Nitki, parówki czy kaczy dziób? Dr Krzysztof Gojdź o powiększaniu ust
Pełne i duże to najczęstsze marzenie Polek. Dr Krzysztof Gojdź wie, jak je poprawić, żeby były bardziej wydatne, młodsze i zmysłowe, ale zachowując granice. Przyznaje, że sam kiedyś miał wargi cienkie jak niteczki. W jaki sposób je powiększać, żeby nie przypominały parówek czy kaczego dzioba? Na co zwrócić uwagę i czego unikać? Wreszcie, jakie konsekwencje mogą cię spotkać kiedy zdecydujesz się na poprawianie ust kwasem hialuronowym? Dr Krzysztof Gojdź odkrywa przed nami wszelkie sekrety.
02.01.2017 | aktual.: 07.06.2018 15:04
Maria Kowalczyk: Dlaczego wszyscy zwariowali na punkcie wielkich, pełnych ust? *
*Dr Krzysztof Gojdź: Duże, pełne usta u kobiety to symbol seksu. Sprawiają, że jest postrzegana jako piękna i atrakcyjna fizycznie. Facet najpierw spogląda na kobiece usta i kości jarzmowe, a dopiero później - na oczy. To jest pierwszy powód. Drugi, to ten związany z wiekiem. Kiedy usta są młode - jak twoje - są pełne i całuśne, ale po 40 roku życia, maleją. I stają się coraz cieńsze, jak niteczki. Oprócz tego, skóra na ustach jest pomarszczona, wokół nich tworzy się siatka zmarszczek, zwanych zmarszczkami palacza, a kąciki - opadają. Więc nie dość, że usta stają się cieńsze i wyglądają nieciekawie, to jeszcze układają się w podkówkę.
I pojawia się na twarzy smutek i przygnębienie.
Bardzo często przychodzą do mnie kobiety, które mówią: doktorze jestem radosną, pełną optymizmu kobietą, a coraz częściej znajomi mi powtarzają, że wyglądam na smutną. Dlatego kiedy 40-50-ltka chce wyglądać tak jak 10-15 lat wcześniej - nie widzę przeszkód, żeby poprawić jej wygląd i samoocenę. Zabieg z kwasem hialuronowym to rewitalizacja, nawilżenie, a nie tylko wypełnienie. Ale jest też grupa kobiet, która oczekuje, że zmieni swój wygląd na bardziej seksualny, dzięki pełnym ustom. Tak pełnym, że aż perwersyjnym, bo faceci za takimi się oglądają.
Ale to jest estetyka filmów porno i takie usta to koszmarki. I to właśnie one psują dobre imię medycynie estetycznej.
Zauważyłem, że są pewne subkultury, w których takie usta - niestety - uchodzą za szczyt piękna. Do wielkich ust zwykle dochodzą zbyt długie rzęsy i wytatuowane brwi. Znasz ten typ urody: tleniona blondyna, ale z czarnymi brwiami, ciężkim makijażem i wielkimi ustami. I nagle taka moda zamienia się w miejscowy kanon. Wszystkie dziewczyny w niektórych małych miastach i miasteczkach wyglądają podobnie. Kiedy do mnie przychodzą, odmawiam im zabiegu powiększania ust. Z prostej przyczyny: wielkie, napompowane jak pontony usta nie pasują do słowiańskich rysów twarzy.
Właśnie chciałam zapytać: jak często odmawiasz powiększania ust?
Bardzo często. Myślę, że w 50 proc. odmawiam.
Szokujący wynik! A ze względu na zbyt młody wiek również się nie zgadzasz na zabieg?
