O Zuzannie i kasztanach

Nie od dziś wiadomo, że "w Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle". Wielu z nas doskonale orientuje się także, że „Zuzanna lubi je tylko jesienią". Słynne hasło z odzewem pochodzi oczywiście z kultowego serialu „Stawka większa niż życie”. Według wikipedii nie ma ono sensu, bo na paryskim Pigalaku kasztany nie rosną, a polscy turyści, którzy ich szukają wywołują zdumienie Paryżan. Nie do końca zgadzam się z tą teorią.

Obraz
Źródło zdjęć: © sxc.hu

Nie od dziś wiadomo, że "w Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle". Wielu z nas doskonale orientuje się także, że „Zuzanna lubi je tylko jesienią". Słynne hasło z odzewem pochodzi oczywiście z kultowego serialu „Stawka większa niż życie”. Według Wikipedii nie ma ono sensu, bo na paryskim Pigalaku kasztany nie rosną, a polscy turyści, którzy ich szukają wywołują zdumienie Paryżan. Nie do końca zgadzam się z tą teorią.

O ile pamiętam dobrze Paryż, to na Placu Pigalle kilka kasztanowców można znaleźć, a ich owoce są całkiem dorodne. Nie to w tej przypowieści jest jednak najważniejsze!
By zrozumieć o jakie kasztany chodziło, oraz dlaczego tak bardzo polubiła je Zuzanna, do Paryża należy wybrać się późną jesienią lub na początku zimy. Wówczas jak grzyby po deszczu w całym mieście wyrastają śmieszne piecyki z rusztem i żarem w środku. To właśnie w nich przygotowywane są wyborne, pieczone kasztany.

Kupuje się je bezpośrednio na ulicy, a potem zajada z szarej papierowej torebki. Podobnie dzieje się w Madrycie, Rzymie, Barcelonie czy Lizbonie. Południowa Europa uwielbia jadalne kasztany, o których w naszej części kontynentu całkiem już zapomnieliśmy. Zresztą nie powinno to dziwić. W naszym klimacie drzewa kasztanów jadalnych rosną słabo. Utrzymują się jedynie w łagodniejszym klimacie Dolnego Śląska. Można je oczywiście spotkać w kilku dawnych pałacowych parkach i ogrodach botanicznych.

Wielu z nas myli jadalne kasztany, z tymi które porastają parki i ulice polskich miast. Niestety, z rodzimych kasztanów nie jesteśmy w stanie przygotować nic ciekawego. Niezłym smakołykiem jest bowiem jedynie odmiana Castanea sativa. Ten gatunek doskonale owocuje w krajach Basenu Morza Śródziemnego, w Azji Mniejszej (np. dzisiejsza Turcja) i na Kakauzie. To właśnie tam przygotowuje się z kasztanów największe smakołyki.

Świeże kasztany można jeść surowe. Suszone natomiast stosujemy jako składnik bardzo wielu potraw: od ciepłej przekąski sprzedawanej prosto z pieca na ulicy, poprzez zupę kasztanową, kompoty, aromatyczną masę cukierniczą, kończąc na doskonałym nadzieniu do drobiu. Kasztany dojrzewają głównie w październiku i listopadzie, stąd ich ogromna popularność w okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia.

Przez ostatnich kilkadziesiąt lat o kasztanach jadalnych w Polsce prawie zapomnieliśmy. Do kraju nie sprowadzano takich rarytasów, a te które rodziły się u nas, nie były zbyt smaczne. Czasami na rodzimym rynku pojawiała się węgierska, kasztanowa masa cukiernicza dodawana do deserów. Może stąd właśnie tak ogromna popularność „kasztanków” w Polsce?
Wystarczy jednak zajrzeć do starych książek kucharskich, by się zorientować, że dawna polska kuchnia używała kasztanów często i dużo.
U Monatowej, czy Ćwierczakiewiczowej znajdziemy takie rarytasy jak krem kasztanowy, mus kasztanowy czy kasztanowe puree. Są również kasztany kandyzowane, kasztany w koniaku, czy w syropie. W polskiej kuchni bardzo popularne były kasztany jako „garnitur do jarzyn i mięs” . Wiele dawnych poradników kucharskich podaje na przykład przepis na „kasztany do obłożenia jarmużu”. W tym celu kasztany należy ugotować w wodzie, a następnie „zasmażyć w gęstym rumianym karmelu”. „Oblukrowanymi” kasztanami należy obłożyć jarzynę. Pieczone kasztany, obrane ze skórki, zasmażone z masłem i cukrem , nadają się też wyjątkowo dobrze do „obłożenia” kapłonów i kaczek. Natomiast gotowane, tarte kasztany, wymieszane z namoczoną kajzerką, śmietanką, masłem, cukrem i żółtkami to rewelacyjne nadzienie do pieczonego, bożonarodzeniowego indyka. Wcale nie dziwi mnie więc fakt, że „Zuzanna lubi je tylko jesienią". Tak więc : „Jesteśmy chyba w domu poruczniku Kloss?”

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Nonszalancja w najlepszym wydaniu. Dygant zachwyciła na pokazie
Nonszalancja w najlepszym wydaniu. Dygant zachwyciła na pokazie
Włożyła skórzaną mini. Odważnie to za mało powiedziane
Włożyła skórzaną mini. Odważnie to za mało powiedziane
Nie ma modniejszego stroju. Tak ubierają się kobiety sukcesu
Nie ma modniejszego stroju. Tak ubierają się kobiety sukcesu
Zaszła w późną ciążę. Tak pisała wtedy o wierze i Bogu
Zaszła w późną ciążę. Tak pisała wtedy o wierze i Bogu
Byli razem ponad 20 lat. "Po kryzysie oświadczył mi się po raz drugi"
Byli razem ponad 20 lat. "Po kryzysie oświadczył mi się po raz drugi"
Sprzedają kalendarze adwentowe. Jeden kosztuje ponad 2 tys. zł
Sprzedają kalendarze adwentowe. Jeden kosztuje ponad 2 tys. zł
Jej manicure to prawdziwy hit. To lakier od polskiej marki
Jej manicure to prawdziwy hit. To lakier od polskiej marki
Zmieniła fryzurę. Tak jej metamorfozę ocenił specjalista
Zmieniła fryzurę. Tak jej metamorfozę ocenił specjalista
Mówi o końcu kariery. "Nikogo nie poznaję"
Mówi o końcu kariery. "Nikogo nie poznaję"
Cichopek już ma najmodniejszą kurtkę na zimę. Uwagę zwraca kolor
Cichopek już ma najmodniejszą kurtkę na zimę. Uwagę zwraca kolor
Był alkoholikiem. Mówi, jakie myśli go wtedy dręczyły
Był alkoholikiem. Mówi, jakie myśli go wtedy dręczyły
Jej córka umiera na białaczkę. Lekarze dają jej rok życia
Jej córka umiera na białaczkę. Lekarze dają jej rok życia
NIE WYCHODŹ JESZCZE! MAMY COŚ SPECJALNIE DLA CIEBIE 🎯