Modelki plus size w reklamach kosmetyków. Czy kiedyś tego doczekamy?
Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.
Clémentine Desseaux, modelka plus size otrzymała w prezencie wartą 100 dolarów pomadkę Christian Louboutin. Prezent tak spodobał się dziewczynie, ze nagrała krótki, ale bardzo profesjonalny klip, w którym prezentuje uroczy gadżet. Klip umieściła na swoim Instagramie, a ten został udostępniony na oficjalnym koncie @LouboutinWorld.
Króciutki filmik nagrany przez Francuzkę, zebrał 30 tysięcy lajków na Instagramie. Media pisały nawet, że Louboutin po raz pierwszy zdecydował się na zatrudnienie modelki plus size do reklamy swoich produktów. W sieci pojawiły się setki pozytywnych komentarzy. Kobiety były zachwycone faktem, że przepiękna Francuzka, której rozmiar zbliżony jest do tego, jaki nosi przeciętna kobieta w Europie, została wybrana na ambasadorkę marki. Komplementy spływały z całego świata. Dziennikarze mediów zajmujących się modą i lifestylem chwalili kultowego projektanta za przełomowy krok.
Jednak szybko okazało się, że choć Louboutin udostępnił filmik Clementine na instagramowym profilu, dziewczyna oficjalnie nie współpracuje z marką. Rzecznik prasowy w oświadczeniu wyjaśnił, że "Clémentine Desseaux otrzymała w prezencie pomadkę i była tak podekscytowana, że postanowiła podzielić się filmem na Instagramie. LouboutinWorld udostępnił świetny klip, tak jak robi to z kontentem od innych użytkowników Instagrama," czytamy.
I choć wydaje się, że cała sprawa jest błahostką, ogromny zachwyt, jaki wywołał filmik modelki, odkrywa brzydką prawdę na temat świata urody. Okazuje się bowiem, że jest to świat jeszcze bardziej hermetyczny i homogeniczny, niż krytykowany na okrągło świat mody. W całej historii przemysłu kosmetycznego tylko dwie marki zdecydowały się na zatrudnienie ambasadorki plus size. Mowa o Covergirl (niedostępnej w Polsce, bardzo popularnej marce kosmetyków kolorowych), która podpisała kontrakt z Queen Latifah oraz o firmie MAC, która wypuściła limitowaną kolekcję zrobioną razem z Beth Ditto, wspaniałą wokalistką Gossip.
Żadna inna marka należąca do wielkich koncernów nie odważyła się na taki krok. Dlaczego? Na pewno nie z braku odpowiednich kandydatek. W świecie mody, filmu czy muzyki nie brakuje krągłych, przepięknych kobiet. Dość wspomnieć zjawiskową Denise Bidot, Robyn Lawley czy Rosie Mercado. Kobiety są gotowe na reklamę kosmetyków, w której pojawia się piękna, niewyretuszowana kobieta, z którą może utożsamiać się każda z nas. O ile marki modowe mogą chwytać się hipokryzji i tłumaczyć, że ich projekty leżą lepiej na szczupłych modelkach, o tyle marki urodowe takiej furtki nie mają.
Wystarczy spojrzeć na przepiękne kości policzkowe Clementine i jej urocze piegi, by stwierdzić, że jest wręcz wymarzoną kandydatką na twarz marki kosmetycznej. Może więc chodzi o to, że marketingowcy wielkich koncernów nie wprowadzają zmian, bo te nie są potrzebne? Kosmetyki sprzedają się świetnie, kobiety będą je kupować bez względu na to, kto je reklamuje. Nie ma więc potrzeby naprawiać czegoś, co zepsute nie jest. Ale nie dowiemy się, jaki wpływ na sprzedaż mają modelki plus size, dopóki któraś z marek nie zdecyduje się na zatrudnienie jednej z nich. Czekamy więc z niecierpliwością na odważny krok któregoś z koncernów. I mamy nadzieję, że nastąpi to już w 2016 roku. W końcu świat urody musi dogonić rzeczywistość!
Aleksandra Kisiel / Kobieta WP