Nastolatki w Polsce mają utrudniony dostęp do ginekologa. "Wzrosła liczba infekcji, wróciła kiła"
W Polsce żyje ok. 1,3 miliona dziewcząt w wieku od 12 do 18 roku życia. Przewidziano dla nich jedynie 48 przychodni, w których mogą w ramach NFZ skorzystać z konsultacji ginekologicznej. Daje to przytłaczającą statystykę: 27 tys. pacjentek na jedną placówkę. - Absolutnie każda dziewczyna, która weszła w okres dojrzewania, rozpoczęła miesiączkowanie, powinna mieć dostęp do ginekologa – mówi Krystyna Kacpura, dyrektorka w Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
28.01.2021 16:55
Z raportu Federy wynika, że w niektórych województwach (np. podkarpackim) jest tylko jedna przychodnia ginekologiczna, do której może zgłosić się nastolatka. Mowa oczywiście o przychodniach, które mają podpisaną z NFZ konkretną umowę na świadczenie takich usług. Co ciekawe, poradnie posiadające z Funduszem umowy o udzielanie świadczeń w zakresie położnictwa i ginekologii, otrzymują wyższe wynagrodzenie za porady udzielone pacjentkom niepełnoletnim.
Tylko 48 przychodni ma świadczenia
Zgodnie z oświadczeniem Narodowego Funduszu Zdrowia, nie ma formalnych przeszkód, aby lekarz w poradni ginekologiczno-położniczej udzielał świadczeń małoletnim pacjentkom.
- Nastoletnie pacjentki mogą skorzystać nie tylko z gabinetów ginekologicznych dla dziewcząt, ale również z gabinetów realizujących świadczenia z zakresu ginekologii. Umowę na realizację świadczeń w zakresie ginekologii ma 2 386 podmiotów, w tym 48 ma świadczenia ginekologiczne dla dziewcząt – czytamy w odpowiedzi Sylwii Wądrzyk, Dyrektora Biura Komunikacji Społecznej Narodowego Funduszu Zdrowia, na nasze zapytanie.
Problemem jest jednak sposób finansowania przychodni – jeśli nie podpisały kontraktu z NFZ na taką właśnie usługę, mają problem z jej rozliczeniem, a co za tym idzie z reguły odmawiają przyjęcia dziewczynek i nastolatek. Drugą, choć nie tak bardzo dotkliwą, przeszkodą jest specjalizacja lekarza. Świadczeń w zakresie ginekologii dla dziewcząt może bowiem udzielać jedynie lekarz specjalista w dziedzinie położnictwa i ginekologii. Lekarz ze specjalnością endokrynologiczną, onkologiczną czy estetyczną ma prawo przyjąć w ramach Funduszu wyłącznie pełnoletnie pacjentki. Ginekologów ze specjalizacją dziecięcą jest natomiast w Polsce tylko garstka. Wszystko przez to, że uzyskać ją można wyłącznie na gruncie międzynarodowym.
Przeczytaj również: Dlaczego tak trudno znaleźć dobrego ginekologa? "Zamiast skupić się na badaniu, komentowała mój pedicure"
Lekarze ginekolodzy są zdania, że zwykle pierwsza wizyta powinna odbyć się najlepiej tuż po rozpoczęciu miesiączkowania, a na pewno przed podjęciem decyzji o współżyciu. Nastoletnie pacjentki borykają się ze wszystkimi dolegliwościami, jakie dotyczą starszych kobiet. Mowa o infekcjach intymnych, bólach miesiączkowych czy problemach hormonalnych. Konsultacja z ginekologiem jest wskazana również w przypadku dziewcząt z zaburzeniami odżywiania.
Zgoda rodzica utrudnia wizytę
Katarzyna Banasiak z Grupy Ponton przypomina, że ograniczony dostęp nastolatek do ginekologów wiąże się również z koniecznością zgody rodzica na badanie.
- W Polsce obowiązuje prawo, które pozwala osobom od 15 roku życia na współżycie. Od tego momentu zgoda rodzica na wizytę u ginekologa nie powinna być wymagana. Uważam, że każdy człowiek rozpoczynający życie seksualne powinien mieć nieograniczony dostęp do opieki zdrowotnej – zarówno rutynowych badań oraz kontroli ginekologicznych, jak i antykoncepcji. Wiele nastolatek wykazuje się odpowiedzialnością: decydują się na współżycie, ale chcą dobrać odpowiednie zabezpieczenie. Prawo wymagające zgody rodzica bardzo im to utrudnia - przyznaje.
