– 90 procent aktorów w Polsce żyje skromnie – mówi Rafał Rutkowski, komik i aktor teatralny. – Czasem prowadzę pogadanki z młodzieżą i odradzam bycie aktorem z tego powodu, że ludzie widzą te nazwiska w gazetach, którym się kiedyś udało, ale jest mnóstwo aktorów, często świetnych, którzy grają w teatrze i są aktorami usługowymi. Nie mieli szczęścia, przebicia, siły. Dla wielu życie aktora nie jest pasmem przygód ani luksusowych kontraktów. To przede wszystkim gra od pierwszego do pierwszego i nieustanne poszukiwanie możliwości występu. Etat w teatrze w mniejszych miastach – takich jak Szczecin, Wałbrzych czy Bydgoszcz – daje co prawda stałą pensję, ale jej wysokość często ledwo wystarcza na życie. – Taka podstawowa pensja, że zawsze ją dostajesz, to może być 2,5–4 tysiące złotych. Plus dostajesz za wieczory – jeden może dostać 200 zł, inny 400 zł, 500 zł, 1000 zł. Wszystko zależy od aktora i teatru – tłumaczy Rutkowski. Często aktorzy spoza danego miasta korzystają z mieszkań służbowych teatru. To rozwiązanie tymczasowe, które nie daje poczucia bezpieczeństwa. – Przyjeżdża człowiek z Warszawy do teatru do Szczecina, na wynajem mieszkania cię za dużo nie stać, więc np. masz służbowe mieszkanie. Rodzi ci się dziecko, mieszkasz w tej służbówce siódmy rok, zmienia się dyrekcja i mówi: ‘sorry, ale nie widzę tu dla ciebie miejsca’. Po 7 latach grania w teatrze nie masz oszczędności, niczego – opowiada aktor.