Najczęściej odmawiam właśnie ze względu na wiek. Kilka dni temu przyszła do mnie do gabinetu 17-letnia dziewczyna z matką. I ta nastolatka chciała powiększyć usta. Pomyślałem sobie: co ta matka ma w głowie, że z nią przyszła w takim celu?!? I wytłumaczyłem, że pomimo, że długo czekała na ten zabieg (przez rok zbierała pieniądze), to muszę jej odmówić. Nie dość, że ma piękny kształt ust, pełne, jędrne wargi, to jeszcze jest na dodatek bardzo młoda. A kiedy naszprycujemy usta kwasem hialuronowym, to on je rozszerzy i bardziej na tym stracą niż zyskają…
To straszne, że takie młode dziewczyny już mają potrzebę poprawiać usta, ale nie wiem czy nie gorsze jest jednak to, że ich matki się na to godzą i nie widzą w tym nic złego. Czy naprawdę wypełniacz może rozciągnąć skórę?
Oczywiście! To jest fizyka. Za pół roku czy za rok, kiedy się to wszystko (kwas hialuronowy, przyp. red.) wchłania mamy rozszerzone, sflaczałe usta.
Co dalej zrobić, żeby znowu wyglądać lepiej?
Dostrzykujemy, dostrzykujemy i dostrzykujemy. I tak w nieskończoność. Dlatego to jest zabieg uzależniający. Trzeba mieć tego świadomość, niezależnie od tego do jakiego lekarza się wybieramy. Oczywiście im starsza pacjentka, tym w gorszej kondycji będzie jej skóra, kiedy wypełniacz się wchłonie. Jeżeli raz kobiecie zrobię naprawdę ładnie usta i będzie się w nich czuć piękna i atrakcyjna, to ona się od tego efektu i wyglądu uzależni. Dlatego im młodsza dziewczyna tym bardziej odradzam, żeby zbyt wcześnie nie zaczęła korzystać z wypełniaczy. Cieszcie się z młodych, pięknych, a przede wszystkim swoich własnych ust i nie dopatrujcie się w nich niedoskonałości.
No dobrze doktorze, ale nie wszystkie nastolatki czy 20-kilku lub 30 latki mają pełne, wydatne usta. Czasami rodzimy się z cieniutkimi. Co wtedy?
Zdarza się, że dziewczyny mają naturalnie cienkie usta, a jak się uśmiechną to one w ogóle znikają. I w takich przypadkach zgodzę się na powiększenie, bo zdaję sobie sprawę, że to może być kompleks. Szczególnie jeśli ma się uśmiech dziąsłowy - wtedy możemy powiększyć, pogrubić i uwydatnić usta w naturalny sposób, ale nie tak mocno, aby wywijały się jak kaczy dziób, czego nienawidzę.
*Można powiększając usta zatuszować mankament zbyt dużych widocznych dziąseł? *
Jasne, że tak. Jak patrzymy na usta, to nie widzimy samych warg, ale cały uśmiech. Czyli czerwień wargową i dziąsła - bardzo często ludzie mają uśmiech dziąsłowy, tzw. gummy smile (niektórzy mają ogromne dziąsła i to tez może być źródłem kompleksów). Niestety niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że można coś z tym zrobić. Wstrzyknąć botoks w mięsień, który odpowiada za dźwiganie wargi górnej. Jeżeli go rozluźnimy, to warga opadnie o 2-3 milimetry (dawniej też miałem uśmiech dziąsłowy, ale po zastrzykach z botoksu problem zniknął) i już jest widoczna kolosalna różnica. Ja też mam usta zrobione i górną wargę wypełnioną, bo naturalnie mam niteczkę, która kiedy się uśmiecham zupełnie znika.
W ogóle tego nie widać, że masz poprawione usta… A do jakiego momentu można je powiększać, żeby wyglądały tak naturalnie jak u ciebie, a nie jak u kobiety z pontonem, tudzież parówkami na twarzy?
Kolejną rzeczą związaną z ustami jest ich odpowiednia proporcja. Czyli 40 do 60 procent - wielkość górnej w stosunku do dolnej wargi.
