Blisko ludziMorawiecki przeszedł przemianę. Ekspertka od mowy ciała nie ma wątpliwości

Morawiecki przeszedł przemianę. Ekspertka od mowy ciała nie ma wątpliwości

Morawiecki przeszedł przemianę. Ekspertka od mowy ciała nie ma wątpliwości
Źródło zdjęć: © Forum
Marianna Fijewska
23.02.2019 17:11, aktualizacja: 24.02.2019 01:12

- Gdy premier mówił o opozycji, trudno mu było ukryć emocje. Myślę, że w tych momentach działała podświadomość - mówi Daria Domaradzka-Guzik. Ekspertka od mowy ciała i autoprezentacji skomentowała dla nas sobotnie wystąpienie Morawieckiego na konwencji Prawa i Sprawiedliwości.

Początki wystąpień publicznych premiera nie były łatwe. Pierwsze expose wygłoszone drżącym głosem, nieśmiało udzielane wywiady i nienaturalnie wypowiadane żarty były standardem.

Jednak podczas sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości Mateusz Morawiecki zaprezentował się w zupełnie innej, nowej odsłonie. Od premiera emanowała pewność siebie. Już od samego początku elektryzował publiczność wykrzykując mocnym głosem hasła dotyczące budowania Europy. Nie zabrakło też ironicznych przytyków do partii opozycyjnych oraz rzucanych z lekkością żartów.

Dowody na pewność siebie

- Po pierwszych wystąpieniach premiera, w mediach społecznościowych pojawiały się komentarze, iż mamy do czynienia z drewnianym przekazem. Dziś to drewno jest obrobione - mówi ekspertka od mowy ciała i autoprezentacji, Daria Domaradzka-Guzik. - Mateusz Morawiecki przeszedł ogromną zmianę. Widać, że bardzo dużo ćwiczy i że wie, że sposób, w jaki przekazuje informacje, ma ogromne znaczenie, choć do ideału jest jeszcze daleka droga - dodaje.

Obraz
© East News

Ekspertka w pierwszej kolejności zwraca uwagę na kontakt wzrokowy, który premier nawiązywał z publicznością podczas wystąpienia.

- Miałam wrażenie, że ogarnia wzrokiem całą salę, co powodowało, że ludzie go słuchali. Wcześniej premier patrzył raczej w kartkę i w naturalny sposób tracił uwagę - mówi Domaradzka-Guzik i dodaje, że w nawiązaniu kontaktu z publicznością pomagał także uśmiech, który nie często gości na twarzy Morawieckiego.

- Pan premier ma naturalne skrzywienie mimiczne, to jest coś zupełnie od niego niezależnego, ale powoduje, że łatwo posądzić go o zgryzotę. Zauważyłam, że na jego twarzy coraz częściej pojawia się klasyczny uśmiech, który sprawia dobre wrażenie - tłumaczy ekspertka i dodaje, że sobotnie wystąpienia sprzyjało pozytywnym emocjom

- Premier przemawiał do grona swoich zwolenników, nie musiał odpowiadać na trudne pytania, ani wysłuchiwać krytyki. Jej zdaniem zarówno kontakt wzrokowy jak i uśmiech pokazywały jednoznacznie, że premier czuje się pewnie.

Gesty prawdę ci powiedzą

Ponadto, zaczęły pojawiać się tzw. gesty akcentu, czyli palec wskazujący złożony z kciukiem, półotwarta pięść oraz otwarta dłoń. - Premier wykonywał je w dobrym czasie i dzięki temu wzmacniał swój przekaz, zaznaczając, co jest najistotniejsze - mówi ekspertka i jeszcze raz podkreśla, jak ważny jest czas wykonywanych gestów.

Obraz
© East News

- Gesty naturalne zawsze pojawiają się chwilę wcześniej, niż słowa. Gdy ktoś mówi: "kocham cię", a dopiero w następnej sekundzie kładzie dłoń na sercu, możemy mieć wątpliwości, co do jego szczerości - komentuje.

Zaznacza też, że proces opanowania gestykulacji przez premiera nie jest jeszcze zakończony.

- Mateusz Morawiecki ma tendencję do ruszania obiema dłońmi naraz, co przypomina dyrygowanie i jest bardzo nienaturalne. Dziś zauważyłam, że jego dłonie poruszają się w różnym czasie. Jest to znacznie bardziej naturalne, energetyczne i charyzmatyczne - mówi.

Emocje trudno ukryć

Uwadze Domaradzka-Guzik nie umknęły też zawiłe i nie do końca zrozumiałe żarty padające z mównicy. - Nie chcę oceniać meteorytyki przemówienia, ale bardzo ważne jest dostosowanie wystąpienia do kontekstu. To było oficjalne wystąpienie głowy rządu. Wtrącanie nie do końca zrozumiałych żartów w celu rozluźnienia atmosfery, nie jest dopasowane do okoliczności - mówi i dodaje, iż humorystyczne wstawki premiera nie były zaplanowane. - Jego głos znacznie zwalniał i widać było, że część żartów wymyślana jest na bieżąco.

Obraz
© East News

Największy zarzut ekspertki dotyczy jednak emocji. W pewnych momentach głos premiera bardzo się unosił i stawał piskliwy.

- Gdy premier mówił o opozycji, trudno mu było ukryć emocje. Myślę, że w tych momentach działała podświadomość. Gdy mówimy o "nich" i o "nas" chcemy podkreślić, jak ważni jesteśmy "my" i co dobrego zrobiliśmy. Jednak szef rządu to osoba, która autorytetem buduje prestiż. Ten prestiż znika, gdy traci się kontrolę nad emocjami - podsumowuje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1766)
Zobacz także