Jedyny taki gad w Polsce. Bierz nogi za pas, gdy zauważysz
Ciepły początek kwietnia sprawił, że przyroda obudziła się do życia nieco wcześniej, niż zwykle. Wiosnę poczuły m.in. żmije zygzakowate, jedyne jadowite węże w Polsce. Co zrobić, gdy je spotkamy? Radzi pracownik Tatrzańskiego Parku Narodowego.
17.04.2024 | aktual.: 17.04.2024 11:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Polsce występują cztery gatunki węży. To zaskroniec zwyczajny, wąż Eskulap, gniewosz plamisty i - wywołująca największy strach - żmija zygzakowata. Tylko ona jest jadowita, choć podobnie jak pozostałe, nie szuka kontaktu z człowiekiem. Atakuje wyłącznie w celu samoobrony, np. w czasie przypadkowego nadepnięcia.
"W normalnej sytuacji ucieka". Zdarza się, że ukąsi
Żmije można spotkać na terenie całego kraju, ale najwięcej jest ich w Bieszczadach i Beskidzie Niskim. Są widywane nie tylko w zaroślach i nasłonecznionych szlakach. Potrafią dobrze pływać, dlatego są spotykane również w zbiornikach wodnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ukąszenie żmii może być niebezpiecznie, szczególnie dla dzieci i seniorów. Gad atakuje zwykle małe zwierzęta, które tradycyjnie stanowią jego jadłospis - gryzonie, żaby, jaszczurki i pisklęta ptaków. Dlatego człowieka ukąsi tylko wtedy, gdy czuje się zagrożona i nie ma drogi ucieczki. Robi to więc nie tyle w jakimś celu, co odruchowo, w samoobronie. W normalnej sytuacji ucieka przez dwunożnym, o wiele większym od siebie stworzeniem" - tłumaczą Lasy Państwowe.
Wysokie temperatury na początku kwietnia sprawiły, że jadowite węże już rozpełzły się po kraju.
"Oddalmy się". Pracownik TPN ostrzega
- Gdy je zobaczymy, oddalmy się, pozostawiając je w spokoju. Wiosną, po chłodnej nocy, żmije o poranku często wygrzewają się w miejscach nasłonecznionych. Znajdują się bezpośrednio przy szlakach, na kamieniach, murawach, chętnie w pobliżu ławostołów. O tej porze są one często ospałe i powolne, co zwiększa prawdopodobieństwo nadepnięcia na nie przez człowieka, a w konsekwencji ukąszenia - tłumaczy Tomasz Zając, przyrodnik i edukator Tatrzańskiego Parku Narodowego cytowany przez tvn24.pl.
Ekspert zaznaczył jednak, że nie każde ukąszenie prowadzi do wstrzyknięcia jadu. - W około 30 procentach przypadków mamy do czynienia z ukąszeniami suchymi, czyli bez wstrzyknięcia jadu, aczkolwiek pozostaje po nich charakterystyczny znak, czyli dwie kropki w odległości około centymetra od siebie - wyjaśnił.
Gdy zostaniemy zaatakowani przez żmiję, należy unieruchomić kończynę, zakryć ranę jałowym opatrunkiem i skorzystać z pomocy medycznej. Rany nie wolno nacinać, ani próbować wyssać jadu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!