Mój mąż nie chce przyjąć mnie do znajomych na Facebooku...
Mój partner nie chce dodać mnie do znajomych w social mediach. To jeden z problemów współczesnych kobiet, które marzą o tym, by ich związek stanowił romantyczną inspirację ich internetowych przyjaciół. Czy jednak faktycznie mamy powody do dramatyzowania? Wygląda na to, że nie.
24.04.2017 | aktual.: 25.04.2017 10:18
Media społecznościowe są ogromną częścią naszej codzienności. Większość z nas nie wyobraża sobie dnia bez sprawdzenia aktualności na Facebooku czy Instagramie. Na swoich profilach publikujemy wszystko, a pojęcie prywatności zostało mocno ograniczone. Do tego dochodzi chęć imponowania innym, która w przypadku social mediów eskaluje do ogromnych rozmiarów. Powiększamy nieustannie nasze grono wirtualnych znajomych, którzy mogą obserwować nasze poczynania (i zazdrościć nam pięknego życia).
Nic dziwnego, że będąc w związku chcemy pokazać nasze uczucie całemu światu (a przynamniej całemu internetowi). Problem pojawia się, kiedy ta druga strona nie podchodzi do kwestii social mediów tak samo otwarcie jak my. Tak jest w przypadku jednej z użytkowniczek kafeteryjnego forum, która nie może pogodzić się z faktem, że jej mąż nie chce zaakceptować jej zaproszenia do listy znajomych. ”Własny mąż odmawia przyjęcia akceptacji zaproszenia, masakra. Jak pytam, to mówi "na razie nie", "bo nie", "a po co mam cię mieć w znajomych". Zdawało mi się , że może mieć romans z jakąś...ale on się wypiera”- pisze wzburzona kobieta w swoim poście.
Po tym wpisie na forum zawrzało. Użytkownicy podzielili się na zwolenników rozgraniczania życia codziennego od aktywności w social mediach i na tych, którzy zachowanie męża podejrzliwej autorki wpisu uznali za prawdziwą potwarz. Dlaczego tak bardzo zależy nam na tym, żeby najbliższa nam osoba dzieliła z nami swoje internetowe życie?
Grono znajomych na naszym profilu społecznościowym mówi o nas bardzo wiele. I chociaż czasami kusi nas, żeby wciąż je poszerzać, to warto zastanowić się nad tym, kogo wypada do takiej listy dodać. ”Z zasady nie należy wysyłać tego typu zaproszeń osobom obcym, gdyż na takich serwisach udostępnia się prywatne dane, ich właściciele nie chcą ich upubliczniać wszystkim i nie chcą też, by osoby przypadkowe zawracały im głowę. Z kolei kiedy Twój profil nie zawiera prawdziwych danych, możesz być nierozpoznany, a Twoje zaproszenie zignorowane”- pisze w swojej książce „Netykieta: Kultura komunikacji w sieci” Łukasz Kielban, specjalista do spraw sovir-vivre’u i twórca bloga ”Czas Gentlemanów”.
Głównym powodem, dla którego brak akceptacji zaproszenia do znajomych przez naszego partnera wydaje nam się nietaktem, jest nasza podejrzliwość. Psychologowie twierdzą, że brak dostępu do internetowego życia naszej drugiej połówki wiąże się ze strachem, że takowa coś przed nami ukrywa. Jak chociażby romans.
Niestety nie zawsze te podejrzenia są bezpodstawne. ”Mój były mąż też nie chciał mnie przyjąć, też nie miał żadnych zdjęć ze mną czy z dziećmi, brak statusu związku. Okazało się, że podrywa jakieś modelki z całej Polski dodawał do znajomych, a na końcu romans. D**ek i tyle”- pisze kolejna użytkowniczka forum.
No dobrze, skoro znamy już uczucia, jakie kierują odrzuconą w mediach społecznościowych kobietą, zastanówmy się, dlaczego to wszystko działa też w drugą stronę. W końcu istnieją osoby, których my same też nigdy nie dodałybyśmy do listy znajomych. Jak chociażby rodziców. W tym przypadku unikanie interakcji w sieci wydaje się nie być bezpodstawne.
Statystyki opublikowane w 2010 roku przez Facebooka dowodzą, że aż 43% rodziców codziennie śledzi poczynania swojej pociechy na portalach społecznościowych, a jeden na dwóch z nich założył konto tylko i wyłącznie do tego celu. Przerażające.
Dlaczego jednak tak bardzo chcemy ukrywać naszą działalność w social mediach przed naszymi bliskimi? Po prostu się wstydzimy! Psychologowie wyjaśniają, że nie chcemy, żeby osoby mające wpływ na nasze życie rzeczywiste czerpały wiedzę o nas z naszego życia w sieci. Wiedzę, którą mogłyby wykorzystać w niebezpieczny sposób.
Może w takim razie warto uspokoić swoje podejrzenia i zrozumieć to, że nasz partner nie ma potrzeby dzielenia się z nami swoim profilem społecznościowym. W końcu dzieli z nami swoje życie w realnym świecie. A to już chyba całkiem dobry znak.