Zupełnie inaczej niż ma większość kobiet po których widać, że powiększały…
Ty masz piękne usta w idealnej proporcji. I nigdy z nimi nic nie rób, chyba, że zauważysz, że z wiekiem zmniejszyła się ich objętość i potrzebują nawilżenia. Kolejną rzeczą związaną z ustami jest jeszcze coś, co masz ty, co mam ja, a co z czasem zanika - czyli wystająca „konturówka”, która je otacza. A na starszych ustach zlewa się ona ze skórą i spłaszcza. Kwasem hialuronowym można delikatnie między skórą wokół ust a czerwienią wargową zrobić w linii taki kontur i skorygować ten mankament. Kolejna rzecz związana z ustami to są te dwie fałdki, w środku których, masz łuk kupidyna. Wraz z wiekiem również tracą objętość i stają się płaskie. U niektórych w ogóle zanikają. Dlatego kiedy chcemy nadać młodszy wygląd ustom, nie koncentrujemy się na podaniu kwasu w same wargi, ale pamiętamy również o tym, żeby uzupełnić ten fragment. Dzięki temu usta wyglądają młodziej. Kolejną sprawą jest to, że trzeba na uśmiech patrzeć jako na całość. I nie zapominać również o zębach.
No tak, na zewnątrz piękne, młode usta, a w środku dramat w trzech aktach…
Zwłaszcza jak się taka osoba uśmiechnie. Nawet aparat na zębach zmienia kształt ust, bo dzięki niemu inaczej się wargi układają. Dlatego często współpracuję z dentystami i wiele pacjentek odsyłam do nich, żeby wszystko miało ręce i nogi.
Słyszałam, że wielu dentystów, otolaryngologów i kosmetyczek zabiera się za powiększanie ust i inne zabiegi medycyny estetycznej. Jaką wiedzę na temat ust trzeba mieć, żeby nie zrobić nikomu krzywdy?
Jeżeli robi to dentysta, to jest to naprawdę ok, bo ma wiedzę na temat kośćca, mięśni twarzy oraz naczyń większą niż niejeden lekarz medycyny. Natomiast jeśli zabieg wykonuje kosmetyczka czy fryzjerka (słyszałaś o fryzjerkach wstrzykujących botoks?) ryzyko jest duże. Nie do końca znają anatomię twarzy i czaszki. Ale bardziej niż kursy czy wykonywany zawód, liczy się to ile takich zabiegów się w życiu zrobiło, jakie się ma doświadczenie. A także to czy lekarz ma duszę artystyczną i czy poddaje się namowom pacjenta, czy ma swoje zdanie.
Ty zdecydowanie masz swoje zdanie, może dlatego kobiety ustawiają się do ciebie w kolejkach, bo wiedzą, że nie zrobisz im krzywdy. Na co zwrócić uwagę jeśli zdecydujemy się poprawić usta, ale idziemy na zabieg po raz pierwszy?
Wybrać dobry gabinet i lekarza, który zna się na tym, co robi. Następnie, poprosić go, żeby podał pół strzykawki kwasu hialuronowego, zamiast całej. Jeśli te pół okaże się zbyt małą ilością, zawsze można dodać więcej. W drugą stronę jest natomiast gorzej. I pamiętać, że wypełnianie warg to nie wszystko i warto spojrzeć na twarz i uśmiech jako na całość. Na kształt ust ma też wpływ zanik tkanki kostnej twarzy czaszki. Po 40 roku życia tracimy go łyżeczkę do herbaty rocznie- nasyp cukier na łyżeczkę i zobacz ile to daje w sumie masy w ciągu 10 czy 15 lat. Robi wrażenie! Z wiekiem, nawet zęby zmieniają kształt, gdyż wycierają się o dwa milimetry (zjadamy je) i twarz się jakby zapada do środka, szerokie szczęki stają się węższe, więc proporcje w twarzy również ulegają zmianie.
Zaczynasz mnie przerażać. Co z tym można zrobić?
No nawet już u ciebie się pojawiają się linie marionetki, a z czasem ci się nieco zapadnie cała reszta. Trzeba zrobić podpórkę dla kącików ust, jakby powiesić je na kulce z kwasu hialuronowego - po to aby odwrócić podkówkę. Oprócz tego zagłębienie (linia) na brodzie też się zapada - robi się przez to wygląd czarownicy, ale to również da się skorygować.
A czy faceci też poprawiają usta?
Oczywiście że tak! U facetów często brakuje górnej wargi, czego ja jestem przykładem i dlatego ją poprawiłem. Z resztą wyglądam dzięki temu lepiej niż dwadzieścia lat temu (śmiech)! Ale u niektórych mężczyzn wystarczy zadbać o usta zewnętrznie, zwłaszcza w okresie grzewczym, kiedy jest bardziej suche powietrze. Czasem dzięki używaniu zwykłej pomadki ochronnej czy wazeliny, usta stają się gładsze, bardziej odżywione i milsze.
Widziałam wiele poprawianych ust, zarówno tych dobrze, jak i gorzej zrobionych. Skąd się biorą grudki na powiększonych ustach?
Świadczą albo o źle rozmasowanym wypełniaczu, albo nie rozmasowanym wcale, albo źle podanym - pamiętajcie, lekarz medycyny estetycznej ma mieć coś z artysty a nie tylko technika - albo o przeterminowanym kwasie hialuronowym. Jeżeli idziesz do dobrego lekarza to raczej nie powinnaś wyjść z grudkami. Ja moim pacjentkom radzę po zabiegu w domu rozmasowywać przez dwa dni usta, żeby taki problem się nie pojawił. Natomiast nikomu nie radzę kupować ust w promocji czy z Groupona.
Ale rozumiem, że nawet jeśli kupię te „usta w promocji” to mogę ewentualnie przyjść do gabinetu po hialuronidazę, która rozpuści źle podany kwas hialuronowy?
Hialuronidaza to enzym, który rozpuszcza nie tylko kwas hialuronowy podany pacjentowi igłą, ale i jego własny, naturalny kwas hialuronowy obecny w skórze. Skóra jest więc „rozpuszczona”, traci elastyczność, co najbardziej widać po „dolinie łez” (skóra pod oczami, przyp. red). Osoby, którym wstrzyknięto zbyt dużo kwasu do wypełnienia doliny łez i przychodzą na korektę hialuronidazą, później mają skórę pod oczami dosłownie przezroczystą, tak cienką. Zamienia się w pergamin i szybciej starzeje. Dlatego ja nie podaję hialuronidazy, wolę odczekać kilka miesięcy, aż się nadmiar wypełniacza sam wchłonie czy rozpuści, albo przyspieszam ten proces zabiegami z radiofrekwencji.
A stałe wypełniacze - czy zostały wycofane z rynku czy też nadal się pojawiają?
Zostały wycofane z rynku, ale niestety gdzieniegdzie można je zobaczyć na żywo. Spotkałem kilka osób - także w Polsce, które mają je wstrzyknięte. To są parówy nie usta! Ale tego już się nie da w żaden inny sposób usunąć jak operacyjnie, dlatego nikomu tego stosować nie radzę.
Jakie te usta są w dotyku? Jak żelek?
Może jak taki twardy gumiś, ale to jest obrzydliwe, kiedy całujesz się z kobietą, która powinna mieć miękkie usta, a czujesz się jak z facetem z twardymi, sztywnymi ustami. W dodatku wielkimi i wulgarnymi. Nigdy w życiu nie zrobiłbym pacjentce trwałego wypełniacza. Co więcej, wraz z wiekiem zmieniają się rysy twarzy, o czym już wcześniej mówiłem - zanika naturalny kwas hialuronowy, zanika kościec i tkanka tłuszczowa, a usta powinny pasować do reszty twarzy, do tego jak dziś wyglądasz. Natomiast takie „parówy” wstawione w usta na stałe nikomu nie pasują i chyba w żadnym wieku. Dlatego pamiętajmy, że naturalnie wyglądające usta są najładniejsze. I tylko takie, po których nie widać magicznej ręki i strzykawki lekarza są naprawdę zmysłowe i atrakcyjne. Bo teraz naturalność jest sexy!