Miesiąc gehenny w Buczy. Kobiety były trzymane w piwnicy i gwałcone
Podkijowska miejscowość Bucza stała się w ostatnich tygodniach symbolem brutalnych rosyjskich zbrodni. Rosyjscy żołnierze wykazali się wyjątkowym okrucieństwem wobec kobiet - zbiorowe gwałty były na porządku dziennym. Wśród ofiar są nawet 12-letnie dziewczynki.
Przed wojną Bucza była jednym z najbardziej pożądanych ukraińskich adresów. Miejscowość była doceniana za bliskość natury i rozwinięta infrastrukturę. Kilka tygodni temu to spokojne miasteczko stało się międzynarodowym symbolem nieludzkiego okrucieństwa. Rosyjscy żołnierze dali upust najniższym instynktom - mordowali, torturowali i gwałcili. Czy przemoc wobec cywili zostanie kiedykolwiek rozliczona?
25 dni gwałtów
Jak podaje ukraińska rzeczniczka praw człowieka, Ludmyła Denisowa, w Buczy doszło do 25 aktów przemocy seksualnej wobec kobiet i dzieci. Szczegóły niektórych zbrodni przerażają. Rzeczniczka mówi między innymi o grupie kobiet zamkniętych w piwnicy i gwałconych zbiorowo przez 25 dni. Dodaje, że 9 z nich zaszło w ciążę.
Rosjanie nie oszczędzali także najmłodszych. Wśród ofiar przemocy seksualnej były dwie 12-latki. Potwierdził to w rozmowie z "Wysokimi Obcasami" kijowski kardiolog dr Nazar Ozerianskyi.
Ludmyła Denisowa spekuluje, że gwałty to rodzaj odwetu za skuteczny opór ukraińskich wojsk. Podkreśliła, że Ukraina ma dowody zbrodnie rosyjskiej armii, dla której gwałty stały się "nową bronią". Kilka dni temu aresztowano rosyjskiego żołnierza, który gwałt na 11-letnim chłopcu nagrał i udostępnił w sieci - video posłuży za dowód na rosyjskie zbrodnie wojenne.
Miesiąc gehenny mieszkańców Buczy
Po wycofaniu się z Buczy rosyjskich wojsk, ukraińscy żołnierze zastali tam obraz rzezi. Na ulicach miasteczka leżały ciała, niektórzy cywile mieli związane ręce. Odkryto także masowy grób i miejsca egzekucji.
Niektórzy mieszkańcy umarli z głodu, bojąc się rozstrzelania po opuszczeniu schronienia. Ci, którzy przeżyli, opowiadają dramatyczne historie o działaniach Rosjan.
"Zastrzelili mojego syna, szedłem obok niego. Wolałbym być na jego miejscu" - mówił w wywiadzie dla "New York Times" Ivan, mieszkaniec Buczy. Mężczyzna opowiadał, że syn walczył o życie przez całą noc. Odszedł następnego dnia. Ivan był zmuszony pochować syna w ogródku. "To bardzo trudne grzebać własne dziecko. Nie życzę tego najgorszemu wrogowi" - wyznał.
Zdjęcia masakry w Buczy obiegły cały świat. Potępił ją prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, a także przedstawiciele organizacji międzynarodowych, takich jak ONZ czy NATO.
- Negocjacje pokojowe z Rosją będą trudniejsze, odkąd poznaliśmy skalę rosyjskich zbrodni na ludności cywilnej. Te czyny powinny być zakwalifikowane jako ludobójstwo - mówił w Buczy Wołodymyr Zełenski.
Liczba ofiar rosyjskiej rzezi w Buczy przekroczyła 400, ale nie jest ostateczna.