"Mam 87 zł na tydzień. Jak wyżywić rodzinę?". Matka prosi o radę
Co można kupić za 87 zł? Kilka kaw na wynos w sieciówce, butelkę dobrego wina, dwa pudełka dużej pizzy z dostawą. Są rodziny, które muszą za tyle przeżyć cały tydzień. I nie wiedzą, jak mają to zrobić.
– Jesteśmy biedną rodziną, a muszę wykarmić siebie, męża i dwóch synów (7 i 10 lat) za 87 zł przez najbliższy tydzień. Dopiero wtedy mąż dostanie wypłatę. Dzisiaj na obiad będzie makaron z parówkami i sosem pomidorowym z torebki. A na kolację chleb z pasztetem z puszki – pisze zrezygnowana użytkowniczka forum Kafeteria.
Kobieta przyznała, że gdy była w sklepie po kilka podstawowych produktów spożywczych, takich jak chleb czy pasztet, "poczuła się jak śmieć" – przed nią w kolejce stał mężczyzna, który kupował wino droższe niż całe jej zakupy.
Pod postem pojawiły się dziesiątki pomocnych komentarzy. Internautki podzieliły się z autorką szczegółowymi przepisami na dania, które można przygotować niewielkim kosztem, bez marnowania resztek. Choć o to chodziło autorce – o konkretne rady, które będzie mogła wprowadzić życie – część forumowiczów nie miała skrupułów, by ją upokorzyć.
"Dlaczego masz tak mało pieniędzy?", "Dlaczego jesteście biedną rodziną?", "87 zł to ja mam na śniadanie" – piszą internauci. Zastanawiają się, jak to możliwe, że w dzisiejszych czasach, przy wsparciu ze strony rządu, chociażby w postaci programu 500 plus, są rodziny żyjące na granicy ubóstwa.
W odpowiedzi na te przykre komentarze autorka postu opisała swoją sytuację finansową. Przyznała, że pobiera 500 plus, jednak jej mąż pracuje na umowę zlecenie i nie zawsze dostaje pensję na czas. W ostatnim czasie musieli wydać 1200 zł na naprawę samochodu, co znacząco nadszarpnęło ich skromny budżet.
Gdy napisała, że sama nie pracuje, tylko zajmuje się domem, po raz kolejny została znieważona. "Nierob", "darmozjad", "dziad" – to tylko kilka z wyzwisk, którymi posłużyli się internauci.
– Leniu patentowany bardzo dobrze, że nie masz za co jeść! Masz duże dzieci, które same mogą się zaprowadzać do szkoły, a poza tym, ile jest matek pracujących, które wykonują te same czynności co ty? Jestem za tym, aby takie nieroby jak ty zawsze miały dylematy związane z brakiem środków do życia – ostro podsumował jeden z użytkowników.
Pomiędzy tymi, którzy rzeczywiście pomogli autorce postu a tymi, którzy ją wyzwali od najgorszych, jest jeszcze jedna grupa. Tych, którzy za kiepską sytuację finansową autorki nie obwiniają jej samej czy jej męża, a system. Ich zdaniem życie w Polsce tak właśnie wygląda – od pierwszego do pierwszego, z odkładaniem sobie od ust, żeby starczyło dla dzieci. Jeśli chce się żyć godnie, trzeba wyjechać za granicę i urabiać się po łokcie. Jednak czy to rzeczywiście wyznacznik szczęścia?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl