Marzyła o niezwykłej sesji ciążowej. Udało się. Nawet fotograf był w szoku
Sesja fotograficzna to dla wielu kobiet nieodłączny element ciąży. Nie dziwią coraz oryginalniejsze pomysły na miejsce czy warunki jej wykonania. Jednak pewna kobieta z Ohio wprawiła w osłupienie nie tylko samego fotografa, ale także internautów...
04.09.2017 | aktual.: 04.09.2017 10:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
33-letnia Emily Mueller jest pszczelarką. By uczcić zbliżające się narodziny czwartego dziecka, kobieta postanowiła wziąć udział w nietypowej sesji zdjęciowej. Jako statystki zaangażowała… 20 tysięcy pszczół. Efekt? Rozradowana kobieta siedzi na trawie, a jej brzuch całkowicie zasłaniają ukochane owady.
Mąż Emily, 37-letni Ran przyznał, że psczoły towarzyszą jemu oraz jego żonie od wielu lat. Kiedy więc pojawiła się możliwość, młoda mama zdecydowała się na włączenie swoich "pupili" do macierzyńskiej sesji zdjęciowej.
Amerykanka zaplanowała każdy szczegół sesji i znanazła sposób, dzięki któremu wszystkie pszczoły mogłyby bezpiecznie osiąść na jej brzuchu. Aby tak się stało, przyszła mama postanowiła umieścić królową ula w maleńkiej klatce i trzymać ją w dłoni, tuż przy klatce piersiowej. Tyle wystarczyło, by lojalne towarzyszki monarchini zgromadziły się na ciele Emily. Dzięki pomocy i refleksowi fotografki Kendrah Damis, na zdjęciach udało się uchwycić ten niesamowity moment.
Udostępniając kadry z sesji na Facebooku, Damis napisała: "Mieliście kiedykolwiek w życiu takie niezwykłe doświadczenie? Ja miałam, dzięki temu, że zostałam zatrudniona do wykonania ciążowych zdjęć Emily Mueller.”
Od tamtego czasu post udostępniło, skomentowało oraz polubiło tysiące osób. Nie można dziwić się, że nietypowe zdjęcia spotkały się z różnymi opiniami. Część internautów nie kryło zachwytu kreatywnością pomysłodawczyni, a nawet jej odwagą. Znaleźli się jednak też tacy, którzy krytykowali lekkomyślność i brak odpowiedzialności Emily.
"W tak wielkim roju pszczół nietrudno o kilka albo kilkanaście ukąszeń. Te z kolei mogą doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego i zaszkodzić dziecku. Po co ryzykować?" - grzmią.
Niepochlebne komentarze od razu wywołały odzew zwolenników wyjątkowej sesji, którzy stanęli w obronie kobiety.
"Jestem pszczelarką. Jedno z pytań, które skierowałam do mojego lekarza w okresie ciąży, dotyczyło przeciwskazań do obcowania z pszczołami. Wyglądał na zakłopotanego, ale nie miał zastrzeżeń" - napisała jedna z internautek.
A Waszym zdaniem sesja Emily to przejaw kreatywności czy raczej głupoty?