Ojciec z córeczką w damskiej toalecie? Ludzie są oburzeni jego "nieodpowiedzialnością"
20.11.2017 14:53, aktual.: 20.11.2017 16:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ojcostwo wiąże się z wieloma wyzwaniami, szczególnie, jeśli jest się tatą małej dziewczynki. Pewien mężczyzna wywołał furię internautów po tym, jak postanowił zaprowadzić córkę do damskiej toalety.
Sytuację opisała na forum parentingowym Mumsnet użytkowniczka przedstawiająca się jako Ada Hopper. – Pewien ojciec zaprowadził 4-letnią córkę do damskiej toalety. Powiedziałam mu, że kobiety tego nie lubią i powinien wziąć ją do toalety męskiej – przekonywała internautka.
Wiele osób przyznało jej rację, a niektórzy nazwali ojca dziewczynki "skrajnie nieodpowiedzialnym".
– Nauczyłem córkę chodzić samej do damskiej toalety, kiedy tego potrzebowała, ponieważ męskie łazienki mogą być paskudne – zauważył jeden z komentujących sprawę mężczyzn. Jednak jego córka miała wówczas więcej niż 4 latka i potrafiła już poradzić sobie samodzielnie.
– Jako czterolatka powinna chodzić do męskiej łazienki. Najlepiej jest znaleźć jakąś przyjazną. A w centrach handlowych iść do jednej z toalet rodzinnych, które są świetnym pomysłem – dodaje ktoś inny. Jeszcze inni zalecali skorzystanie z toalety dla niepełnosprawnych.
Bardzo niewiele osób wstawiło się za ojcem, który zabrał córkę do damskiej łazienki. – Rozumiem dylemat – napisała jedna z forumowiczek. – Ale wolałabym zobaczyć ojca w damskiej toalecie, tym bardziej, że są tam oddzielne kabiny, niż czterolatkę zabraną do męskiej łazienki i narażoną na różne widoki – zauważyła. Dodała, że o ile wie, takie publiczne łazienki nie są odpowiednim miejscem dla małej dziewczynki, bo źle w nich pachnie i bywają brudne.
Wielu internautów zauważyło, że dobrym rozwiązaniem byłyby toalety koedukacyjne lub rodzinne. Takie jednak, poza niektórymi centrami handlowymi, mimo ogromnego zapotrzebowania społecznego wciąż należą do rzadkości. Póki co ojcowie dziewczynek i matki chłopców muszą sobie jakoś radzić, czy nam się to podoba, czy nie.