Mężczyzna podawał się za radiologa. Pokazywał dyplom z Francji
Mężczyzna ma 23 lata i pochodzi z Grudziądza. Próbuje zatrudnić się w dużych szpitalach jako radiolog. Swoje umiejętności potwierdza dyplomem z Marsylii. Jego współpracownicy uważają, że to oszustwo.
22.10.2019 | aktual.: 23.10.2019 07:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
23-letni Radosław L. zgłosił się do poznańskiego szpitala im. Franciszka Raszei. Mężczyzna twierdził, że skończył medycynę we Francji, ale czeka na nadanie mu polskiego prawa do wykonywania zawodu. W ramach potwierdzenia pokazywał dyplom ukończenia szkoły w Marsylii. Ze wzgląd na braki w personelu mężczyzna został przyjęty na oddział. Dyrekcja szpitala postawiła mu jednak warunki. Przez pierwsze tygodnie 23-latek miał pracować wyłącznie pod opieką starszego personelu. Nie mógł wykonywać żadnych czynności medycznych przy pacjentach.
– Zjawił się taki młody człowiek, wyglądający praktycznie na 18 lat i powiedział, że jest gotowym radiologiem, że całe życie pracował i uczył się we Francji, ma specjalizację, ale jeszcze Izba Lekarska mu tego nie wydała, że wszystko jest w tłumaczeniu - relacjonowała dyrektor szpitala im. Franciszka Raszei w Poznaniu Elżbieta Wrzesińska-Żak dla RMF FM. Dyrektor zapewnia, że zaproponowała mu jedynie staż, o pracę mógł starać się jednie wówczas, gdy przedstawi wszystkie dokumenty.
Bardzo szybko okazało się, że umiejętności i wiedza "lekarza" budzą wiele wątpliwości. Współpracujący z nim personel twierdził, że 23-latek nie ma pojęcia o podstawowych pojęciach i czynnościach medycznych.
Radosław L. podczas swoich dyżurów zetknął się z dużą liczbą lekarzy. Większości z nich opowiadał o swojej rzekomej edukacji we Francji, mówił, że dzięki tamtejszemu systemowi oświaty można zdawać maturę w wieku 12 lat.
– Brakowało mu słów z terminologii medycznej, widać było też, że nigdy wcześniej nie trzymał w ręku sondy do badania USG. Miał też braki podstawowej wiedzy z anatomii. Szukał wątroby nie w tym miejscu, w którym ona się znajduje – powiedział jeden z lekarzy, który zetknął się Radosławem L.
Sprawa została zgłoszona do Wielkopolskiej Izby Lekarskiej
Po zgłoszeniu wątpliwości dyrekcji szpitala mężczyzna został zwolniony, a jego sprawa została zgłoszona do Wielkopolskiej Izby Lekarskiej. Niedługo po otrzymaniu wypowiedzenia Radosław L. zaczął szukać pracy w innej poznańskiej placówce. Był to szpital dziecięcy szpital kliniczny im. Karola Jonschera. Jednak tam również władze szpitala nie dopuściły go do pracy z pacjentami.
– Takie badania, przy najmłodszych pacjentach wykonują najlepszej klasy specjaliści, z wieloletnim stażem. W tym wypadku, z doświadczeniem, o którym mówił na szczęście nie było szans na jego zatrudnienie w żadnej formie - powiedział pracownik szpitala, który zetknął się z 23-latkiem. – Przychodził do pracowni, miał brodę, trudno było określić, ile ma lat, przyglądał się naszej pracy po prostu – tłumaczył.
Szpital Kliniczny w Warszawie
Mężczyzna, według ustaleń reportera RMF FM, starał się o pracę również na oddziale radiologii dziecięcej w największym szpitalu pediatrycznym w Warszawie. Tam też został jedynie wolontariuszem.
Dyrektor Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie Robert Krawczyk zapewnił, że 23-latek nie został dopuszczony do bezpośredniego kontaktu z pacjentami. Dyrektor zaznaczył również, że szpital chciał rozwiązać umowę z Radosławem L., ale ten przestał pojawiać się w szpitalu.
Zobacz także
Sprawa trafiła do prokuratury
Dziwne zachowanie lekarza i jego młody wiek wzbudziły podejrzenia poznańskich placówek. Zgłosili sprawę do Izby Lekarskiej, a stamtąd sprawa trafiła do prokuratury. Reporter RMF FM zgłosił się do francuskiego odpowiednika izby lekarskiej. Pracownicy twierdzą, że takiego lekarza tam nie było. – Dokumenty, które zostały przedstawione, są sfałszowane i takiego lekarza tam nie było — powiedział prezes Artur de Rossier.
Warszawska prokuratura, do której trafiło doniesienie lokalnej Izby Lekarskiej, twierdzi, że nadal czeka na ustalenia śledczych z Poznania, którzy rozpoczęli swoje dochodzenie pod koniec maja. Postępowanie jest ciągle w toku. Nikomu nie zostały przedstawione żadne zarzuty.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl