Na wojennej ścieżce. Do czego jesteśmy zdolni po rozstaniu
Zemsta może być słodka, albo gorzka. Niektórym przynosi ukojenie, innych tylko rozdrażnia i prowokuje do dalszych destrukcyjnych działań. Oczernianie przed pracodawcą, donosy do urzędu skarbowego, zniszczone samochody, wynajmowani detektywi - ile kobiet, tyle pomysłów na odwet.
31.07.2018 | aktual.: 31.07.2018 19:53
Zdrową więź tworzy dwoje ludzi, którzy świadomie budują wspólne relacje i stawiają przed sobą te same długoterminowe cele. Jeśli w związku zaczyna coś szwankować, wówczas należy spróbować rozwiązać problemy (jeśli w rzeczywistości można je rozwiązać) lub po prostu się rozstać. Nie jest to proste, ale bywa konieczne. Z drugiej strony rozpad związku, niezależnie z czyjej winy następuje, jest zawsze ogromną traumą. Jeśli wierzyć psychologom, długość "żałoby" po rozstaniu jest wprost proporcjonalna do długości związku - jeden miesiąc "rekonwalescencji" na każdy rok bycia razem.
Królowa zemsty
Kiedy o zerwaniu decyduje jedna ze stron, emocje u drugiej sięgają zenitu, aż wreszcie znajdą swoje ujście. Zemsta wydaje się w takiej sytuacji reakcją zrozumiałą, choć w gruncie rzeczy nie służy ona dobrze obolałemu ego osoby skrzywdzonej.
Wyznania zranionych kobiet mogą przerażać, zadziwiać, nawet wywoływać uśmiech na ustach. Jak ten o Katarzynie, która sama siebie nazwała królową zemsty. - Kiedy przypadkiem dowiedziałam się, że mój chłopak mnie zdradza, zachowałam zimną krew i udawałam przed nim, że tego nie wiem. Zaplanowałam romantyczny weekend w Bieszczadach, na który się zgodził. Co więcej, pozwolił mi prowadzić swój samochód. Kiedy wyjechaliśmy gdzieś na totalne pustkowie, poprosiłam go, by wyszedł z samochodu i sprawdził, czy podczas cofania nie uderzę w drzewo. Kiedy tylko zamknął drzwi, odjechałam z piskiem opon. Musiał przejść sporo kilometrów, by dotrzeć do miejsca, w którym odbiera sieć komórkowa i tam zadzwonić do kogoś po pomoc.
Zemsta z samochodem w tle staje się coraz popularniejsza. Jakiś czas temu w serwisach społecznościowych furorę zrobiło zdjęcia Audi R8, rozbite przez rozwścieczoną małżonkę właściciela, która przyłapała męża na zdradzie. Dużo czasu spędziła na uszkodzeniu każdego z elementów karoserii i wnętrza. Nie było co ratować.
Jedną z zabawniejszych historii, jaką opowiedziała zdradzona kobieta, jest opowieść o... karniszach. Po długich latach wspólnego życia, mąż zamienił naszą bohaterkę na swoją sekretarkę. Poprosił ją również o wyprowadzenie się z domu. W miejscu, w którym spędziła lata, postanowiła zjeść pożegnalną kolację - ulubione krewetki. Część zostawiła i nie myśląc długo, postanowiła włożyć je w zagłębienia karniszy, w każdym pokoju. Z biegiem czasu dom, w którym zamieszkał mąż z nową partnerką, zaczął zwyczajnie śmierdzieć. Nie pomagało wietrzenie, ani specjalistyczne sprzątanie. Para nie mogła dłużej znosić uciążliwego zapachu, postanowiła wyprowadzić się i sprzedać posiadłość. Cóż, śmierdzącego domu nikt nie chciał kupić, jego cena malała. Kiedy była żona zaoferowała, że chętnie odkupi swoje dawne, ulubione miejsce, mąż nie zastanawiając się długo, sprzedał dom za grosze. Wcześniej, by móc umeblować nowe lokum, wyniósł ze starego wszystko. Łącznie z karniszami.
To wszystko straciłeś
Trudno oszacować rozstania w związkach, które nie zostały zalegalizowane, natomiast liczba rozwodów w naszym kraju utrzymuje się od kilku lat na niezmiennym poziomie 64-67 tys. par. Według GUS główną przyczyną rozwodów w Polsce jest "niezgodność charakterów". Kolejną przyczyną jest zdrada małżeńska. Co ciekawe, większość z nas – ponad trzy czwarte – uważa, że zdrada jest niedopuszczalna, ale... co drugi Polak i co trzecia Polka mają na koncie niewierność. - Kobiety są silniej zranione i bardziej wściekłe niż mężczyźni. Wynika to z tego, że więcej inwestują w związek i dlatego też więcej oczekują – tłumaczy dr Ragner Beer, psychoterapeuta z uniwersytetu w Getyndze, który przeprowadził badania w tym temacie. Niemiecki dziennik "Die Welt" opublikował natomiast statystyki pokazujące, iż 55 proc. kobiet myśli o zemście po rozstaniu, a 18 proc. decyduje się na ten krok.
Kobiety nie wybaczają! Zdradzone i zranione stać na wiele, choć poczucie rewanżu satysfakcjonuje tylko na chwilę. Odwet ma być wymierzeniem sprawiedliwości, wyrównaniem bilansu zysku i strat i rozładowaniem wszystkich negatywnych emocji. Ostatnio media dość długo zajmował przypadek Justyny Żyły. Fani Piotra Żyły, polskiego skoczka narciarskiego, mogli zobaczyć jego żonę w rozbieranej sesji zdjęciowej opublikowanej w magazynie "Playboy", opatrzonej tytułem "Góralu, czy ci nie żal". - Jej samoocena strasznie zmalała. Po całym incydencie (rozstaniu z mężem - przyp. red.) postanowiła, że najlepszym sposobem na odbudowanie jej będzie rozebranie się do magazynu - mówi nasz informator - czytamy na stronach "Super Expressu".
- Chcę, żeby zobaczył, co stracił - komentowała sama zainteresowana. Wcześniej, w szczerym wpisie na Instagramie wyznała, że skoczek ma kochankę i wiedzie podwójne życie. Po jakimś czasie wpis usunęła.
Popłynąć z falą nienawiści
Pokazywanie eks "co stracił", to smutny standard wśród kobiet porzuconych. I może być w porządku, póki nie przybiera groteskowej formy.
- Bywa, że po rozstaniu samoocena kobiety mocno spada. To moment, kiedy chce się pokazać całemu światu, że porażka nie jej nie złamała, że wciąż czuje się atrakcyjna, a może nawet atrakcyjniejsza. Pamiętam taki przypadek sprzed kilku lat, kiedy moja znajoma rozstała się z mężem i nagle do sieci zaczęła wrzucać piękne, zmysłowe zdjęcia. Były to sesje robione przez profesjonalistę. Zabawne, ale też dramatyczne było to, że jej były mąż związał się z inną kobietą, której sam zaczął robić podobnie zmysłowe zdjęcia. Ich znajomi w serwisach społecznościowych obserwowali więc wojnę na zdjęcia: kto zrobił ciekawsze lub takie, na których dziewczyna jest bardziej rozebrana - opowiada Diana, fotograf, zajmująca się profesjonalnymi sesjami zdjęciowymi.
Internet stał się ostatnio popularnym sposobem na wymierzanie kary partnerowi. Po rozstaniu łatwo dać się sprowokować i toczyć tam wojnę. Ci, którymi interesują się media, łatwiej niż inni mogą popłynąć z falą nienawiści.
Publicznego prania brudów nie bała się Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz. Historia jej związku z byłym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, na długo stała się pożywką dla serwisów plotkarskich. Było to małżeństwo burzliwe, które miało wpływ na wizerunek polityka, a zdaniem komentatorów, wciąż na niego rzutuje. Zemstą celebrytki na mężu, z którym się rozstała, było wydanie książki "Zmiana", w której nie oszczędziła polityka. "Nigdy mnie nie kochał. Prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Dziś już to wiem na pewno. Od 21 stycznia 2016 roku jestem wolna, a jeszcze rok temu myślałam, że do tego nie dojdzie, że rozwód to tylko straszenie mnie po to, abym się zmieniła, żebym stała się taką, jaką on chce mnie widzieć. Sprawa rozwodowa rozwiała wszelkie wątpliwości. Cztery razy nie patrzyliśmy sobie w oczy. Cztery razy ściskało mnie w gardle" - można przeczytać w opublikowanym w sieci fragmencie książki.
- Mogę nawet powiedzieć, w jakim kolorze nosił majtki, nasz związek od początku był publiczny za sprawą mojego męża i publicznie zostanie zakończony - dodała w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Litości dla męża nie miała też Maria Nowińska, porzucona żona Janusza Palikota. "Mąż ukrył nieopodatkowane 40 milionów złotych na Karaibach" - cytowały jej słowa media. Była pani Palikot doniosła na niego do sejmowej komisji etyki.
Agresywna jak kobieta
Kobiety coraz częściej dokonują zemsty publicznej na swoich byłych kochankach. I coraz częściej jest ona brutalna. Interesujące badania przeprowadzono w Wielkiej Brytanii na University of Cumbria. W ramach eksperymentu przepytano ponad tysiąc młodych kobiet oraz mężczyzn. I co się okazało? To kobiety częściej są agresywne i mają większą potrzebę kontrolowania partnera. - Dotychczasowe badania miały wykazać, że większą skłonność do agresji mają mężczyźni, co związane jest z dominowaniem modelu patriarchalnego w związkach. Jednak nasze badanie wykazało, że kobiety chcą kontrolować mężczyzn i częściej znęcają się nad nim fizycznie – komentuje prowadząca badania dr Elizabeth Bates.
Podobnie jest w Polsce, o czym świadczy badanie firmy IMAS International Wrocław "Zachowanie kobiet – mniej czy bardziej agresywne?" z 2006 roku. Wynika z niego, że według 61 proc. Polaków kobiety zachowują się dziś bardziej agresywnie niż przed piętnastoma laty. Dzieje się tak również, kiedy mszczą się na swoim partnerze.