w poniedziałek o 17, to jest pora, kiedy ludzie pracują. Że on nie jest byle kim i nie wychodzi o tej porze z pracy. Próbuję mu jeszcze wytłumaczyć pomyłkę, ale on nie słucha. Rzuca słuchawką, kasuje mnie z Tindera i blokuje mój numer.

Wiem, że dzisiaj czas jest najcenniejszym zasobem. Że umawianie się z kimś może trwać kilka tygodni, bo żadne nie ma wolnego terminu. Że poświęcenie komuś paru godzin, to poświęcenie najwyższej wagi i musi się zwrócić. Ale jesteśmy tylko ludźmi. I ludziom zdarza się pomylić.

Ale era Tindera jest bezwzględna. Brzydkie zdjęcie, facet do kosza. Jednorazowe znajomości, które, jak papierowy kubek, łatwo zmiąć i wyrzucić.

- Skoro się tak zachował, to dobrze, że się z nim nie spotkałaś - mówi moja przyjaciółka, tinderowa wyrocznia.

A ty, droga WP Kobieto, jak myślisz?

Martyna"

No właśnie drogie WP Kobiety, jak wy myślicie? Prześlijcie nam swoje historie przez formularz dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Uczciła urodziny męża. Uwagę zawraca jednak jego nazwisko
Uczciła urodziny męża. Uwagę zawraca jednak jego nazwisko
Przed laty stracił żonę. Dziś jest związany z młodszą o 20 lat modelką
Przed laty stracił żonę. Dziś jest związany z młodszą o 20 lat modelką
Pojawiła się na gali Emmy. Tak wygląda w wieku 43 lat
Pojawiła się na gali Emmy. Tak wygląda w wieku 43 lat
Wskoczyła w suknię z "nagim" dołem. Wow to mało powiedziane
Wskoczyła w suknię z "nagim" dołem. Wow to mało powiedziane
Potwierdzili związek. Minge nie gryzła się w język
Potwierdzili związek. Minge nie gryzła się w język
Zaczynają szukać schronienia. Co zrobić, gdy pojawią się w domu?
Zaczynają szukać schronienia. Co zrobić, gdy pojawią się w domu?
Była jego żoną przez 46 lat. Zmarł dwa miesiące po diagnozie
Była jego żoną przez 46 lat. Zmarł dwa miesiące po diagnozie
Imię wymiera. Nosi je tylko 13 Polek
Imię wymiera. Nosi je tylko 13 Polek
To imię noszą tylko dwie Polki. Ma wyjątkowe znaczenie
To imię noszą tylko dwie Polki. Ma wyjątkowe znaczenie
Jego imię to rzadkość. Nosi je tylko czterech Polaków
Jego imię to rzadkość. Nosi je tylko czterech Polaków
Ma glejaka IV stopnia. "Wchodzimy w kolejny etap tej walki"
Ma glejaka IV stopnia. "Wchodzimy w kolejny etap tej walki"
Nowy sposób oszustów. Tak przejmują telefon
Nowy sposób oszustów. Tak przejmują telefon