Mam 177 cm wzrostu i wstydzę się nosić szpilki. Bycie żyrafą wśród niskopiennych mężczyzn
Tańczyłam z kolegą, który miał tyle samo wzrostu, co ja. Choć wcześniej miałam wątpliwości, zamiast balerin założyłam wymarzone szpilki. Problem polegał na tym, że byłam od niego o głowę wyższa. "Czuję się przy tobie mało męski. Zawstydzasz mnie" - usłyszałam.
09.10.2018 | aktual.: 09.10.2018 17:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mijasz na ulicy dziewczynę o wzroście modelki i myślisz sobie: "Wow! Ona ma nogi do ziemi". To, czego nie wiesz, to że za tą dziewczyną kryje się zakompleksiona osoba, która ma 177 cm wzrostu i podziwia czubki głów przechodniów.
Statystyczna Polka ma 165 cm wzrostu, jestem więc wzrostu przeciętnego polskiego mężczyzny. Podobno kompleks wzrostu to problem, który dotyczy głównie mężczyzn. Pragnę przełamać ten stereotyp i udowodnić, że w kobiecej głowie również bywa on zakorzeniony.
Portale i blogi przepełnione są wynurzeniami dziewcząt, które dzielą się ze światem swoim kompleksem wzrostu. Uważają, że wzrost od 175 cm w górę kwalifikuje kobietę do kategorii żyraf. To jeden z największych kobiecych kompleksów zaraz po za małym/za dużym biuście i za wąskich/za szerokich biodrach.
Szkolne wspomnienia
Nie zapomnę, jak w pierwszej klasie podstawówki trzeba było ustawić się w rządku na zajęciach z wychowania fizycznego. Oczywiście musiałam stanąć na końcu, ponieważ wyróżniałam się na tle pozostałych dzieci. Rówieśnicy wołali na korytarzu: "Ej, żyrafo!". Dla małej dziewczynki to naprawdę przykra ksywka. Kiedy nauczyciel zobaczył mnie po raz pierwszy, od razu powiedział, żebym wykorzystała swój "potencjał" i koniecznie przyszła na trening siatkówki. Jako dziecko nie rozumiałam tego wszystkiego, ale po prostu zaakceptowałam to, że jestem wyższa od swoich rówieśników.
Problem zaczęłam dostrzegać, kiedy nadeszła pora studniówki i rozpoczęło się szukanie partnera. Już wtedy miałam 177 cm wzrostu. Jak każda nastolatka chciałam tego dnia wyglądać jak księżniczka. Włożyłam szpilki, a nie płaskie baleriny. Koleżanki o podobnym wzroście przeżywały to samo, więc wszyscy panowie, którzy mieli 185 cm, "mieli branie". Niestety nie ustawiłam się w kolejce, więc tańczyłam z kolegą, który miał tyle samo wzrostu, co ja. Jednak dopięłam swego i zamiast balerin, założyłam te wymarzone szpilki. Problemem było to, że byłam od niego o głowę wyższa.
Rok temu popełniłam ten sam błąd. Założyłam buty na wysokim obcasie na uroczystość rodzinną. Dziadek zadał mi jedno pytanie: - Wiesz, co się mówi o wysokich dziewczynach? Odpowiedziałam: - Nie wiem, dziadku. Odparł: - Wysoka jak brzoza, głupia jak koza.
Wzrost odziedziczyłam po rodzicach, jednak jak miałam buty na dziesięciocentymetrowej szpilce, to tata musiał się przy mnie znacznie prostować. Od historii z dziadkiem na rodzinne spotkania do eleganckiej sukienki zakładam trampki, by nie słyszeć już więcej złośliwych komentarzy.
Long Tall Sally bez kompleksów
Tymczasem życie trzeba brać dynamicznie, zatem nie od rzeczy będzie przypomnienie, że jednym z pierwszych standardów rock’n’rolla była… "Long Tall Sally" ("Wysoka Sally"). Rytmicznie na jej cześć wykrzykiwali dość niskopienni mężczyźni, tacy jak Little Richard, Elvis Presley, Bruce Springsteen, a nawet mało pełnoletni wówczas Beatlesi. A skoro jesteśmy przy męskich gwiazdach, to Dustin Hoffman, Tom Cruise, Al Pacino, Prince również mieli o wiele wyższe partnerki. Bo w gruncie rzeczy ten kompleks u pań ogniskuje się w zupełnie innym zwierciadle: czy znajdę dla siebie odpowiednio wysokiego mężczyznę? I tak większość kobiet marzy o wrażliwości Małego Księcia połączonej z dzielnością macho, który ma 190 cm.
A wspomniana Sally? Zainspirowała londyński sklep wysyłkowy adresowany do wysokich kobiet na całym świecie. Jego modelki bynajmniej nie noszą płaskich sneakersów, tylko szpilki.
Prawdziwy mężczyzna zaczyna się od 180 cm wzrostu
W ogłoszeniach matrymonialnych na jednym z pierwszych miejsc podawany jest wzrost. Kobiety dużo chętniej wybierają wyższych mężczyzn na swoich partnerów. Ci z kolei wolą niższe od siebie kobiety, bo wówczas mogą czuć się pewniej i mieć wrażenie, że to oni kontrolują sytuację. Ja też wpadłam w tę pułapkę. Zainstalowałam znaną aplikację randkową Tinder i na swoim profilu jedną z podanych informacji był właśnie wspomniany wzrost. Tak, łudziłam się, że uda mi się poznać mężczyznę, przy którym bez skrępowania będę mogła paradować w szpilkach.
Poszłam na jedno, drugie spotkanie…dojrzałam. Wzrost mężczyzny zdecydowanie nie jest wyznacznikiem i pragnę przełamać ten stereotyp, że prawdziwy mężczyzna zaczyna się od 180 cm. Do dzisiaj łapię się na tym, że kiedy rozmawiam z mężczyznami, automatycznie garbię się, żeby wydawać się niższą. Nie ukrywam, wzrost może odebrać pewność siebie. Ostatnio usłyszałam od kolegi, który jest ode mnie o kilka centymetrów niższy: - Czuję się przy tobie mało męski, zawstydzasz mnie.
Wydawać by się mogło, że za sprawą polskich siatkarskich "Złotek" kompleksy związane ze wzrostem odeszły do lamusa. Co zatem robić? Szpilki, pierś do przodu i naprzód – wyróżnijcie się z tłumu wysokie kobietki. A na pociechę warto pamiętać o jednym, nawet jak PESEL wyda się wam również zbyt wysoki, by założyć ulubiony róż lub pastelowy kolor, to nic to. Wszystko jest tylko w kobiecych głowach.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl