M&S znika z Polski. Polacy wykupują herbatę!
Nie będzie już dobrej jakościowo bielizny w dużych rozmiarach, pysznego wina fair trade czy rajstop dla wysokich kobiet, ale przede wszystkim nie będzie herbaty! Marks&Spencer opuszcza Polskę, a wraz z nim wiele produktów, które uwielbiali Polacy. Czy zanim na dobre opuszczą kraj nad Wisłą rozpocznie się wielka zakupowa gorączka? Wszystko wskazuje na to, że tak, bo Polacy już wykupują produkty ze sklepów. Szczególną popularnością cieszy się dział z herbatą!
Herbaciana gorączka w M&S
10 listopada, kilka dni po ogłoszeniu informacji przez M&S o opuszczeniu Polski, idziemy do czołowego sklepu marki na ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Już wcześniej mieliśmy informacje o tym, że kolejki w
dziale z żywnością zaczynają się wydłużać. Co kupują Polacy?
Koszyki zakupowe wypchane są po brzegi herbatą!
- Bierz tę, ta jest świetna – mówi jedna z klientek do koleżanki, z którą przyszła. Obie robią zakupy, bo wiedzą, że już niebawem produkty M&S staną się unikatem. Do półki z herbatami przeciska się trzecia klientka.
- Która najlepsza? – pytam.
*- Tę niech pani bierze – *odpowiada mi bez wahania, pokazując na Rwandan Rukeri. *– Robią ją tylko w jednym miejscu na świecie, fair trade, najlepsza ze wszystkich czarnych. *
Herbaciana gorączka w M&S
Mam wrażenie, że w kolejkach w dziale spożywczym nie ustawiają się miłośnicy promocji, szaleni zakupoholicy, kombinatorzy. To nie są przypadkowi, ale świadomi klienci, którzy doskonale wiedzą, co oznacza informacja: „Marks & Spencer wychodzi z Polski”. Kupują herbatę, kawę i przyprawy.
- Nie słyszała pani? M&S zamykają!? – mówi do mnie jedna z klientek buszujących po sklepie. Zastanawia się, co jeszcze wrzucić do koszyka wypchanego po brzegi.
Choć przedstawiciele M&S nie podali oficjalnej informacji o terminie zamknięcia sklepów, klienci dopytują sprzedawców, kasjerki, zaopatrzeniowców.
- Nic nie wiemy. Nic nie jest jeszcze pewne – odpowiadają jakby nauczyli się tego na pamięć.
- Podobno przed Bożym Narodzeniem już, ale nie powiem skąd to wiem – *zdradza mi jedna z klientek. – Niech pani robi zapasy! *
- Macie więcej pracy? Ludzi więcej? – pytam sprzedawców, którzy milczą i tylko wzruszają ramionami. Ten zwiększony ruch oznacza dla nich nie tyle wysoki utarg, co utratę pracy.
Herbaciana gorączka w M&S
- Kolejki są? – dopytuję, ale nie otrzymuję jednoznacznej odpowiedzi.
Widzę tylko, że jest godzina 13.00, 10 listopada, dzień przed długim weekendem, a ludzie stoją w kilkunastoosobowym sznurku.
- Podobno najwięcej ludzi przychodzi wieczorami, gdy wracają z pracy – *mówi mi jeden z klientów. *– Dlatego przyszedłem teraz – *dodaje.
Niewiele wiemy na ten moment o zamknięciu sklepów M&S. Przedstawiciele marki nie potwierdzili nam czy terminem zamknięcia będzie okres Bożego Narodzenia. Jasne jest natomiast, że nie tylko w Polsce, ale i za granicami naszego kraju M&S to miejsce, w którym wiele osób kupuje produkty spożywcze, a nie odzież. Stąd decyzja o tym, by część sklepów przekształcić w butiki spożywcze.