Dodaje również, że jej zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie klinik, w których osoby w każdym wieku mogłyby otrzymać bezpłatną poradę lekarską z zakresu seksualności, cielesności czy zdrowia reprodukcyjnego. Takie ośrodki funkcjonują m.in. w Wielkiej Brytanii.
- Kliniki musiałyby powstać również w mniejszych ośrodkach, gdzie dziś najbliższy gabinet ginekologiczny jest oddalony czasem nawet o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania pacjentki. Pamiętajmy, że żadna metoda antykoncepcyjna nie jest w 100 proc. skuteczna. Jak nastolatka ma otrzymać antykoncepcję awaryjną, którą najlepiej przyjąć do 24 godzin po stosunku, jeśli do lekarza ma 20 km, a wolny termin przypada dopiero za pół roku? – mówi Banasiak.
"Wzrosła liczba infekcji przenoszonych drogą płciową"
O opłakanych skutkach braku dostępności do ginekologów mówi Krystyna Kacpura – dyrektorka Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
- Wszystko, co umieściłyśmy w raporcie, jest do tej pory aktualne. Z badań wynika, że nastolatki podejmują współżycie wcześniej niż po 18 roku życia. Wzrosła liczba infekcji przenoszonych drogą płciową, wróciła kiła, także wśród młodych dziewczyn. Grozi to w przyszłości nowotworami, np. rakiem szyjki macicy, zagraża płodności. Dlatego uważam, że troską państwa powinno być zdrowie młodego pokolenia. Pamiętajmy, że te nastolatki za kilka lat będą dorosłymi kobietami, zechcą mieć dzieci. A wtedy zacznie się opóźnione leczenie różnych infekcji i chorób układu rodnego – opowiada w rozmowie z WP Kobieta.
Podkreśla też rolę ginekologa w edukacji seksualnej nastolatek. – Nie mamy w szkołach rzetelnie prowadzonych zajęć, na których dziewczyny mogłyby otrzymać aktualną wiedzę na temat zdrowia intymnego, współżycia czy metod antykoncepcji. Dlatego kontakt z dobrym lekarzem ginekologiem może choć w pewnym stopniu pomóc – wyjaśnia.
Konieczność edukacji młodych dziewczyn w zakresie zdrowia intymnego i konieczności wizyt u ginekologa zauważa również Karolina Sztyler z Fundacji Go Healthy Girl propagującej temat intymnej profilaktyki zdrowotnej.
- Rodzice licealistów, z którymi rozmawialiśmy podczas wywiadówek na początku naszej działalności, temat wizyty u ginekologa wiązali od razu z seksem i antykoncepcją. Ostatecznie nie zgadzali się na przeprowadzenie warsztatów edukacyjnych. Z kolei nastolatki przychodzące na nasze spotkania przyznają, że nie mają zaufania do rodziców, psychologa szkolnego i pedagogów, więc w ogóle nie poruszają z nimi kwestii związanych z szeroko pojętą edukacją seksualną. W konsekwencji, wiedzy szukają na własną rękę, najczęściej w internecie, co czasem kończy się tragicznie: niechcianą ciążą, chorobami wenerycznymi – opowiada.
Nastolatkom brakuje wiedzy
Ekspertka przyznaje również, że dziewczyny wiedzą bardzo mało na temat wizyty u ginekologa: nie mają pojęcia, kiedy powinny pójść do lekarza, często nie zdają sobie sprawy, że potrzebują zgody rodzica. - Nawet jeśli nastolatka wie, do którego ginekologa się udać, często nie jest do tego przygotowana, obawia się wizyty, a przez to ją odwleka – mówi. - Niedawno napisała do nas dziewczyna, która ma 27 lat, nigdy nie współżyła i nigdy nie była u ginekologa, bo ma dużą nadwagę i wstydzi się iść do lekarza, boi się, że zostanie wyśmiana – wspomina w rozmowie z WP Kobieta.
Karolina Sztyler zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt problemu, mianowicie konieczność szczególnego podejścia ginekologów do nastoletnich pacjentek.
- Uważam, że dostęp do darmowej opieki ginekologicznej jest istotny, ale równie ważna jest edukacja oraz odpowiednie podejście lekarzy do bardzo młodych pacjentek. Taka młoda osoba potrzebuje dużo więcej niż tylko badania. Lekarz powinien powiedzieć jej, kiedy ma przyjść kolejny raz, poprosić o konsultację, gdy będzie chciała zacząć współżycie. Pierwszy kontakt z ginekologiem często rzutuje na całe życie, chociażby regularność wykonywania badań profilaktycznych – uczula.