"Nie pożegnałam się z synem". Jego matka zabrała głos
- Nie jestem zwolenniczką patetycznych pożegnań. Choć przyznam się, że trochę w domu popłakuję - mówi mama polskiego astronauty, Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego.
25 czerwca 2025 roku o godzinie 8:31 czasu polskiego świat polskiej kosmonautyki przeżył historyczną chwilę. Polski astronauta Sławosz Uznański-Wiśniewski wyruszył na Międzynarodową Stację Kosmiczną w misji Ax-4, stając się drugim Polakiem w kosmosie po Mirosławie Hermaszewskim, którego lot odbył się w 1978 roku.
Maja Marquardt-Uznańska opowiedziała o tym, co czuje i jak wyglądało jej pożegnanie z synem.
"Nie pożegnaliśmy się" – szczere wyznanie mamy astronauty
Wielu zastanawiało się, jak wyglądał moment pożegnania ze Sławoszem tuż przed jego lotem. Odpowiedź zaskoczyła i wzruszyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przypomina labirynt". Tam zamieszka załoga misji Ax-4
- Ciekawe pytanie, bo... myśmy się nigdy nie pożegnali - mówiła Maja Marquardt-Uznańska w rozmowie z serwisem TuOława. - Rozmawiamy, oczywiście życzę mu szczęśliwej podróży, ale... żegnania się nie było.
Mimo wielu opóźnień i stresu atmosfera była pełna wsparcia i radości. Na Florydę przyjechała grupa ponad 80 osób, aby wesprzeć Sławosza w tym wyjątkowym dniu.
- To była jakby impreza pożegnalna wszystkich trzech astronautów. Oni stali na scenie, a każdy kraj przygotował coś wyjątkowego. Ale to, co zrobili Polacy, to było mistrzostwo świata.
Najbardziej wzruszającym momentem miało być wykonanie przez Polaków przerobionej piosenki "Supermoce", znanej z Męskiego Grania , która idealnie pasowała do sytuacji. Choć nie udostępniono nagrania z tej chwili, polski astronauta miał być wzruszony.
- Sławosz się wtedy wzruszył. On jest bardzo wrażliwy. Może nie rozpłacze się, ale łezka się zakręciła - przyznała mama Uznańskiego-Wiśniewskiego.
Wyjątkowa wrażliwość
Przygotowania do lotu to nie tylko trening fizyczny, ale również ogromne wyzwania psychiczne. Maja Marquardt-Uznańska wspomniała, że syn musiał przejść wymagające testy psychologiczne, które miały ocenić jego gotowość do życia i pracy w kosmosie.
– Zapytano go, co by zrobił, gdyby musiał zostawić kolegę w przestrzeni kosmicznej. Powiedział, że nie jest na to gotowy. Że sprawdziłby wszystkie możliwości, żeby pomóc. No ale jakoś go zakwalifikowali, mimo tej jego wrażliwości – relacjonowała mama.
– Jestem przede wszystkim dumna. Mam satysfakcję, że wychowanie syna i cały trud dały mu tę możliwość – wyznała i dodała, że stara się trzymać emocje na wodzy.
- "Trzymaj się Sławoszku!" albo "Dbaj o siebie!" – to zawsze mu mówiłam. Nie jestem zwolenniczką patetycznych pożegnań… Choć przyznam się, że trochę w domu popłakuję. Obiecałam sobie, że lepiej w domu. Tam, przy nim, już nie będę płakać. Ostatnią rzeczą, której Sławosz potrzebuje, to płacząca matka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl