Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Obraz

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Clémentine Desseaux / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Clémentine Desseaux / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Clémentine Desseaux / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Rosie Mercado / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Robyn Lawley / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

/ 6Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?

Obraz
© Denise Bidot / Instagram

Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.

Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.

Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.

I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.

Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.

Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!

Aleksandra Kisiel / Kobieta WP

Wybrane dla Ciebie
Rozeszły się po Polsce. Reaguj, gdy zauważysz w swoim ogrodzie
Rozeszły się po Polsce. Reaguj, gdy zauważysz w swoim ogrodzie
Bolało ją całe ciało. Prezenterka w końcu usłyszała diagnozę
Bolało ją całe ciało. Prezenterka w końcu usłyszała diagnozę
Usmaż "po francusku". Kto spróbuje, ten zapomina o zwykłej jajecznicy
Usmaż "po francusku". Kto spróbuje, ten zapomina o zwykłej jajecznicy
Nie dotykaj, gdy widzisz w łazience. Chirurg tłumaczy, co to jest
Nie dotykaj, gdy widzisz w łazience. Chirurg tłumaczy, co to jest
Hit na suche pięty. W aptece kosztuje grosze
Hit na suche pięty. W aptece kosztuje grosze
Takie nagranie w dniu ślubu byłej żony. "Komentarz" bez słów
Takie nagranie w dniu ślubu byłej żony. "Komentarz" bez słów
Drugi raz żegna męża. Powtórny pogrzeb po ekshumacji
Drugi raz żegna męża. Powtórny pogrzeb po ekshumacji
Świeże kwiaty na grobie? Ten trik sprawi, że będą stały jeszcze dłużej
Świeże kwiaty na grobie? Ten trik sprawi, że będą stały jeszcze dłużej
Kiedyś Polacy się zajadali, dziś niewielu ma odwagę. To błąd
Kiedyś Polacy się zajadali, dziś niewielu ma odwagę. To błąd
Nie lekceważ, gdy zauważysz w domu. Ich obecność to sygnał alarmowy
Nie lekceważ, gdy zauważysz w domu. Ich obecność to sygnał alarmowy
Odszedł z teatru w atmosferze skandalu. Dziś spełnia się w warsztacie
Odszedł z teatru w atmosferze skandalu. Dziś spełnia się w warsztacie
Nikt jej nie pomógł, bo myśleli, że jest pijana. Zmarła 20 lat temu
Nikt jej nie pomógł, bo myśleli, że jest pijana. Zmarła 20 lat temu