*- W ramach szerszego przeglądu międzynarodowej działalności Grupy przeprowadziliśmy szczegółowy przegląd możliwości na polskim rynku oraz naszych wyników w ostatnich pięciu latach. Wykazał on, że nasza działalność w Polsce jest nie do utrzymania. W ubiegłym roku działalność własna Grupy na dziesięciu rynkach przyniosła stratę w wysokości 45 mln funtów przy przychodach wynoszących 171 mln funtów, a niektóre rynki przynosiły straty przez ostatnie pięć lat. W raporcie stwierdzono, że było to spowodowane wieloma czynnikami, w tym rozdrobnieniem sklepów własnych i zbyt małą skalą działalności. Dodatkowo możliwości przyszłego rozwoju na tych rynkach są ograniczone – czytamy w oświadczeniu Jonathana Glenistera, Dyrektora Regionalnego na Europę, Chiny i Indie w Marks & Spencer.
Herbaciana gorączka w M&S
M&S opuszcza Polskę, a podobny los spotka również sklepy w Estonii, na Litwie czy Węgrzech, a także Rumunii, Holandi i Belgi. Łącznie likwidacja dotyczyć będzie 53 sklepów w Europie. Nie znikną natomiast sklepy w Czechach, gdzie znajduje się centrala na rynki środkowo-wschodnie.
- Nadal będą działać spółki będące własnością Grupy w Irlandii, Hong Kongu i Czechach, które dzięki silnej świadomości marki, powszechnie znanym lokalizacjom sklepów i lojalnym klientom są bardziej zyskowne – dodaje M&S.
Wiedząc to wszystko, zasmuconym Polakom, którzy uwielbiali herbaty i kawy M&S, już niebawem pozostawać będzie tylko wycieczka do Czech czy mały wypad do Londynu. A może ten zwiększony ruch w sklepach marki to nie tylko próba zrobienia zapasów, ale też kolejny pomysł Polaków na biznes? Całkiem prawdopodobne, że herbata, która dziś w M&S kosztuje 10 zł, za kilka miesięcy na Allegro kosztować będzie na przykład 20 zł! Polacy w końcu słyną z przedsiębiorczości!
Alexa Chung dla M&S
Z drugiej strony, zastanawiający jest fakt, dlaczego Marks&Spencer dla przeciętnego Polaka kojarzy się głównie z żywnością? Co dzieje się z legendarną brytyjskich sieciówek, że nie odnajduje się na takim rynku, jak nasz.
- Marka Marks&Spencer jest obecna głównie w Wielkiej Brytanii – to tam znajduje się ponad 60 proc. sklepów sieci. To nie jest tak, że M&S nie ma szans rozwinąć się w Polsce, ponieważ problemy finansowe dotknęły również sklepów w Chinach, Estonii, Francji, Węgrzech, Litwie itp. i również na tych rynkach podjęto decyzję o ich zamknięciu - *zauważa Olka Kaźmierczak z Akademii Fashion PR Talks. *- Powodów, dla których to się stało może być wiele: sieć mogła być niedostatecznie duża, marka obca polskiemu odbiorcy, lub niedostatecznie silna, by konkurować z innymi gigantami. Z drugiej strony: wzornictwo M&S pozostawiało wiele do życzenia. Zacytuję tu Michała Zaczyńskiego, który świetnie podsumował, że odzież M&S jest „tak archaiczna, że przy niej C&A to niemal Maison Margiela" – trudno się z tą opinią nie zgodzić.
M&S może się tak kojarzyć, ale marka od kilku lat próbuje zerwać z przestażałym wizerunekim. Jednym z pomysłów było zaangażowanie do współpracy znanej trendsetterki Alexy Chung. Jej pierwsza kolekcja spotkała się z ogromnym zainteresowaniem. Późną jesienią do sklepów M&S miała trafić kolejna. Czy zdąży pojawić się w Polsce? Nie wiemy. Wiemy natomiast, że nawet w tych państwach, w których M&S chce się utrzymać, część sklepów przebranżowiona zostanie na butiki spożywcze. Czy to znaczy, że moda się kończy?